[ Pobierz całość w formacie PDF ]

 To właśnie chciałem usłyszeć od ciebie.  Po raz pierwszy w czasie tej rozmowy major się
uśmiechnął.  Ułatwiłeś mi trochę zadanie. No, a teraz przeczytam, coś tu powypisywał.  Sięgnął
po kopertę.  Nic wychodz. Zostań, możesz się przydać.
Zabrał się do czytania, jak zwykle z ołówkiem w ręku. Coś tam podkreślał, Stawiał
jakieś znaki. Od czasu do czasu zadawał Ciszkowskiemu pytania.
 Czy myślisz  podniósł wzrok na Ciszkowskiego  że nie wpadlibyśmy na to sami? Bez
twojego wyjazdu?
 Trudno mi powiedzieć.  W głosie Ciszkowskiego czuło się wahanie.
 A ja ci mówię, że wpadlibyśmy: wcześniej czy pózniej, ale to by wyszło. Taka historia nie
może długo pozostawać tajemnicą. Dobrze jednak, że wkroczymy już na samym początku działalności
tych panów. Toż to handel żywym towarem! Jeszcze tego nie mieliśmy w naszej praktyce. O tej
Teresie z Katowic  przeszedł do konkretów  też tutaj dowiedzie
liśmy się. Rodzina myśli, że dziewczyna opływa w Durbanie w dostatki.
 Może to i lepiej, że nie starałem się z nią nawiązać kontaktu  stwierdził
Ciszkowski na pół do siebie, na pół do majora.
Patrzyli na siebie. Bielak wiedział, że nic można przejść do porządku nad tą sprawą; że nie tylko
interes służby wymaga od niego oceny rzetelnej i sprawiedliwej.
ale że właśnie przede wszystkim jest to potrzebne temu młodemu oficerowi milicji, który stawa
dopiero pierwsze kroki w swej karierze zawodowej.
Ciszkowski czuł. że nie może liczyć na pobłażliwość przełożonego. Sam nie potrafił
się zdobyć na jednoznaczną ocenę. Gdyby nie to, że ustalił niezbite fakty, które winny
zaniepokoić MO  może nawet byłby skłonny przyznać, że jego wyprawa pozbawiona była sensu.
Ale teraz, gdy złożył niezbite dowody działalności przestępczej ludzi zajmujących się wywożeniem
młodych kobiet...
 Wiecie co, kapitanie  głos naczelnika zabrzmiał niemal uroczyście  w naszej pracy
potrzebna jest wyobraznia, można usprawiedliwić i emocje, niezbędna jest inicjatywa, ale nad tym
wszystkim musi górować logika, chłodna ocena faktów i zdrowy rozsądek.
 Zastanawiam się  Ciszkowski podjął temat  którego z tych elementów zabrakło w moim
postępowaniu.
 Gdybym cię nie znał  Bielak spojrzał uważnie na swego podwładnego 
poczytałbym to za ironię. Zastanów się sam, a znajdziesz odpowiedz. No, a teraz do rzeczy. 
Major przybrał ton służbowy.  Aż do decyzji w swojej sprawie będziesz siedział w papierkowej
robocie. W odpowiednim czasie zawiadomiÄ™ ciÄ™, co postanowiono.
Odprawa służbowa dobiegała końca. W pokoju majora Bielaka zebrali się wszyscy pracownicy,
którzy skierowani zostali do sprawy o kryptonimie  Turysta z Durbanu . Razem z majorem było
sześć osób. Wśród obecnych brakowało kapitana Ciszkowskiego. Jego udział uzależniony był od
decyzji wyższych przełożonych. Major Bielak, który prowadził odprawę, poinformował
zebranych, że, być może, do ich zespołu dołączy jeszcze Ciszkowski. ale nastąpi to w pózniejszym
okresie. Na razie będą pracować bez niego. Kierownictwo nad zespołem nadal sprawował major.
Na zakończenie jeszcze raz podsumował, jakie postawiono im zadanie:
 Prowadzić sprawę w kierunku wykrycia wszystkich przestępców, którzy działali na terenie
kraju; dążyć do ujawnienia i zatrzymania  Turysty , jeśli się zjawi w Polsce. A najważniejsze:
umożliwić wywiezionym dziewczętom powrót do kraju.
Powtarzam  zakończył major  że zadanie nie jest łatwe; wymagać będzie od was dużego
poświęcenia i wysiłku. Wierzę, że zespół, który do tego został wyznaczony, nie zawiedzie
pokładanych w nim nadziei. W kierownictwie komendy uznano tę sprawę
 ze względu na jej społeczne znaczenie  za jedną z najważniejszych.
