[ Pobierz całość w formacie PDF ]

dobrze leżeć teraz z Banzajem w ciepłym łóżku; po prostu leżeć i niczym się nie przejmować,
tak jak wtedy. Bo wszystko, co ją otaczało, co miało na nią wpływ - wszystko już ją
śmiertelnie znużyło. Dzwięki i głosy, które słyszała tylko ona, suki z internatu, sny, rodzice,
których trzeba było jeszcze od czasu do czasu odwiedzać.
A potem poszła do Banzaja, nagadała mu kupę bzdur i sklęła od stóp do głów. A potem
uwierzyła mu, że sen się skończył, a pózniej powiedział, że nie ma nic przeciwko
doprowadzeniu do końca tego, co rozpoczęło się pewnej jesiennej nocy.
Ale ciągle się bała. I Banzaj, jak można było się domyślić, analizując wszystkie szczegóły też.
Mieli iść do jakiejś piwnicy. (Pamiętasz, i Korij też coś wspominał o piwnicy).
Kiedy siedzieli w jego gabineciku, gdzie tak mile pachniało Banzajem (Darcia właśnie
obejmowała go za szyję), smutnie--smutno przyznała się, że jest jej przerażająco ciężko. I
straszno. I czy nie mogliby nie iść do żadnych piwnic, a jeszcze posiedzieć tu sobie z pół
godzinki i pójść w tę zawieruchę do Banzaja do domu... I włączyliby muzykę, niezbyt głośno,
żeby nie nastraszyć śniegu, i  Creedence Clearwater Revival" bardzo cicho śpiewaliby  I put
a spell on you" i ona tak samo cicho by podśpiewywała, a potem leżeliby na łóżku, w cieple,
w zaciszu, bez strachu przed szumem i nieznanym, i patrzyliby, jak na szybę spadają śnieżki.
- Tylko zejdziemy. Tam i z powrotem. - Próbował uspokoić ją Jurko. - Jeśli chcesz, zaczekaj
na mnie tutaj. Korij panuje tylko nad snami, a my się obudziliśmy. Poczekasz?
Darcia przecząco burknęła i mocniej się przytuliła. Spać, tylko spać bez snów, przeczekać, aż
wszystko minie bez śladu, a wtedy zbudzić się i cieszyć się życiem, normalnym życiem, gdzie
wszyscy cię lubią i szanują, i cenią, i uważają za autorytet. WSZYSCY, a nie jeden
wyczerpany i chory na zapalenie płuc Banzaj.
- Idziemy?
Darcia znowu mruknęła coś niewyraznie, ale nie chciała zejść z kolan.
Dziki krzyk, przypominający wycie mandragory, który rozległ się w koledżu, wprawił ją w
drżenie i zmusił do tego, by mocniej wczepić się w ciepło Banzaja.(nigdzie nie idziemy,
siedzimy tutaj, chcę cię, Banzaj, chcę spać w ciszy i bezpiecznie dlaczegodlaczegodlaczego?
Dlaczego tak siÄ™ wszystko toczy?)
Jurko dziwnie zbladł. Ledwie zdjął z siebie Darcie i stanął na równe nogi (próbowała wspiąć
mu się na ręce).
-Darciu, zejdz, tam coś się stało...
Darcia przecząco pokręciła głową, ciągle jeszcze wisząc na rękach Banzaja, oplótłszy go w
talii nogami, jak lemur.
- To wszystko Korij, nie idz tam, słyszysz? - wycedziła. - To nawet nie Korij, tylko któryś z
uczniów wariuje, bo ogłoszono kwarantannę. Nie idz, no proszuńkam...
Jurko westchnÄ…Å‚:
-Zejdziemy na trzy minutki do piwnicy. Postoisz przy wejściu, a ja zajrzę do środka, zobaczę,
czy tam czegoś nie ma. Potem biorę cię znowu na ręce i idziemy do mnie.
- Nie, ja chcę spa-ać - już ponownie prawie płakała Darcia, nie reagując na prośby o
uwolnienie jego szyi. Odczuwała nie-umotywowany zwierzęcy strach, naturalne przeczucie
katastrofy, która zbliża się z minuty na minutę.
