[ Pobierz całość w formacie PDF ]

 Nie jesteś chyba upadłym aniołem?  spytałem.
 Jak śmiesz!  wyszeptał, budząc się z zadumy. Spoglądając na mnie, groznie
zmarszczył brwi.
 A więc to ty jesteś Mastema. Oni zdradzili mi twoje imię. Mastema.
Skinął głową i uśmiechnął się pogardliwie.
 Dlaczegóżby mieli tego nie zrobić?
 A co z tego wynika, o wielki aniele? %7łe mogę cię do się bie przyzywać? %7łe
mogę wydawać ci rozkazy?  Odwróciłem się i sięgnąłem po dzieło świętego Augustyna.
 Odłóż tę księgę!  powiedział spokojnie, acz z pewnym zniecierpliwieniem w
głosie.  Stoi przed tobą anioł, chłopcze. Patrz na mnie, gdy do ciebie mówię!
 Mówisz zupełnie jak Florian, demon z tamtego zamku. Masz taki sam sposób
mówienia. Czego ode mnie chcesz, aniele? Po coś tu przyszedł?
Milczał, jak gdyby nie mógł zdobyć się na odpowiedz. Po chwili zapytał mnie:
 A jak myślisz?
 Dlatego że się modliłem?
 Tak  odparł chłodno.  Tak! I dlatego że oni zwrócili się do mnie z twoją
sprawÄ….
Moje oczy otwarły się nagle szeroko. Poczułem, że wypełnia je jakieś światło, które
jednak tym razem nie sprawia mi bólu. W uszach zabrzmiały rozkoszne dzwięki.
Po obu stronach mojego rozmówcy pojawili się Ramiel i Seteus, zwracając do mnie
swe Å‚agodne oblicza.
Mastema ponownie uniósł brwi.
 Fra Filippo Lippi jest pijany  powiedział.  Po przebudzeniu znowu się
upije, żeby uśmierzyć nękający go ból.
 Aamać kołem wielkiego malarza... Toż to głupota  powiedziałem.  Ale i
tak znacie moje myśli dotyczące tej sprawy.
 Znamy też myśli wszystkich florenckich kobiet  odrzekł Mastema.  I
myśli wielmożów, którzy płacą za jego obrazy. O ile akurat nie myślą o wojnie.
 Tak  potwierdził Ramiel, patrząc błagalnym wzrokiem na równego mu
wzrostem Mastemę. Ten jednak nawet na niego nie spojrzał. Ramiel wysunął się nieco do
przodu, jakby chciał zwrócić na siebie uwagę.  Myśleliby, gdyby tak bardzo nie
pochłaniała
ich wojna.
 Wojna to świat  powiedział Mastema.  Powtórzę swoje pytanie, Vittorio di
Raniari. Czy wiesz, kim jestem?
Wzdrygnąłem się. Nie chodziło o jego pytanie, lecz o to, że troje aniołów stało teraz
razem, a ja przed nimi jako jedyny tutaj śmiertelnik, podczas gdy reszta świata zdawała się
pogrążona we śnie.
Dlaczego do tej biblioteki nie przyszedł żaden zaciekawiony naszymi szeptami
zakonnik? Dlaczego blask świec nie przyciągnął uwagi jakiegoś nocnego strażnika?
Dlaczego
ludzie mieli trudności ze zrozumieniem moich słów?
Czyżbym oszalał?
Na moment zawładnęła mną pewna zabawna myśl: gdybym udzielił Mastemie
prawidłowej odpowiedzi, odzyskałbym zdrowe zmysły.
Roześmiał się krótko, albowiem usłyszał tę myśl.
Seteus patrzył na mnie ze współczuciem. Ramiel również milczał, lecz znowu
spoglądał na Mastemę.
 Jesteś aniołem, któremu Bóg pozwolił dzierżyć tę szablę  powiedziałem. Nie
odpowiedział.  Jesteś aniołem, który zabijał pierworodne dzieci Egiptu.  Mastema
dalej
milczał.  Jesteś aniołem zemsty.
Aby potwierdzić mą supozycję, powoli zamknął i otworzył oczy.
Seteus zbliżył się do Mastemy i powiedział mu prosto do ucha:
 Pomóż mu. Pomóżmy mu wszyscy. Filippowi na nic się teraz nie zdamy.
 Niby dlaczego?  zapytał Mastema. Spojrzał na mnie.
 Bóg nie udzielił mi pozwolenia, bym karał te twoje demony. Pan nie
powiedział mi:  Zabijaj wampiry, Mastemo. Zniszcz wszystkie lemury, larwy, wszystkie
stwory pojące się krwią . Bóg nigdy nie mówił mi:  Unieś swoją potężną szablę i oczyść
świat z tych istot .
 Błagam cię  odrzekłem.  Ja, młody śmiertelnik, zaklinam cię: zabij te
demony, wymieć je swoją szablą z ich siedliska.
 Nie mogę tego uczynić.
 Ależ możesz, Mastemo!  zaprotestował Seteus.
 Jeżeli mówi, że nie może, to znaczy, że tak jest!  odezwał się Ramiel. 
Dlaczego ty go nigdy nie słuchasz?
 Bo wiem, że może zmienić zdanie  odparł bez wahania Seteus.  Zarówno
on, jak i sam Bóg.
Seteus zrobił krok do przodu.
 Wez tę księgę, Vittorio  powiedział. Ciężkie welinowe karty księgi
zatrzepotały, gdy anioł podawał mija, wskazując swym bladym palcem gęsto zapisany
czarnym atramentem fragment tekstu.
Przeczytałem na głos:
 Oto dlaczego Bóg, który jako widzialne stworzył niebo i ziemię, nie gardzi
czynieniem widzialnych cudów na niebie lub na ziemi; chce On duszę, lgnącą jeszcze do
rzeczy widzialnych, pobudzić do oddawania czci sobie jako niewidzialnemu .
Palec anioła przesuwał się po tekście, a ja śledziłem wzrokiem jego ruch. Czytałem
teraz o Bogu:
 Jednako zna to, co ma się stać, jak i to, co już się stało, a tym, którzy Go wzywają
okazuje posłuch nie inaczej, jak widzi tych, którzy Go wzywać mają. Również wtedy, gdy
wzywających wysłuchują Jego aniołowie...
Urwałem. Byłem bliski płaczu. Seteus zabrał mi księgę, abym nie zmoczył jej swoimi
Å‚zami.
Nagle posłyszeliśmy jakieś obce odgłosy. Byli to mnisi, którzy szeptali coś na
korytarzu, a potem otwarli drzwi biblioteki i weszli do środka.
Gdym uniósł załzawione oczy, patrzyło już na mnie dwóch nie znanych mi
zakonników. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • freetocraft.keep.pl
  • Strona Główna
  • Anne Logston [Shadow 01] Shadow (pdf)
  • Boge Anne Lise Grzech pierworodny 01 Fatalne spotkanie
  • Anne Hampson Flame of Fate [MB 1069] (pdf)
  • Anne McCaffrey Ship 04 The City Who Fought
  • Herries Anne Dynastia Banewulfow 02 Slowo rycerza
  • Anne Perry [Pitt 22] Southampton Row (pdf)
  • Anne Hampson Where the South Wind Blows (pdf)
  • Anne McCaffrey Cykl ÂŒpiewacy KrysztaÅ‚u (2) Killashandra
  • Anne McCaffrey Tower & Hive 1 The Rowan
  • Anne Calhoun Liberating Lacey (pdf)
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • orla.opx.pl