Każdy z członków zespołu otrzymał konkretne zadanie. Przystąpiono do akcji, od wyniku której
zależało bardzo dużo. Przede wszystkim chodziło o zapewnienie moż-
liwości powrotu podstępnie wywiezionym dziewczętom, o wyrwanie ich z rąk ludzi, którzy w
perfidny sposób zmuszali je do uprawiania odrażającej profesji, czerpiąc z tego olbrzymie zyski.
Należało przerwać ich działalność na terenie Polski, a tym samym uchronić inne dziewczęta od
podobnego losu. No, i rzeczą niebagatelną było postawienie przed sądem osób organizujących ten
proceder.
Jak wynikało z dotychczasowych danych, przeciwnik był chytry, przebiegły.
Wszystkie posunięcia  zarówno w kraju, jak i tam, w Durbanie  maskowane były pozorami
legalności, za którymi kryły się podstęp, szantaż i zmuszanie do uległości.
Prawne kwalifikacje tych czynów nie budziły wątpliwości: odpowiednie artykuły i paragrafy
 Kodeksu karnego wystarczały, aby zapewnić odosobnione miejsca pobytu, i to na dłuższy okres,
ludziom zamieszanym w tÄ™ sprawÄ™.
Plan majora przewidywał w pierwszej kolejności ustalenie tożsamości i odszuka-nie
działającego w Polsce Mariusza Kowalskiego. Zebrane dotychczas informacje o tym człowieku
wskazywały na niedwuznaczną rolę, jaką odgrywał on w tej sprawie.
O nim samym jednak wiedziano niewiele. Imię i nazwisko były prawdopodobnie fikcyjne.
Posiadano jego rysopis. Nie bez znaczenia był szczegół o przydymionych okularach. Zarówno w
Katowicach, jak i w Warszawie trzymał się w postępowaniu tych samych reguł.
Nikt go jednak nie widział w towarzystwie poznanych dziewczyn. Nie dawał im swojego adresu
ani numeru telefonu. Opowiadanie poznanym kobietom, że niedawno ukończył studia i pracuje w
swoim zawodzie, w handlu zagranicznym, to była z pewnością bajeczka, na którą obie dziewczyny
dały się nabrać.
W tej sytuacji istniały tylko dwie realne możliwości odnalezienia tego człowieka.
Pierwsza  to czekać, aż w Polsce pojawi się  Turysta i zaprowadzi do niego. Ale to
wymagało czasu, i nie było pewności. czy  Turysta przybędzie rzeczywiście po swoją kolejną
ofiarę. Należało szukać innej możliwości. Plan, do realizowania którego przystąpiono z miejsca, był
ciekawy i oryginalny. Trzeba było zastawić przynętę.
Następnego dnia w popularnej warszawskiej popołudniówce ukazało się ogłoszenie
matrymonialne następującej treści:
Panna lat 20, nie posiadajÄ…ca rodziny, po maturze, wysoka blondynka, podobno Å‚adna, pozna
obcokrajowca. Cel matrymonialny. Oferty pod numer...
W ogłoszeniu tym zakodowano w lakonicznej formie wszystko, co mogłoby zainteresować
człowieka, którego szukano. Czy ryba połknie haczyk? To miały pokazać najbliższe dni.
Trzeba było działać z największą ostrożnością i rozwagą, jeśli zadanie miało być wykonane w
całości. Wszelkie listy gończe. rozpowszechniane za pomocą prasy, radia czy telewizji  odpadały.
To mogłoby wprawdzie doprowadzić do ujęcia Da riusza Kowalskiego, ale stawiałoby pod znakiem
zapytania przybycie  Turysty i mogłoby poważnie skomplikować i tak już niewesołą sytuację
dziewczÄ…t w Durbanie.
Sukces byłby połowiczny, a główny cel nie osiągnięty.
Specyfika zadania wymagała współpracy kobiet. Przyjętej niedawno do pracy Magdzie Karskiej [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • freetocraft.keep.pl
  • Strona Główna
  • Diane Duane & Peter Morwood Space Cops 02 Kill Station
  • Daniel Defoe Przypadki Robinsona Kruzoe
  • On Looking At Photographs Dav
  • Cindy Spencer Pape [Immortal Cravings 03] Just for Jess [EC Exotica] (pdf)
  • Horton Naomi Od czego sa przyjaciele
  • Crowley, Aleister Eight Lectures on Yoga
  • Deveraux Judy Dary losu Zmiana uczuć‡
  • Trucizna doskonaśÂ‚a
  • Andre Norton and Mercedes Lackey Halfblood Chronicles 01 The Elvenbane
  • Janet Dailey Calder 01 This Calder Range
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • bless.xlx.pl