[ Pobierz całość w formacie PDF ]

nego tattingera.
- W życiu każdej kobiety - stwierdziÅ‚a na gÅ‚os - bywa­
ją chwile, gdy jedyną rzeczą, która jej pomaga, jest dobry
szampan. - NapeÅ‚niÅ‚a ponownie kieliszek, a potem pod­
niosła do góry butelkę, żeby dostrzec w świetle księżyca,
ile jeszcze zostaÅ‚o. - Czy takÄ… kwestiÄ™ wypowiedziaÅ‚a Bet­
ty Davis w  Teraz, podróżniku"? Nie. - Blythe zaprzeczyła
ruchem głowy. Zdawała sobie sprawę, że jest wstawiona,
lecz wcale siÄ™ tym nie przejmowaÅ‚a. - Już wiem. W  Daw­
nym znajomym". MówiÅ‚a tak do Miriam Hopkins. - Dum­
na ze swej wiedzy i pamiÄ™ci, Blythe z zadowoleniem skinÄ™­
ła głową.
Wróciła do szampana.
Do diabła, gdzie łazi ta kobieta? Po raz trzeci od godziny
Gage trzasnął słuchawką. Kiedy w hotelowym bungalowie,
który zajmowała Blythe, nikt nie odpowiadał, uznał, że
aktorka spędza noc w objęciach swego nadętego doktorka.
Z telefonu do Alana Sturgessa dowiedział się jednak, że
Blythe była u niego krótko, a potem pojechała do siebie.
50 " POTRÓJNE WESELE
Po cierpkim tonie Alana Gage wyczuÅ‚, że romans prze­
chodzi jakiś kryzys. Nie miał nic przeciwko temu.
- Remington, jesteÅ› prawdziwym draniem - mruknÄ…Å‚
do siebie, ponownie wykręcając numer Blythe. Sam nie
zamierzał się z nią wiązać, lecz nie chciał, żeby wychodziła
za Alana Sturgessa.
Po kilku dzwonkach zgÅ‚osiÅ‚a siÄ™ hotelowa telefoni­
stka i powiedziaÅ‚a Gage'owi to, o czym on sam już zdÄ…­
żyÅ‚ siÄ™ przekonać. Blythe Fielding nie odpowiadaÅ‚a na te­
lefony.
Mógł, oczywiście, zostawić dla niej wiadomość.
Dziewięć lat w policji nauczyÅ‚o jednak Gage'a przewi­
dywać to, co najgorsze. Kradzieże i napady na samocho­
dy, zwÅ‚aszcza prowadzone przez samotne kobiety, stawa­
Å‚y siÄ™ w Los Angeles coraz czÄ™stsze. A jeżdżenie ko­
sztownym jaguarem stanowiło duże ryzyko. Nawet w tak
ekskluzywnej okolicy, jak Pacific Palisades, gdzie znaj­
dowała się rezydencja Sturgessa, czy w tak szykownym
miejscu, jak Chateau Marmont, w którym zamieszkała
Blythe po utracie domu.
- Psiakrew! - Gage przeciągnął dłonią po włosach.
Rozważał różne możliwości. Wreszcie opuścił Bachelor
Arms i pojechał w stronę wzgórz.
ZnalazÅ‚ Blythe. SiedziaÅ‚a nad owalnym basenem i wpa­
trywała się w podświetloną, niebieską wodę.
- Nie zamknęłaÅ› swego bungalowu - skarciÅ‚ jÄ… na wstÄ™­
pie. Kiedy przekonał się, że drzwi stoją otworem, a jej
nie ma w środku, przeraził się nie na żarty. A tymczasem
Blythe Fielding jak jakaÅ› bogini siedziaÅ‚a sobie beztro­
sko nad wodÄ… i popijaÅ‚a szampana. PodciÄ…gniÄ™ta sukien­
ka odkrywała rąbek koronkowej bielizny i eleganckich
pończoch.
POTRÓJNE WESELE " 51
- Widocznie zapomniałam. - Nie zapytała Gage'a, co
tu robi. Przestała czymkolwiek się interesować.
- Zapomniałaś? - warknął. Z dezaprobatą potrząsnął
głową. - Dlaczego więc od razu nie wysłałaś zaproszenia
do rodziny Mansona? - zapytał ze złością.
