[ Pobierz całość w formacie PDF ]
- Nie myślę o niej. Jej piersi są pełniejsze, a brodawki ciemniejsze i bardziej miękkie
niż twoje. Drżała, kiedy je pieściłem.
Nic potrafiła zachować obojętnej miny, usłyszawszy te słowa. No cóż, powiedziała w
duchu. Czego tu się spodziewać? Myślała, że Roland powie, że jest najpiękniejszą istotą na
świecie, a Gwyn nie może się I ma równać? Próbowała się zakryć, ale chwycił ją za
nadgarstki.
- Dość tych bzdur! Posłuchaj mnie, Dario. Jesteś moją żoną. Chcę być z tobą. Nie
wypominaj mi więcej innych kobiet. Stało się, ale to skończone. Nie chcę, byś się przy mnie
zakrywała.
- Będziesz mnie znów zdradzał, Rolandzie?
Potrząsnął głową i nic nie powiedział. Patrzył znów na jej piersi. Była rozebrana do
pasa. Pochylił się i potarł policzkiem jej pierś w górę i w dół. Powoli pieścił językiem
brodawkę. Dreszcz rozkoszy przebiegł całe ciało dziewczyny. Westchnęła głośno. Jego język
wciąż dotykał jej brodawek, wzbudzając coraz silniejsze uczucia.
- Proszę, Rolandzie - mówiła nie wiedząc, czy błaga, by przestał, czy nie przestawał.
Jego dłonie obejmowały i unosiły piersi Darii, a usta zamknęły się na brodawce.
Uniosła się i wyprężyła. Zaśmiał się cicho, ogrzewając oddechem jej ciało. Chciała krzyczeć,
by ją zostawił i wziął sobie tę ladacznicę, że nie wierzy w jego zapewnienia, ale z jej ust
wydobył się tylko cichy jęk.
Rękę położył na brzuchu pod zwiniętą w pasie suknią. Uniósł głowę i spojrzał jej w
twarz. - Kiedy leżysz na plecach, twój brzuch jest tak płaski, iż trudno uwierzyć, że jest w
tobie dziecko.
Przez chwilę widziała ból w jego oczach, ale pochylił znów głowę i ssał jej piersi, aż
zaczęła drżeć z rozkoszy i wbiła paznokcie w jego ramiona.
Przesunął dłoń na owłosiony wzgórek. Uniósł znów głowę i spojrzał w zamglone oczy
żony. Lubisz to Dario? Lubisz, kiedy tak robię palcami? Wiesz, co wtedy czujesz?
Jego głos i palce pieściły ją głęboko i rytmicznie. Otworzyła usta i westchnęła.
Pochylił się, pocałował ją. Wsunął język w jej usta, aż wybuchła w niej rozkosz. Krzyknęła
wprost w jego usta, a on wciąż pieścił ją rytmicznie. Tyle w niej namiętności, pomyślał. Jak
pięknie to okazuje. Pożądanie wprost go rozsadzało. Cofnął dłoń, nie mogąc dłużej czekać.
Leżała, cała drżąc, z rozrzuconymi na boki nogami i suknią zwiniętą w pasie. Oczy miała
zamglone z rozkoszy. Kiedy w nią wszedł, uniosła nogi.
Wsunął język w jej usta i wszedł w nią mocniej. Czuł, że sprawia jej to rozkosz, bo
wbiła mu palce w plecy. Był coraz bliższy utraty nasienia, kiedy Daria uniosła się pod nim.
Krzyknął pod wpływem wszechogarniającej rozkoszy. Całował ją minio wyczerpania. Czuł,
że musi ją całować, Teraz właśnie tego potrzebował. Pragnął czuć jej usta, całować je bez
przerwy i penetrować językiem. Odwzajemniła się, dotykając językiem jego warg.
Zaspokojony, uradowany, wciąż z nią złączony, czuł, że musi odzyskać panowanie
nad sobą i nad ni.;. Podniósł głowę i powiedział: - Nie będziesz już mówić o Gwyn ani o
żadnej kobiecie, którą znałem przed nią. Mam ciebie. Nie potrzebuję już innych. Jesteś tak
namiętna, Dario. Dziwne, że tak długo zostałaś dziewicą. Choć tak naprawdę nie wiem jak
długo.
Ocknęła się szybko. - Byłeś przy tym, kiedy hrabia Clare kazał mi się położyć i
wsunął we mnie palce - powiedziała. - Stałeś przy nim, więc wiesz, że byłam wtedy dziewicą.
Dlaczego mnie ranisz? NienawidzÄ™ ciÄ™.
- Jestem w tobie, a ty mnie przyjęłaś. Nic bądz niemądra, Dario. Tylko twoja próżność
może mnie nienawidzić.
- Nienawidzę twojej potrzeby poniżania mnie. Nienawidzę twego okrucieństwa.
Dlaczego mi to robisz?
Wyszedł z niej i wstał, niezdarnie poprawiając Odzienie. Ruszał się powoli, niezbyt
zgrabnie. Był na siebie zły. Złośliwe słowa same wyszły z jego ust. Jej przeklęte dziewictwo.
Pewnie, że stał u boku hrabiego Clare, kiedy... potrząsnął głową. Nie mógł znieść tej myśli.
Co ona czuje, kiedy to wspomina? Co gorsza, znów ją od siebie odsunął. Sam nie wiedział,
dlaczego ją krzywdzi. Ale to nie miało znaczenia. Znów panował nad wszystkim i nie był
nazbyt blisko niej. Uśmiechnął się, ale nie potrafił zdobyć się na szczery uśmiech.
Przynajmniej zaznał trochę rozkoszy, nim ją od siebie odstraszył. Odsunął się od żony. Nie
chciał nawet myśleć o tym, że nie będzie mógł już jej całować.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]