[ Pobierz całość w formacie PDF ]
rękę.
86
anula
ous
l
a
and
c
s
- Tak, ale teraz...
- Wiem. - Zwolnił uchwyt. - Nie zrobiłoby to dobrego wrażenia
na Tiff, prawda?
- Właśnie.
Wstali i wspólnie wzięli prysznic w małej łazience obok sypialni
Jeda. Adora nie miała zamiaru robić niczego więcej, jak tylko się
wykąpać, lecz nie mogła odmówić kilku pocałunków. Po chwili oboje
byli gotowi kochać się dalej w strumieniach wody. Jed sięgnął po
prezerwatywę, którą na wszelki wypadek położył na brzegu
umywalki. Uniósł Adorę, ona zaś otoczyła mu biodra nogami.
Po długiej chwili postawił ją na podłodze. Wyłączyli wodę,
osuszyli się i ubrali. Kiedy Adora wkładała pogniecioną bluzkę, Jed
objął ją mocno. Było im dobrze razem. Znowu pieścił jej piersi, a ona
jęczała spragniona rozkoszy.
Jed pocałował ją w szyję. Odchyliła głowę, by mu to ułatwić.
Roześmiał się.
- Jesteś wspaniała - szepnął.
-Och, Jed!
Teraz delikatnie pieścił jej szyję zębami. Drżała, gdy dotknął
nimi płatka ucha.
- Nie chcę, byś zapomniała swoich klipsów - powiedział
żartobliwie.
Spojrzała w dół. Na dłoni Jeda leżały dwa różowe serduszka.
- Dzięki - odrzekła, przypinając je do uszu. Jed pogładził jej
wilgotne włosy. -Muszę iść.
87
anula
ous
l
a
and
c
s
-Adoro...
Błyszczały mu oczy. Znała to spojrzenie. Odpowiadała nań
całym ciałem, które drżało na wspomnienie rozkoszy. Tego właśnie
nauczyła się dzisiejszej nocy.
- Naprawdę muszę - powtórzyła.
Jed miał na sobie tylko dżinsy. Na piersi lśniły mu jeszcze
krople wody.
- Powinieneś mnie puścić. Zaraz obudzi się Tiff i nie byłoby
właściwe...
- Powiedz to.
-Jed.
- Tylko raz i możesz iść.
-Ja...
- Powoli i Å‚agodnie.
- Kocham... ciÄ™... Jed.
- Teraz możesz iść - odrzekł z uśmiechem.
Adora ledwie mogła ustać na drżących nogach, lecz odwróciła
się i ruszyła ku drzwiom.
W mieszkaniu zastała nagraną wiadomość od matki. Lottie i Bob
zamierzali przyjechać na wesele samochodem. Po drodze wpadną do
Las Vegas, a do Red Dog City dotrą we środę.
- Ulokujesz nas w wolnej sypialni, dobrze, kochanie? -
proponowała matka słodkim głosem. - Wiesz, chcę być przy tobie,
gdybyś potrzebowała jakiejś pomocy. Oddzwoń, jak tylko będziesz
mogła.
88
anula
ous
l
a
and
c
s
Lottie i Bob wstawali wcześnie rano, więc Adora zadzwoniła od
razu.
- Gdzie byłaś ostatniej nocy, skarbie? - spytała matka. Adora
uśmiechnęła się do siebie.
- Och, jestem teraz strasznie zajęta. Zapomniałam sprawdzić, czy
jest jakaś wiadomość na automatycznej sekretarce. Zrobiłam to
dopiero rano. Za parę minut muszę pójść, żeby przygotować śniadanie
Tiff, ale najpierw chciałam ci powiedzieć, jak bardzo się cieszę z
waszego przyjazdu i z tego, że pobędziecie ze mną.
- To świetnie - odrzekła Lottie.
Pożegnały się i Adora pobiegła na ulicę Kościelną, by zrobić
kanapki dla Tiffany. Ilekroć Jed rzucił na nią okiem, czuła, że się
czerwieni i z trudem chwyta oddech.
- Czy z wami wszystko w porządku? - zainteresowała się
Tiffany, patrzÄ…c podejrzliwie na AdorÄ™ i brata.
- Czujemy się świetnie - zapewnił Jed.
Poniedziałek zwykle nie należał do najbardziej pracowitych dni
w salonie piękności, ale dziś okazał się wyjątkowy i Adora pracowała
niemal do czwartej.
Tej nocy nie spała, lecz każdy mówił, że wspaniale wygląda, a
ona uśmiechała się promiennie, więc klientki stwierdziły, iż status
narzeczonej Jeda Rydera dobrze jej służy. Adora podziękowała za
komplement.
Razem z Tiff wróciły do domu, by przygotować obiad. Adora
stała przy zlewie, gdy usłyszała dzwięk silnika motoru. Wyjrzała
89
anula
ous
l
a
and
c
s
przez okno. Jed podjeżdżał do garażu. Wtedy poczuła, że jej ciało
ogarnia znajome drżenie.
Kątem oka spostrzegła, że Jed wchodzi do mieszkania. Chwyciła
dłońmi za krawędz zlewozmywaka i mocno się zaczerwieniła.
Udawała, że jest bardzo zajęta, gdy się do niej zbliżył, objął w pasie i
przycisnął do siebie. Pachniał kurzem i skórą. Adora natychmiast
rozpoznała jego zapach. -Jed.
- Witaj - rzekł, odgarniając jej włosy, by pocałować w szyję.
- No, no! - zawołała Tiff, nieco zaskoczona i zmieszana tym
widokiem.
Stała w drzwiach pokoju, w którym miała oglądać telewizję po
nakryciu do stołu. Jed roześmiał się i odsunął od Adory, która po raz
piąty zaczęła myć tę samą sałatę.
Pózniej w obecności Tiffany starali się zachowywać już bardziej
dyskretnie. Dziewczynka nie miała nic przeciwko ich związkowi, lecz
nie było sensu wtajemniczać jej we wszystkie arkana intymności. Nie
dotykali się więc, póki Tiff nie położyła się spać. Potem nadrobili
stracony czas z podwójną intensywnością.
Tę i następną noc Adora spędziła w ramionach Jeda. Spała nie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]