[ Pobierz całość w formacie PDF ]
jak w domu w tych skalistych, sięgających obłoków górach.
Wysokie i zimne szczyty Derbyshire zapierały dech w pier
siach. Na tym rozległym i dzikim terenie, gęsto zalesionym
i urozmaiconym małymi jeziorami, Kit czuł się prawdziwie
swobodny.
Od owego fatalnego czasu w charlestońskim więzieniu czuł
niezaspokojony głód przestrzeni. Wciąż pamiętał beznadziej
ną rozpacz skazańca i często przyjeżdżał tutaj, by w zacisz
nych dolinach chłonąć spokój i bezruch. Już samo wrażenie
potęgi i trwałości, jakie czyniły skaliste szczyty, dawało mu
nadzieję na przyszłość.
Zdarzało mu się, że gdy ćwiczył na wrzosowiskach tego
121
czy innego konia, widywał znajomą amazonkę, szczupłą i gib
ką, ubraną w tweedowy kostium jeździecki. Przystawał wtedy
i napawał się jej widokiem. Amanda galopowała przez wzgó
rza jak straceniec, z brawurą jeźdźca, który nigdy nie spadł
z konia. Przyglądał jej się z bardzo mieszanymi uczuciami.
Musiał walczyć z sobą, by nie opuścić swojej kryjówki i nie
wyjechać jej naprzeciw.
Trzymając się na dystans, próbował zachować się hono
rowo, dać jej czas, aby przyzwyczaiła się do jego obecności.
Dzieciństwo i młodość spędzone w otoczeniu wymagającym
bezwzględnego przestrzegania reguł, surowe wychowanie, sta
nowczy dziadkowie i matka, którzy stosowali wobec niego że
lazną dyscyplinę - wszystko to pomagało mu uporać się z je
go obecną sytuacją, niestety, los spiskował z tą uroczą istotą,
która została jego żoną. Groziło mu złamanie zasad. Jak długo
jeszcze mógł odgrywać rolę cywilizowanego mężczyzny, gdy
Amanda przy każdym spotkaniu bezlitośnie rozbudzała je
go instynkty? Tym razem, widząc ją jadącą długim skalistym
grzbietem, znużony swoimi unikami wyjechał jej naprzeciw.
Zwolniwszy do kłusu, Amanda poluzowała wodze i po
zwoliła klaczy samodzielnie wybierać drogę wśród głazów.
Dzwonienie uprzęży i parsknięcie konia usłyszała, zanim jesz
cze dostrzegła Kita. Instynktownie wiedziała, kogo za chwilę
zobaczy u swego boku. Obróciła się i przekonała, że przeczu
cie jej nie myliło.
Kit dosiadał używanego do polowań potężnego kasztana
z czarną grzywą i ogonem. Sierść konia lśniła. Amanda znała
to zwierzę, zajmowało bowiem boks obok jej ulubionej kla
czy. Płochliwy kasztan często dawał o sobie znać; słynął z te-
122
go, że boczy się i lubi stawać dęba, chłopcy stajenni nie chcie
li więc na nim jeździć. Nie ulegało jednak wątpliwości, że Kit
nic sobie nie robi z humorów wierzchowca, inaczej bowiem
nie mógłby go dosiadać z taką swobodą.
Jeździec wydawał się niemal zrośnięty z koniem, zupeł
nie jakby urodził się w siodle. Dzikość spotkała dzikość.
Mocny i smukły, ubrany w beżowe spodnie do konnej jaz
dy z koźlej skóry, połyskujące brązowe buty z cholewami
i brązowo-zieloną tweedową kurtkę jeździecką wyglądał
bardzo pociągająco, a wrażenie to potęgowała niewymu
szona pewność siebie.
Pochwyciwszy jego spokojne spojrzenie, Amanda poczu
ła dziwny skurcz w sercu, przyjemny i niepokojący zarazem.
Ciepłe, ciemne oczy przyglądały jej się z nieukrywanym za
chwytem. Amanda poczuła, że mimo woli oblewa się ru
mieńcem. Nie chciała tak się zachowywać, a już na pewno
nie w obecności tego człowieka.
Nieświadom zmieszania swojej towarzyszki Kit pilnował,
by jego dziki ogier nie zbliżył się zanadto do potulnej klaczy
Amandy.
- Wielkie nieba, Kit - odezwała się, by ukryć zakłopotanie.
- Lubi pan zaskakiwać ludzi. Czyżby ukradkiem jeździł pan za
mną? - To usprawiedliwiało groźne spojrzenie i sugestię, by
pilnował własnego nosa. Kit uniósł brew i przez chwilę mie
rzył spojrzeniem jej zaróżowione policzki i lekko drżące usta,
widoczne przez woalkę czarnego kapelusika. Do diabła z tym
człowiekiem, pomyślała oburzona Amanda. Była niemal pew
na, że Kit umie czytać w jej myślach.
- Ponieważ klacz stała w stajni, kiedy wyjeżdżałem, to ra-
123
czej ja mógłbym postawić pani taki zarzut. Wygląda na to, że
los styka nas w najbardziej niezwykłych miejscach, czyż nie?
Przepraszam, jeśli panią zaskoczyłem.
- Jest pan dość daleko od miejsc, w których można swo
bodnie pogalopować - zwróciła uwagę. - Czy często oddala
[ Pobierz całość w formacie PDF ]