[ Pobierz całość w formacie PDF ]
moje plecy. Druga dłoń, która - uzmysłowiłam to sobie
poniewczasie - ogrzewała moje pośladki, przysunęła te
pośladki jeszcze bliżej. Niby chodziło o milirnetry, ale
i tak omal nie zabrakło mi powietrza.
Dałam jednak radę wymamrotać:
- Myślę, że nam obojgu jest już za gorąco.
Potem pomyślałam sobie, że to ja go przygniatam, nie
mam więc prawa się uskarżać. Ale tak w ogóle to dość już
tego przyciskania, nawet jeśli Gabriel tylko żartuje.
%7łartuje? On? Ten srogi doktorek? Nie, to niemożliwe.
W takim razie sytuacja robi się alarmowa.
- Co za dużo, to niezdrowo - oświadczyłam. - Za go
rąco. A przedawkowanie, o ile wiem, może spowodować
powrót dolegliwości. Krótko mówiąc, znowu będziesz
miał gorączkę.
RS
Mój top w nocy podsunął się do góry, koszula Gabriela
również. Mój nagi brzuch wciśnięty był w nagą przeponę
Gabriela, moje uda wydawały się dziwnie miękkie w po
równaniu z twardością męskich nóg. Ciepła skóra przy
ciepłej skórze. Wszystko to razem było nadzwyczaj nie
bezpieczne, jeden nieopatrzny ruch może doprowadzić do
katastrofy.
Wystarczyło podać mu usta.
I wtedy mnie puścił. Właściwie się nie poruszył, tylko
jego ręce znikły, żadna z nich nie przesunęła się kusząco
po mojej nodze albo po głowie, żartobliwie i pieszczotli
wie targając włosy. Nic z tych rzeczy. Po prostu nie ma
i już.
Moja noga czuła się rozżalona.
Moje włosy i tak już były potargane, ale przecież nie
o to chodziło.
Lecz moja głowa nadal przeżywała cudowne doznania
i wcale nie wysyłała sygnału do odwrotu. Otrzezwił mnie
dopiero głos Gabriela:
- Już prawie dziewiąta, Sophie. Zdajesz sobie sprawę,
że znów spóznisz się do pracy?
A więc kubeł lodowatej wody... Cóż, sprężyłam się.
Silna, zwarta, gotowa. I zaraz zaczęłam żałować, że nie
należę do dziewczyn, które zawsze mają z sobą zapasowe
figi i szczoteczkę do zębów.
- W kieszeni mojego płaszcza znajdziesz portfel. Wez
pieniądze na taksówkę i jedz do domu. Psy mogą poczekać
z godzinkę.
- Czytasz w moich myślach?
- Nie muszę, ja to wiem. Po nocnym dyżurze myśli się
RS
tylko o jednym. O prysznicu. Aha, wez klucze, żebyś
mogła z powrotem wejść do środka. Dam ci potem zapa
sowe, jak je znajdę.
Od razu stałam się czujna.
- Zapasowe klucze? Chwileczkę, Gabriel. Chyba ni
gdzie się nie wybierasz?
- Nie. Mam zamiar robić to, co zarządził mój anioł
stróż, czyli nie ruszać się stąd. Wspomniałaś, że szukasz
tymczasowego lokum. Tak się składa, że mam wolny po
kój. Możesz go zająć. - Ułożył się na plecach i zamknął
oczy, jakby sprawa była skończona. Choć nie, bo jeszcze
dodał: - Dzięki temu nie będziesz miała żadnego uspra
wiedliwienia, kiedy spóznisz się do pracy.
Na usta cisnęły mi się tysiące słów. Z jednej strony
stanowczy sprzeciw plus kwiecisty przekaz, co może sobie
zrobić ze swoimi zapasowymi kluczami. Z drugiej strony
radosny bełkot, serdeczne podziękowania, nawet pojawiła
się ochota, żeby rzucić się Gabrielowi na szyję.
Wybrałam kompromis.
- Nie jesteś głodny?
- Nie. To uboczny skutek malarii. A jeśli naprawdę
chcesz zabawić się w siostrę miłosierdzia, możesz przed
wyjściem przynieść mi wody.
Sięgnęłam po szklankę na stoliku przy łóżku. Była pusta...
- O Boże!
Wczoraj wieczorem postawiłam tu pełną szklankę. Te
raz była pusta, obok stała buteleczka wypełniona tablet
kami, której wczoraj nie było. Oznaczało to, że Gabriel
w nocy obudził się, wstał, poszukał swoich tabletek i wró
cił do łóżka. Położył się, objął mnie i zasnął.
RS
Pewnie myślał, że ma halucynacje.
- Możesz mi zaufać - powiedział, znów jakby czytając
w moich myślach.
- Wiem. W końcu jesteś lekarzem.
- Nie martw się, nie zamierzam przy okazji załatwić
sobie taniej pielęgniarki.
- To dobrze.
Przyniosłam wodę i na odchodnym powiedziałam:
- Wrócę niebawem.
Gabriel, chowając się pod kołdrą, mruknął:
- Przed wyjściem nakarm psy, dobrze?
Chwyciłam klucze, z portfela wyciągnęłam dwudzie-
stofuntowy banknot, zamówiłam taksówkę, nakarmiłam
pieski.
Wypadłam na dwór, w głowie wielki dylemat.
Mogę spać na kanapie u Tony'ego, Tony z ochotą da
się wykorzystać. Będę miała dach nad głową, póki nie
podreperuję swojego budżetu. O matko... Oby nie było to
marzenie ściętej głowy...
Mogę wrócić do domu. Wtedy zachwycony będzie oj
ciec, podobnie jak Kate, Kora i - najpewniej - mama.
Czyli wszyscy, których kocham jak wariatka.
Mogę skorzystać z zaproszenia Gabriela Yorka. A to
nie zachwyci nikogo.
RS
ROZDZIAA SZSTY
Pierwsza opcja wcale nie była idealna, bo mogła obu
dzić nadzieję Tony'ego na coś więcej, a konkretnie na to,
że poniecham kanapy i zagoszczę w jego łóżku. Czyli mo
że dojść do sytuacji nieprzyjemnej.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]