[ Pobierz całość w formacie PDF ]

- Czy często chodzisz w góry? - przerwała mu, przy-
Anula & pona
ous
l
a
d
an
sc
patrując się gładkiej skórze jego opalonych palców,
umięśnionym przedramionom wystającym Z podwiniętych
rękawów swetra. Ciemne jedwabiste włosy połyskiwały na
złotej skórze.
Podniósł brwi.
- Owszem. W końcu pochodzę z północy, a tam ostro
żeśmy się wspinali. Na tamtej grani...
- Z którego miejsca na północy? Spojrzał na nią dziwnym
wzrokiem.
- Z Yorku. Moja rodzina mieszka w Knaresborough.
- Twoja żona?
- Moi rodzice. Nie jestem żonaty. - Coś błysnęło w jego
oczach, cień przemknął przez ostre rysy twarzy. -Z całą
pewnością są bardziej interesujące rzeczy niż moje życie
osobiste - powiedział poirytowanym tonem. -Chodzmy, pokażę
ci resztę.Wspięli się wyżej. Doszedł ostrożnie do brzegu
granitowego występu i wskazał na trzy tarcze bielejące w
oddali. Karin wychyliła się do przodu, żeby je lepiej zobaczyć.
- Nie zbliżaj się zanadto - ostrzegł. Chwycił ją za ramię i
odciągnął od przepaści. - To niebezpieczne.
Jego głos był twardy, ręka ściskała mocno, ciepło i...
onieśmielała. Palce mężczyzny zwarły się, gdy przyciągał ją
bliżej do siebie. Leśno-piżmowy zapach wypełnił jej nozdrza.
Przełknęła, poczuła, jak przepływa między nimi prąd.
Jakby na nic niepomny, ciÄ…gnÄ…Å‚ dalej.
- W zeszłym roku zabił się tu jeden turysta. O tam. -
Pokazał w dół.
Uwolniła się z jego uchwytu, ignorując mroczne spoj-
rzenie, i popatrzyła tam, gdzie wskazywał jego palec. Pięć-
dziesiąt stóp poniżej wystawała skalna półka. Wizja spa-
dającego ciała przemknęła jej przez głowę.
- Ależ to okropne! - wyszeptała. Cofnęła się o krok,
wpatrzyła w ciemnoszarą linię górskiego pasma. - Tu na-
prawdę jest bardzo pięknie - powiedziała w końcu.
- Nie ma lepszego usytuowania w całym kraju. Mamy,
łączność nawet z Nową Funlandią. Zwróć uwagę, że...
Karin wsłuchała się w melodię jego głosu, ale nie była w
stanie skupić się na słowach. Jako dziecko przynosiła do domu
kamienie z każdej wycieczki w góry. Pózniej, już w liceum,
fascynowała się geologicznymi cudami ery lodowcowej i
wybuchami wulkanów. Intensywne piękno i samotność
Anula & pona
ous
l
a
d
an
sc
otaczających grzbietów skalnych wyzwoliły tkwiące w niej
namiętności. Jak zahipnotyzowana obróciła się w jedną, potem
w drugÄ… stronÄ™.
Zbliżyła się do niego i wskazała złoty płomień na prze-
ciwległym stoku.
- Spójrz! Tam! To osika, prawda?
- Panno Williams... Karin. A może byśmy tak wrócili do
zasadniczego tematu?
Obróciła się ku niemu ze złością.- Czy to wszystko, co
jesteÅ› w stanie dostrzec?
- Uważaj! Stoisz na samym brzegu.
- Na litość boską! Przestań być taki sztywny! - Odstąpiła
od niego i wtedy nagle ziemia osunęła się jej pod nogami.
Krzyknęła.
Silna dłoń schwyciła ją za przegub i wyciągnęła z prze-
paści. Kawałki skały sypnęły w dół, rozbiły się na mniejsze
fragmenty o skalną półkę. Dno przepaści rozbrzmiało echem.
Karin odetchnęła spazmatycznie, zachwiała się, próbując
stanąć na bezpiecznej ziemi.
Ramiona Rowana otoczyły ją i nim zdążyła zareagować,
znalazła się w mocnym uścisku. Kurtka Karin otworzyła się, a
ona sama przylgnęła piersiami do żelaznej klatki piersiowej
mężczyzny. Przepłynęły przez nią fale, poczuła, jak przenika ją
jego gorąco, jak nierówno łomocze jego serce. Zalał ją zapach
sosen i piżma. Gardło się jej ścisnęło, wyzwoliła się.
- Nic mi nie jest - powiedziała ochryple. Cofnęła się, ale
kiedy oparła się na lewej stopie, ta załamała się w kostce. - Do
diabła!
- Ostrzegałem cię. - Twarz miał białą, zawziętą. -Mam
nadzieję, że to tylko skręcenie.
Wyciągnęła rękę, żeby się na nim wesprzeć. Płomień
przeszył jej kostkę.
- Myślę, że tak. Usta mu się zwęziły.
- Lepiej rzucić okiem - powiedział półgłosem. - Trzymaj
siÄ™ mnie.
Opierając się o niego, dokuśtykała do samochodu.
Otworzył drzwiczki, dość bezceremonialnie położył ją na
siedzeniu i zaczął rozsznurowywać jej but.
Wyszarpała stopę.
- Sama potrafiÄ™.
- Z całą pewnością, ale ja chciałem tylko popatrzeć. -W
Anula & pona
ous
l
a
d
an
sc
jego tonie było coś, co nakazywało posłuszeństwo.Zciągnął jej
but i skarpetkę, delikatnie obrócił kostkę. Ręce miał ciepłe,
dotyk prawie intymny. Wciągnęła głęboko powietrze, podczas
gdy jej palce instynktownie podkurczyły się. Przesunęła
wzrokiem od opalonych palców kołyszących i głaszczących jej
stopÄ™ ku przedramionom pokrytym prostymi ciemnymi
włoskami, zatrzymała się na cienkiej białej bliznie biegnącej
od prawego wskazującego palca aż ku środkowi
przedramienia, wreszcie podniosła oczy ku wyrzezbionym
rysom, mocnej szczęce, wyraznie zarysowanym wargom.
Uniósł głowę. Przez moment patrzył prosto na nią. W jego
oczach błyskało uczucie znacznie silniejsze od niedawnej
irytacji.
Zalała ją fala gorąca. Nie mogła odwrócić wzroku.
Rowan oderwał się od płynnego ciepła oczu Karin. Nie
była ani mała, ani bezradna, a on poczuł w sobie kompletne
pomieszanie: pragnął zacisnąć mocno ręce na tej smukłej szyi
i zarazem całować do utraty tchu jej usta. Zmusił palce, by
naciągnęły z powrotem białą skarpetkę i przestały pieścić
jedwabiście miękką skórę zgrabnej kostki i kształtnej łydki.
Ręce mu się trzęsły, gdy rozluzniał sznurowadło. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • freetocraft.keep.pl
  • Strona Główna
  • Mistress Margot A Tale of Sapphic Ensl Susanna Valent
  • 094. Harlequin Desire McCarthy Susanne Po długiej rozłące
  • Cartland Barbara Poskromienie lady Lorindy
  • Barrett Gail Należę do Ciebie
  • Zelazny Roger Amber 07 Krew Amberu (pdf)
  • Fighting Connol 3 In Finn's Heart Roxie Rivera
  • ALLEN CARR Jak skutecznie... (duza czcionka)
  • Dalton_Margot_ _Jak_cyganie
  • John Brunner Huntingtower
  • James Fenimore Cooper The Prairie, Volume 2
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • stacjefm.opx.pl