[ Pobierz całość w formacie PDF ]
dowiedzieć, musimy działać z zaskoczenia.
Dobrze, skoro tak twierdzisz zgodziła się. Nie była jednak
całkiem przekonana. W kwadrans pózniej przyglądała się nie bez
satysfakcji, jak Eric na pró\no puka do zamkniętych na głucho drzwi.
Jeden strzał chybiony, za to drugi będzie celny powiedział
beztrosko, wsiadajÄ…c do samochodu.
Masz dziwnie dobry humor zauwa\yła.
Tak, bo czuję, \e jesteśmy na tropie. Dziennikarski nos mi to
mówi.
Uśmiechnął się, widząc jej pełną powątpiewania minę i
włączywszy radio, zaczął pogwizdywać w rytm przebojów z lat
sześćdziesiątych.
Jest niepoprawnym optymistą, pomyślała czule, popatrując na
niego kątem oka. Ma w sobie entuzjazm, \ywiołowość i radość \ycia.
Chłonie ka\dy dzień całym sobą, zamieniając nawet zwykłe wydarzenia
w fascynujÄ…cÄ… przygodÄ™.
Te myśli uzmysłowiły jej, jak wiele sama straciła, dzieląc swoje
\ycie na zaszufladkowane odcinki, do których broniła dostępu sobie i
innym. Dopóki nie pojawił się Eric, ze swoim zniewalającym urokiem i
uporem, nie zdawała sobie nawet sprawy, \e mo\e być szczęśliwa. Była
mu głęboko wdzięczna za cudowną odmianę własnego \ycia.
I będę mu wdzięczna, nawet kiedy odejdzie, pomyślała rzewnie.
Bo nie wątpiła, \e będą musieli się rozstać. Kiedy Eric wyjaśni
wreszcie zagadkę i znajdzie złoto, nic ju\ nie będzie trzymało go w
Connecticut. Owszem, Nowy Jork nie jest daleko, ale pewnych
odległości nie da się mierzyć w kilometrach. Nie mogła sobie wyobrazić
swoich dobermanów, zamkniętych w mieszkaniu na Manhattanie, tak
samo jak nie mogła sobie wyobrazić Erica Devane a, który rzuca swoją
pracÄ™ i osiada na nudnej prowincji.
Kelly odchyliła się w fotelu i przymknęła oczy. Na razie nie trzeba
o tym myśleć. Ksią\ka nie jest jeszcze napisana...
No, jesteśmy na miejscu oznajmił.
Dzielnica, do której przyjechali, coś jej przypominała te same
rzędy małych domków, na pierwszy rzut oka jednakowych. Eric
zauwa\ył jej pytające spojrzenie.
Larry mieszka dwa numery dalej wyjaśnił. Kelly zastanawiała
siÄ™ nad tym, wychodzÄ…c z wozu.
Nie uwa\asz, \e mógł sam próbować dowiedzieć się czegoś od
tej kobiety, skoro sÄ… prawie sÄ…siadami?
Niekoniecznie odparł, idąc pierwszy przez zarzucony
dziecięcymi zabawkami trawnik. Nie sądzę, by Rita Flores zechciała go
potraktować lepiej ni\ nas.
Nacisnął dzwonek. W środku ryk telewizora mieszał się z płaczem
dziecka. Nikt nie otwierał, więc zadzwonił jeszcze raz.
Dobrze, dobrze, ju\ idę rozległ się burkliwy głos. Drzwi
otworzyły się i stanęła w nich kobieta o kilka lat młodsza od Kelly. W
ramionach tuliła płaczące dziecko.
Nie mam ochoty nic kupować oznajmiła, wyraznie chcąc
zatrzasnąć im drzwi przed nosem.
Nie jesteśmy domokrą\cami, pani Flores wyjaśnił Eric.
Kobieta spojrzała na nich podejrzliwie.
SkÄ…d znacie moje nazwisko?
Nazywam się Eric Devane i piszę ksią\kę. Chciałbym...
Nie obchodzi mnie, co by pan chciał.
Kelly nie mogła powstrzymać uśmiechu na widok Erica, który z
zawziętą miną postąpił krok w przód.
Piszę ksią\kę o rabunku złota Locktighta.
Marnujesz tylko czas, kochany ucięła Rita Flores. Nic o tym
nie wiem.
Pani mą\, Joe Flores, był jednym z uczestników napadu i dostał
wyrok więzienia. Czy mogłaby pani poświęcić mi chwilkę, bym mógł
zadać kilka pytań...
Po pierwsze przerwała mu nerwowo Joe jest niewinny.
Wrobiono go i tyle. Po drugie, nie mam czasu stwierdziła, znów
sięgając do klamki.
Drzwi ju\ się zamykały, kiedy Kelly spróbowała ostatniej szansy.
Czy mogłaby nam pani powiedzieć, dlaczego zajęła się pani
pogrzebem Buddy ego Owensa?
Kobieta zawahała się, ale tylko na moment.
A, to co innego uśmiechnęła się przymilnie. Jeśli chcecie
rozmawiać z Buddym, to przyjmuje gości na cmentarzu Clover Lawn.
Jestem pewna, \e się ucieszy. Zawsze był bardzo towarzyski!
zachichotała, zadowolona z własnego dowcipu, i z rozmachem
zatrzasnęła drzwi. W chwilę pózniej usłyszeli szczęk zasuwy.
Eric westchnął i spojrzał porozumiewawczo na Kelly.
Tak wygląda chleb powszedni dziennikarza skrzywił się.
Ciekawe, czemu była a\ tak wrogo nastawiona zastanawiała
się Kelly. Co jej szkodziło porozmawiać?
Myślę powiedział z wolna \e właśnie w ten uprzejmy sposób
dostarczyła nam informacji.
Chyba \artujesz, przecie\ nic nam nie powiedziała!
Wkrótce się przekonamy stwierdził enigmatycznie i otworzył
przed niÄ… drzwiczki wozu.
DokÄ…d teraz jedziemy?
Na cmentarz, zgodnie z sugestiÄ… pani Flores.
Nie pora na makabryczne \arty.
Wcale nie \artuję powiedział, włączając silnik. To jest
znakomity pomysł.
A jednak na czerwonych światłach skręcił na południe. Kelly
zerknęła przez okno.
Hej, przecie\ cmentarz jest w innej stronie miasta.
Wiem przytaknął z dziwnym błyskiem w oku, ale jechał dalej.
Eric, przecie\ pani Flores mówiła, \e...
Tak, \e Buddy Owens został tam pochowany. Nie zapominaj
jednak o kwicie, który znalezliśmy w jego koszuli.
O, rany, faktycznie! Tam była mowa o cmentarzu Southside.
Właśnie.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]