[ Pobierz całość w formacie PDF ]

paski i szare spodnie. Jedyny mankament ubioru stanowił brak dwóch guzików u
lewego rękawa marynarki.
Gdy wszedł, wręczono mu specjalną plakietkę i skierowano na dwunaste piętro.
Rozkoszując się samotną jazdą windą, zauważył kamerę obracającą się powoli tam
i z powrotem i zaczął się zastanawiać, czy jest obserwowany. Gdy drzwi się
otworzyły, powitał go mężczyzna mniej więcej w jego wieku.
- Pan McGuire? - spytał Adam.
- Nie, jestem Ted, sekretarz pana McGuire'a. Wskażę panu drogę. Zaprowadził
Adama do sekretariatu i poprosił go, żeby chwilę zaczekał. Sam zniknął za
drzwiami z napisem: Dyrektor Działu Sprzedaży, Rejon Północno-Wschodni.
Adam rozejrzał się wokoło. Meble imitowały styl chippendale, a całą podłogę
wyłożono luksusowym dywanem. Od razu nasunęło mu się porównanie z centrum
medycznym, które opuścił i przypomniał sobie przestrogę dziekana. Nie miał
jednak czasu na rozmyślania, gdyż Clarence McGuire otworzył drzwi i zaprosił
go do gabinetu. Adam usiadł na kanapie; McGuire wydawał jeszcze Tedowi jakieś
polecenia.
McGuire był młodym, krępym mężczyzną, niższym od Adama o jakieś trzy
centymetry. Z jego twarzy biło samozadowolenie, a uśmiechając się niemal
zamykał oczy.
- Może coś do picia? - zaproponował. Adam zaprzeczył ruchem głowy.
- W takim razie przejdzmy do rzeczy. Co sprawiło, że zainteresował się pan
Arolenem?
Adam chrzÄ…knÄ…Å‚ nerwowo.
- Postanowiłem przerwać studia i pomyślałem, że mógłbym wykorzystać swoją
wiedzę medyczną, podejmując pracę w przemyśle farmaceutycznym. Arolen
podarował kiedyś naszej grupie czarne torby z firmowym nadrukiem i nazwa firmy
utkwiła mi w pamięci.
- Doceniam pańską szczerość. - McGuire się uśmiechnął. - Dobrze, proszę mi
powiedzieć, dlaczego interesuje pana farmacja?
Adam poprawił się nerwowo na swoim miejscu. Nie miał ochoty zdradzać
prawdziwego, nieco wstydliwego powodu swojego zainteresowania: ciąży Jennifer
i wynikającego z tego faktu braku pieniędzy. Postanowił wygłosić kwestię,
którą przećwiczył w autobusie.
- W dużej mierze wpłynęło na to moje pogłębiające się rozczarowanie medycyną.
Odnoszę wrażenie, iż lekarze coraz częściej zapominają, że ich pierwszą
powinnością jest służba pacjentowi. Nauka i technika mogą przynieść znacznie
więcej satysfakcji i pieniędzy, a zawód lekarza stał się bardziej
wysokodochodowym rzemiosłem niż powołaniem. - Nie bardzo wiedział, co chce
przez to powiedzieć, ale brzmiało ładnie. Poza tym wydawało mu się, że McGuire
przyjmuje wszystko za dobrą monetę. - Przez ostatnie dwa i pół roku doszedłem
do przekonania, że firmy farmaceutyczne robią więcej dla pacjenta niż
pojedynczy lekarze. Sądzę, że pracując w Arolenie, więcej mogę zdziałać dla
dobra ludzi niż jako lekarz.
Adam opadł na kanapę. To, co powiedział, wypadło całkiem zgrabnie.
- Ciekawe - stwierdził Clarence McGuire. - Widać, że dobrze to pan przemyślał.
Muszę jednak pana ostrzec, że ludzie tacy jak pan zwykle zaczynają u nas pracę
w zawodzie sprzedawcy. W światku medycznym określa się ich trochę lekceważąco
"akwizytorzy". Nie jestem pewien, czy jest to zajęcie, jakiego pan szuka.
Adam pochylił się do przodu.
- Przypuszczałem, że na początku będę pracował przy sprzedaży, i wiem, iż
minie wiele lat, nim moja praca stanie się bardziej twórcza. - Wypatrywał na
twarzy rozmówcy jakichś oznak sceptycyzmu, ale dyrektor wciąż się uśmiechał.
- Chciałbym pana o coś zapytać... - zaczął McGuire. - Czy pański ojciec
pracuje w FDA?
Adam zesztywniał.
- Mój ojciec to David Schonberg z FDA - potwierdził - ale to nie ma żadnego
związku z moim zainteresowaniem Arolenem. Mówiąc szczerze, właściwie nie
rozmawiamy ze sobą, a więc nie mogę w żaden sposób wpływać na jego decyzje.
- Rozumiem. I mogę pana zapewnić, że interesuje nas pan, a nie pański ojciec.
A teraz chciałbym się dowiedzieć czegoś o pańskim wykształceniu i
dotychczasowej pracy.
Adam założył nogę na nogę i opowiedział wszystko po kolei, zaczynając od
szkoły podstawowej, a kończąc na studiach medycznych. Nie pominął nawet
żadnego wakacyjnego zajęcia. Zajęło mu to około piętnastu minut.
- Wspaniale - stwierdził dyrektor, gdy Adam skończył. - Czy mógłby pan
poczekać chwilę na zewnątrz? Za moment do pana przyjdę. - Gdy tylko zamknęły
się drzwi, McGuire chwycił za telefon i zadzwonił do swojego szefa. Odebrała
jego sekretarka, Joyce. McGuire poprosił, żeby połączyła go z wiceprezesem.
- O co chodzi? - odezwał się władczy, chropawy głos Billa Sheleya.
- Właśnie skończyłem rozmowę z Adamem Schonbergiem - zakomunikował McGuire. -
I miałeś rację. Jest synem Davida Schonberga, a jednocześnie jednym z
najlepszych kandydatów w ciągu ostatnich pięciu lat. To znakomity materiał na
dyrektora. Nawet jego podejście do medycyny idealnie nam odpowiada.
- To brzmi obiecująco - przyznał Bill. - Jeśli się sprawdzi, dostaniesz
premiÄ™.
- Obawiam się, że nie ma w tym mojej zasługi - rzekł Clarence. - Dzieciak sam
do mnie zadzwonił.
- I tak dostaniesz premiÄ™. Wez go na lunch, a potem przyprowadz go do mnie.
Chciałbym osobiście z nim porozmawiać.
Clarence odłożył słuchawkę i wszedł do sekretariatu. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • freetocraft.keep.pl
  • Strona Główna
  • Glen Cook Dread Empire 07 An Ill Fate Marshalling
  • Glen Cook Garrett 04 Old Tin Sorrows
  • Glen Cook Black Company 05 Shadow_Games
  • Glen Cook Black Company 07 Bleak Season
  • MacLean Alistair Kapitan Cook
  • Cook Robin ROK INTERNY
  • Cook Robin (1995) Zaraza
  • Cook Robin Dopuszczalne ryzyko
  • Cook Robin Sfinks
  • C.S. IGRZYSKA śÂšMIERCI 01 IGRZYSKA śÂšMIERCI
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • jasekupa.opx.pl