[ Pobierz całość w formacie PDF ]

końcu ten facet jest niesamowity w łóżku. - Przesunęła ręką po szczupłej talii i
biodrze.
- Choć nie można liczyć na jego miłość. Chyba o tym wiesz?
Ilana uśmiechnęła się szeroko.
- Jakie to smutne - odezwała się słodko. - Nie ma nic bardziej żałosnego
od przegranej rywalki.
Po tych słowach odwróciła się na pięcie i ruszyła za kulisy, gdzie czekała
na niÄ… Micki.
- Zwietnie, fantastycznie, niewiarygodnie. - Micki wyrzucała z siebie
słowa z prędkością karabinu maszynowego. - Mamy mnóstwo zamówień,
- 94 -
S
R
spotkań i zaproszeń na kolejne pokazy. - Zamilkła, żeby złapać oddech. -
Dlaczego się nie cieszysz? - Zmrużyła oczy. - Słucham.
- Spotkałam Danikę.
- Zzieleniała z zazdrości?
- Dokładnie.
Pół godziny pózniej wybrały się do kawiarni w towarzystwie Bena. Micki
wyjęła z torby notatnik i zaczęła zdawać raport z tego, co w nim zapisała.
- Trzeba będzie zatrudnić jeszcze jedną krawcową.
- Tak myślisz?
- Zobaczymy, co się będzie działo przez kolejny tydzień lub dwa.
Ilana zerknęła na zegarek i z przerażeniem stwierdziła, że zrobiło się
bardzo pózno.
- Muszę lecieć.
- Wielka randka?
- Kolacja.
Micki wygrzebała komórkę, po czym skinęła głową na kelnerkę i
zamówiła jeszcze jedną kawę.
- Miłej zabawy - rzuciła, zanim Ilana odeszła od stolika.
Po drodze do samochodu, który Ben zaparkował niedaleko, Ilana zerkała
na wystawy sklepowe. W pewnej chwili jej uwagę przyciągnęło odbicie w
dużym lustrze. I wszystko potoczyło się niezwykle szybko.
Ben odepchnął ją na bok, zapiszczały hamulce, a opony wydały głuchy
dzwięk, podskakując na krawężniku. Na chodnik posypał się szklany deszcz.
Ilana podniosła się z ziemi i przerażona spojrzała na samochód, który
uderzył w sklep. Ben chwycił ją za ramiona.
- Nic ci się nie stało?
Była trochę roztrzęsiona, ale poza tym czuła się doskonale.
- Co tu się, do diabła, stało?
- 95 -
S
R
Głośny tupot nóg kazał jej spojrzeć w bok, skąd nadbiegała Micki, blada i
przerażona.
- Powinnaś usiąść. - Zmierzyła wzrokiem Bena. - Zostanę z nią, a ty się
zajmij resztÄ….
Ochroniarz wykonał telefon, szybko streścił całe zajście i rozłączył się.
- Xandro już jedzie.
Micki podsunęła jej krzesło i wcisnęła do ręki butelkę wody.
- Nic mi nie jest - zaprotestowała Ilana. - Nie potrzebuję żadnego
cholernego krzesła.
- Siadaj - rozkazała Micki. - Powinnaś wiedzieć, że za kierownicą tego
samochodu siedzi Grant.
Krew odpłynęła jej z twarzy.
- Grant?
- We własnej osobie.
Wkrótce na miejsce zdarzenia przybyły: radiowóz, wóz strażacki i
karetka. Kilka minut po nich przyjechał Xandro.
- Jak siÄ™ czujesz?
Skwitowała jego badawcze spojrzenie słabym uśmiechem.
- Dobrze.
- Dzięki Bogu. - Odetchnął z ulgą. A gdy złożył na jej ustach krótki
pocałunek, poczuła się bezpiecznie.
Gdy tylko strażacy rozcięli blachę, żeby wydobyć Granta z samochodu, a
sanitariusze zabrali go na nosze, policja zaczęła zbierać zeznania. Po wszystkim
Xandro zaprowadził Ilanę do bentleya, zaczekał, aż wsiądzie, po czym obszedł
wóz, żeby zająć miejsce za kierownicą.
Kilka minut pózniej potężny samochód pruł ulicami miasta. Ilana
wyglądała przez okno w milczeniu. Jej męczarnie w końcu dobiegły końca.
Grant został aresztowany, więc jej życie wróci do normalności. Dlaczego więc
nie czuła ulgi ani zadowolenia?
- 96 -
S
R
- Spóznimy się - mruknęła, patrząc na ciemniejące niebo.
Xandro zerknÄ…Å‚ na niÄ… kÄ…tem oka.
- Odwołałem rezerwację.
- Niepotrzebnie.
- Spędzimy spokojny wieczór w domu. - Chciał ją przytulić, poczuć
blisko siebie, a zatłoczona restauracja nie była do tego najlepszym miejscem. -
Może zamówimy chińszczyznę?
- Mniam.
- Czy to znaczy  tak"?
Zjedli na tarasie. Potem Ilana udała się na górę, żeby wziąć prysznic.
Czuła silną potrzebę zmycia z siebie wspomnień minionego dnia, jakby w ten
sposób mogła zapomnieć o Grancie. Wiedziała, że dopiero czas uleczy rany.
Gdy ciepła woda spływała strużkami po jej ciele, pomyślała, że to jej
ostatnia noc w rezydencji Xandra. Jeszcze jedna, którą będzie mogła pózniej
wspominać.
Aagodny ruch wyrwał ją z zamyślenia. Zdumiona spojrzała na Xandra,
który właśnie wszedł do kabiny.
- Czy to łaznia publiczna? Wyjął gąbkę z jej dłoni.
- Masz coÅ› przeciwko?
Dlaczego miałaby odmówić sobie przyjemności ten ostatni raz? Z tą
myślą poddała się jego pieszczotom. Fala gorąca zalała całe jej ciało, gdy
delikatnie musnął jej piersi, a potem wrażliwe miejsce na karku.
- Doskonale sobie radzisz.
- Zaczekaj, co będzie potem.
Delikatne dotykanie i namiętne pocałunki obiecywały bardzo wiele, ale
po pewnym czasie oboje nie mogli się oprzeć potrzebie spełnienia. Xandro
uniósł Ilanę, która natychmiast oplotła go nogami. Przylgnęli do siebie, tworząc
jedność. Kochali się bardzo wolno i namiętnie.
- 97 -
S
R
Potem wytarli się nawzajem ręcznikami i włożyli szlafroki. Rozleniwieni
ułożyli się wygodnie na łóżku, a Xandro włączył zawieszony na ścianie duży
telewizor i znalazł ciekawy program. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • freetocraft.keep.pl
  • Strona Główna
  • Dickson Helen Potajemne małżeństwo
  • McMann Lisa Sen 01 Sen
  • Diana Palmer Long tall Texans 02 BiaśÂ‚a suknia
  • Balcerzan Edward Przygody czśÂ‚owieka ksić…śźkowego
  • Christie Agata Tajemnica Wawrzynow
  • Flawiusz Jozef Autobiografia
  • Foster, Alan Dean Founding 4 The Drowning World
  • krol lear_3
  • Denise A. Agnew Heart of Justice 04 Within His Embrace
  • Cruz Melissa de la BśÂ‚ć™kitnokrwiśÂ›ci 05 Klucze do Repozytorium
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • bless.xlx.pl