[ Pobierz całość w formacie PDF ]
się o los miasta i przerażeni myślą, że statki zapełnione są załogami, zmienili
swoje plany. Przeto odłożyli broń i wyszli na moje spotkanie wraz z kobietami
i dziećmi, wznosząc liczne okrzyki pochwalne pod moim adresem przypu-
szczali bowiem, że nie doszły mnie jeszcze wiadomości o ich zamiarze
i błagali, abym oszczędził miasto. Ja natomiast, zbliżywszy się do Tyberiady,
rozkazałem sternikom zarzucić kotwice jeszcze dość daleko od brzegu, żeby
nie zdradzić się przed Tyberiadczykami, że na łodziach nie ma żadnych załóg.
Sam zaś na jakiejś łodzi podpłynąłem bliżej brzegu i skarciłem ich za głupo-
tę123 i łatwość, z jaką gotowi są sprzeniewierzyć mi się bez żadnej słusznej
przyczyny. Obiecałem jednak zupełnie im tego nie pamiętać w przyszłości,
pod warunkiem, że przyślą do mnie dziesięciu swoich przywódców124. Oni
chętnie na to przystali i wyprawili do mnie mężów, o których mówiłem. Tych
kazałem zabrać do łodzi i odesłałem do Tarychei, aby tam ich trzymać pod
strażą.
34
Ukaranie wichrzyciela Kleitusa
Takim to fortelem udało mi się małymi grupami dostać w swe ręce całą
radę, wraz z którą kazałem wysłać do wspomnianego wyżej miasta wielu
przedniej szych mężów125 z ludu w nie mniejszej niż tamtych liczbie. Kiedy
zaś lud pojął, w jak wielkie popadł nieszczęście, począł mnie prosić o ukara-
nie prowodyra buntu. Zwał on się Kleitus, a był to młodzieniec zuchwały
i ryzykancki. Ponieważ zabicie rodaka uważałem za rzecz bezbożną, a z dru-
giej strony musiałem jakąś karę wymierzyć, rozkazałem wystąpić jednemu
z mojej straży przybocznej, niejakiemu Lewiemu, i odciąć Kleitusowi jedną
rękę. Lecz gdy ten, który otrzymał rozkaz, bał się podejść do tak licznego
tłumu, więc ja, nie chcąc, aby tchórzostwo żołnierza wyszło na jaw przed
obywatelami Tyberiady, zwróciłem się do samego Kleitusa w tych słowach:
Skoro za okazanie takiej niewdzięczności wobec mnie zasłużyłeś na to, aby
utracić obie ręce, bądz sam dla siebie katem126, lecz w razie nieposłuszeń-
stwa otrzymasz sroższą karę". Na jego usilne błaganie, abym zostawił mu
bodaj jedną rękę, z trudem tylko na to przystałem127. Wtedy ów wielce rad
z tego, że nie utraci obydwu rąk, wziąwszy miecz odciął sobie lewą rękę.
Wydarzenie to położyło kres buntowi.
35
Uwolnienie uwięzionych Tyberiadczyków
Tyberiadczycy zaÅ› dowiedziawszy siÄ™ po moim przybyciu do Tarychei,
jakiego użyłem przeciw nim podstępu, zdumieli się, że udało mi się za-
żegnać nierozsądny bunt bez rozlewu krwi. Ja natomiast kazałem przy-
prowadzić z więzienia przedstawicieli ludu tyberiadzkiego (między nimi
znajdował się także, Justus ze swoim ojcem Pistosem)128 i zaprosiłem na
wspólną biesiadę. W czasie uczty oświadczyłem, że ja osobiście jestem jak
najbardziej świadom tego, iż potęga Rzymian nie ma sobie równej na świe-
cie, ale ze względu na rozbójników129 wolę o tym nie mówić. Im także ra-
dziłem tak postępować, czekać, aż nadejdzie stosowna chwila, i nie
buntować się przeciwko mnie jako swemu wodzowi, gdyż niełatwo będą
mogli znalezć drugiego równie pobłażliwego. Przypomniałem nadto Justu-
sowi, że jeszcze przed moim przybyciem do Jerozolimy Galilejczycy obcię-
li ręce jego bratu, któremu zarzucali, że przed wybuchem wojny dopuścił
się podłego czynu fałszowaniem listów, i że po odejściu Filipa Gamalijczy-
cy powstawszy przeciwko Babilończykom zgładzili Charesa, który był
krewnym Filipa; dalej, że w okrutny sposób130 ukarali Jezusa, jego brata
i szwagra Justusa131. To wszystko powiedziałem przy stole biesiadnym
w rozmowie z Justusem i jego towarzyszami, a z nastaniem dnia kazałem
wszystkich z więzienia wypuścić.
36
Filip, syn Jakimosa, opuszcza GamalÄ™
Jeszcze nim nastąpiły te wypadki, zdarzyło się, że Filip, syn Jakimosa,
opuścił twierdzę Gamalę w następujących okolicznościach132. Skoro Filip
otrzymał wiadomość, że król Agryppa złożył z urzędu Warusa, a jako na-
stępca przybył jego dawny i zażyły przyjaciel Modius Ekwus133, napisał do
tego ostatniego, donosząc mu o tym, co mu się przydarzyło, i prosząc o do-
ręczenie swego poprzednio wysłanego pisma królewskiemu rodzeństwu134.
Modius otrzymawszy ten list ogromnie się uradował, gdyż dowiedział się
z niego, że Filip jest zdrów i cały i przekazał go rodzeństwu królewskiemu
bawiącemu w okolicy Berytu. Skoro król Agryppa przekonał się, że to, co
opowiadano o Filipie, jest nieprawdziwe (rozeszła się bowiem wieść, że ob-
jął on dowództwo nad %7łydami, by prowadzić wojnę z Rzymianami), wy-
prawił jezdzców, aby sprowadzili go do siebie. A gdy ten zjawił się
u niego, król powitał go serdecznie i przedstawił dowódcom rzymskim,
oświadczając, że to jest ten właśnie Filip, który według krążących pogłosek
miał jakoby podnieść bunt przeciwko Rzymianom. Potem nakazał mu na-
tychmiast udać się z kilkoma jezdzcami do twierdzy Gamali, wyprowadzić
stamtąd wszystkich swoich przyjaciół i z powrotem osadzić Babilończy-
ków w Batanei135. Nadto zobowiązał go do dołożenia wszelkich starań, by
nie dopuścić do jakichkolwiek buntowniczych dążeń ze strony jego podda-
[ Pobierz całość w formacie PDF ]