[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Właśnie gdy Trymalchion to mówił, chłopiec spadł, i jemu na ramię. Służba podniosła
krzyk i niemniej biesiadnicy, nie gwoli obrzydliwemu człowiekowi, który niechby tam w ich
oczach kark skręcił, lecz z obawy, że uczta może się zle skończyć, by nie musieli opłakiwać
zabitego, który ich nic nie obchodził. Gdy sam Trymalchion ciężko jęknął i położył się, jakby
na zranionym ramieniu, nadbieżeli lekarze, a przed wszystkimi Fortunata z rozpuszczonymi
włosami, z pucharem w ręku, i zawołała głośno: O, ja biedna, nieszczęśliwa! Bo chłopiec
krążył już dawno od strony naszych nóg i prosił o odpuszczenie kary. Było mi wielce niemiło:
bałem się, by prośby te nie wywołały drogą żartu jakiejś niespodzianki; bo tkwił mi jeszcze w
myśli ten kucharz, który zapomniał wypatroszyć świnię. Więc rozejrzałem się po całej
jadalni, czy nie otwiera się gdzie ściana i jakaś nie wychodzi z niej sztuczka, zwłaszcza gdy
zaczęto chłostać niewolnika, który urażone ramię pana owinął białą wełną, zamiast
purpurowej. I nie o wiele chybiło moje podejrzenie, gdyż zamiast kary, padł Trymalchiona
rozkaz, którym obdarzał niewolnika wolnością, iżby nie powiedziano, że tak wielki człowiek
został zraniony przez niewolnika.
Przyklaskujemy temu postępkowi i prowadzimy urozmaiconą rozmowę o zmianach,
którym podlegają sprawy ludzkie.
Tak rzecze Trymalchion nie należy przejść obok tego wypadku bez
przysłowia.
Kazał natychmiast przynieść tabliczki i nie udręczywszy się długim namysłem,
przeczytał co następuje:
Czego ni się spodziejesz, to się często przydarza,
Ponad nami Fortuna, naszymi sprawy zarzÄ…dza.
68
Attelanam facere.
Przeto też, chłopcze mój, falern w kielichy nam lej!
Po tym epigramacie zeszła rozmowa na poetów i długo przyznawano pierwsze miejsce
Mopsusowi z Tracji69, aż Trymalchion rzekł:
Proszę cię, mistrzu, jaka jest wedle ciebie różnica między Cyceronem a
Publiliuszem? Sądzę, że pierwszy był wymowniejszy, drugi moralniejszy. Bo cóż może być
lepszego nad ten ustęp70:
Nadmierny zbytek strawił szpik Rzymianom. W kojcu dla waszych podniebień paw
tyje, Szatą kobiercom babilońskim równy, Dla was kapłony, numidyjskie kury, A
smukłonogi bocian, gość z południa, Wierny opiekun dzieci, wężobójca, Wygnaniec zimy,
zwiastun cieplej wiosny, Ma dziś swe gniazdo w saganach żarłoków. Po co indyjskich
muszel drogie perły? By nawet skarbem morskich den stroiła Nogi dla gacha wszeteczna
niewiasta? Po co zielony szmaragd, klejnot drogi, Po co kamieni kartagińskich ognie?
Czyż aby skrzyła zacność z karbunkulów? Godziż się żonom przywdziewać wiatr tkany I
niby nagim stać w przejrzystej chmurze?
Którą jednak sztukę rzekł uważamy za najtrudniejszą po uczoności? Sądzę:
sztukę lekarza i wekslarza. Lekarz bowiem wie, co to ludziska mają wewnątrz między
żebrami i kiedy przychodzi gorączka, choć nie mogę ich znosić, bo przepisują mi często wodę
anyżową; wekslarz musi umieć widzieć miedz poprzez srebro71. Co się tyczy niemego bydła,
to najpracowitszymi wśród nich są woły i owce: woły, którym zawdzięczamy to, że jemy
chleb, i owce, których wełna użycza nam chwały72. I jest rzeczą niegodną, że ktoś je baraninę
i nosi przy tym tunikę73. Lecz pszczoły to cudowne stworzenia, bo wymiotują miodem, choć
69
Tekst mocno uszkodzony. Zapewne nowa próbka literackiej erudycji biesiadników.
70
Publiliusz Syrus, komediopisarz, podziwiany miedzy innymi przez Klaudiusza. Ustęp
cytowany jest zapewne zręcznym, przez Petroniusza dokonanym podrobieniem tonu i formy Syrusa.
Do charakterystyki Trymalchiona siÄ™ nie przyczynia.
71
Musi umieć rozróżniać monety prawdziwe od fałszywych, które powleczone były tylko
cienkÄ… warstwÄ… srebra.
72
Chodzi o szaty, które zdobią ludzi.
73
Drapieżny wilk w owczej wełnie.
mówi się, że przynoszą go od Jowisza; że jednak kłują, pochodzi to stąd, że gdzie jest
słodycz, tam musi być i kwas.
Już zaczął bruzdzić i filozofom w rzemiośle, gdy jęto roznosić wokół w pucharze losy
i chłopiec przeznaczony do tej sprawy odczytał wygrane& 74
& Zmialiśmy się długo, bo było sześćset takich dowcipów, które wypadły mi już z
pamięci.
Kiedy Ascyltos w nieumiarkowanej wesołości, z przesadnie podniesionymi rękoma,
wszystkiemu ironicznie przyklaskiwał i śmiał się do łez, jeden z współwyzwoleńców
Trymalchiona, ten sam, który miał miejsce powyżej mnie75, rozgniewał się i rzekł:
Czemu się śmiejesz, baranie? Nie podobają ci się te piękne zabawy? Jesteś
oczywiście bogatszy i przyzwyczajony do lepszych biesiad. Jak pragnę łaski opiekuńczej
[ Pobierz całość w formacie PDF ]