Wreszcie rozplotła ręce. Stanęła na podłodze. Złapała Banzaja za rękę.
- Trzy minutki. Obiecałeś.
-Trzy minutki. Nie więcej - odpowiedział Banzaj. - Im szybciej pójdziemy, tym szybciej
wrócimy.
Wyszli na korytarz i poczłapali na drugie piętro, do dziewczęcego internatu.
Darcia poczuła, że ma gorączkę. Sądząc z objawów, to samo działo się z Banzajem. Wyglądał
jak nieboszczyk, z trupią bladością na twarzy i z fioletowymi kołami pod oczyma, które miały
odcień poduszek w trumnie mafioza.
Banzaj znalazł malutki korytarzyk i przegrodzone kratami schody w dół.
- To by było na tyle, nie przejdziemy. Teraz wracamy - Darcia szybko spróbowała zawrócić.
Ale zamek na kratach był rozwalony.
- Idziesz ze mnÄ…, czy zostajesz tu? Poczekasz?
Darcia tupnęła z bezsilności nogą i zagryzła wargi, żeby znowu się nie rozszlochać z braku
innej możliwości. Lęk, jak włochaty pazurzasty straszak, umościł się w jej wnętrznościach.
Krzątał się i skręcał z kiszek przytulne gniazdeczko, od czasu do czasu wpuszczając swoje
pazurki i zęby-igiełki w żywe ciało:  Hej, Darciu, tu już jestem! Jestem gotowy, żeby się bać,
A TY?".
Rozległ się jeszcze jeden krzyk nie do zniesienia. Krzyk
(słyszysz oddech Kosiarza z zardzewiałą kosą?)
bólu. Kiedy ludzie dowiadują się o kwarantannie, nie wrzeszczą w taki sposób.
Darcia chwyciła Banzaja za rękę i ruszyli w ciemność podziemi.
2.
Samplowany i Małajałam
Samplowany i Małajałam, Sam(pl) i Pająk, Beavis i Butthead z pretensjami do IQ ponad 150,
dwaj wariaci, zboczeńcy chorobliwie interesujący się zagadnieniami płci, dwaj
psychoterroryści, psychopaci i neurotycy, dwaj niespełnieni samobójcy, dwaj buchacze, dwaj
neonaziści, dwa rozwydrzone nastolatki o językach brudnych jak dno wiadra na pomyje. Taka
panowała o nich opinia.
Rzeczywistość mało różniła się od stereotypu.
Teraz, podobnie jak inni, przechodzili kryzys. Postanowili go przezwyciężyć, schodząc do
podziemi. Tak, rozmawiali na ten temat 2. poważnym internatowym specem, Genykiem
Brjewnowem.
Do pokoju przyszedł on i to rude bezimienne stworzenie, które nie opuszczało go ani na krok.
Jakoś tak wyszło, że nie udało się porozmawiać o bolączkach. Natomiast wyjarali po fifce na
łebka - Brjewnow wielkodusznie stawiał. Jedyne, co udało im się zapamiętać, to to, że Genyk
bardzo ostrzegał przed chodzeniem do podziemi. Chłopcy powiedzieli, że muszą tam zejść w
pewnej bardzo pilnej sprawie, a dokładnie - z ciekawości. Rude dziwo wpływało na nich
bardzo podniecająco, i z tego powodu rozproszyły się wszystkie myśli, oprócz kilku zupełnie
nie na temat. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • freetocraft.keep.pl
  • Strona Główna
  • Cook Robin ROK INTERNY
  • Graham Greene Moc i chwala
  • Doskonalenie Mić™dzyludzkiej Komunikacji E[1]. Tierney
  • Janrae Frank Lycan Blood 01 Serpent's Quest
  • 2006.02. Lasery w medycynie i rehabilitacji
  • Frank Herbert The Dosadi Experiment
  • GR0828.Mallery_Susan_Randka w ciemno_TS_1
  • Edgar Rice Burroughs Ksiezniczka Marsa [ Ksi晜źniczka Marsa ]
  • elite_word_power
  • Biggle, Jr Lloyd Pomnik
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • bless.xlx.pl