- Siedzą w więzieniu. - Blythe trochę się plątał język.
- Nie tak dawno widziaÅ‚am Mansona w jednej z telewizyj­
nych audycji. To straszny człowiek. Szalony. Może my
wszyscy nie jesteśmy przy zdrowych zmysłach, żyjąc
w tym mieście? - Wychyliła do dna zawartość kieliszka
i znów sięgnęła po butelkę.
Gage ubiegł ją. Wziął szampana do ręki.
- Szefowo, jesteÅ› zalana,
- Naprawdę? - Przez dłuższą chwilę zastanawiała się
nad stwierdzeniem Gage'a. - Może trochÄ™-przyznaÅ‚a wre­
szcie. WyciÄ…gnęła przed siebie kieliszek i czekaÅ‚a, aż zosta­
nie napełniony. - Ale za mało.
Nigdy dotychczas nie zauważył, żeby Blythe Fielding
nadużywała alkoholu. Zastanawiał się, co złego mogło się
stać od popołudnia.
- Jestem daleki od powstrzymywania ciÄ™ przed dalszym
popijaniem, ale czuję się w obowiązku przypomnieć, że
nasz samolot odlatuje jutro z samego rana.
- Pamiętam. - Pomachała kieliszkiem. - Przyjmij do
wiadomości, że jestem osobą bardzo sumienną. Nigdy
w życiu nie spózniłam się na samolot. Nalejesz mi wreszcie
tego szampana?
- Jeśli jesteś na tyle głupia, żeby lecieć do Europy na
gigantycznym kacu, nie będę cię powstrzymywał.
Do krysztaÅ‚owego kieliszka nalaÅ‚ trochÄ™ musujÄ…cego wi­
na. Blythe czekała na więcej. Zaklął pod nosem i napełnił
kieliszek po brzegi.
52 " POTRÓJNE WESELE
- Dziękuję. - Uśmiechnęła się promiennie. - Napij się,
proszę. - Skrzyżowała nogi. - Niestety, przyniosłam nad
basen tylko jeden kieliszek. - SpojrzaÅ‚a za siebie. - W bun­
galowie mam ich więcej.
W obawie, że pod jego nieobecność Blythe może się
podnieść z leżaka i wpaść do wody, powiedział szybko:
- Nie ma sprawy. NapijÄ™ siÄ™ z butelki.
- Jak chcesz. - Machnęła ręką i Gage zauważył, że nie
ma na palcu swego zarÄ™czynowego, brylantowego pier­
ścionka.
UsiadÅ‚ obok na krzeÅ›le i przytknÄ…Å‚ butelkÄ™ do ust. Ostat­
ni raz pił szampana na uroczystości zakończenia akademii
policyjnej, tyle że wtedy był to pośledni gatunek.
- Z jakiej to okazji?
- Zwięta Niepodległości.
Gage nie zareagował. Nie mrugnął nawet okiem, choć
miał na to wielką ochotę.
- Okazja jak każda inna. - Wypił jeszcze łyk.
WolaÅ‚ piwo, czasami pijaÅ‚ szkockÄ… whisky. UznaÅ‚ jed­
nak, że szampan nie jest taki zły.
To zdumiewające, pomyślała Blythe. Kiedy znajdowała
się w pobliżu tego człowieka, zawsze była zdenerwowana
i podekscytowana. Dziś jednak jego obecność działała na
nią uspokajająco. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • freetocraft.keep.pl
  • Strona Główna
  • Aubrey Ross [Sensual Captivity 05] Seer (pdf)
  • Docteur Henri BĂŠland Mille et un jours en prison a Berlin
  • Antologia SF KrysztaśÂ‚owy sześÂ›cian Wenus
  • 095. McKenna Lindsay Niewinna czarodziejka
  • Our Friends From Frolix 8
  • Linux Biblia Ubuntu Fedora Debian i 15 innych dystrybucji
  • D183. James B.J. Powrót z przeszśÂ‚ośÂ›ci
  • Feehan, Christine Dark 12 Dark Melody
  • Edward Stachura Oto wiersze pozostaśÂ‚e
  • Caine Rachel Wampiry z Morganville 08 PocaśÂ‚unek śÂšmierci
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • stacjefm.opx.pl