[ Pobierz całość w formacie PDF ]
przez dwadzieścia cztery godziny, osiągając twardość niemal granitu. Wtedy wystarczy
pomalować. Rejestracja wyszła wybitnie dziwna. Ale to dopiero pierwszy krok. Trochę folii
samoprzylepnej i nożyk introligatorski. Każdy pojazd powinien mieć na tylnej szybie nalepkę
informującą, w jakim kraju został zarejestrowany. TV oznacza archipelag wysp Tuvalu.
Trudno ocenić, czy na koralowych atolach, z których największy ma niespełna dziesięć
kilometrów średnicy, istnieją jakiekolwiek samochody, ale w sumie, jakie to ma znaczenie?
Jeszcze proporczyk, brytyjska flaga w kantonie, obok błękitna powierzchnia i osiem złotych
gwiazdek, symbolizujących poszczególne wyspy. Proporczyk umieszczony będzie na masce.
W ten sposób skonfiskowany bandziorom samochód stanie się Ważnym Samochodem
Służbowym Zagranicznego Dyplomaty. I żaden logicznie myślący policjant nie odważy się go
kontrolować.
* * *
Alchemik siedział na swoim strychu i w zadumie przyglądał się księżniczce Monice.
36
Nie sądzę, żeby wampiryzm był przenoszony drogą wirusową powiedział wreszcie.
To raczej wrodzone. Ja spotkałem w życiu jednego wampira, a ty?
Jedna z moich kuzynek była taka jak ja.
Znałyście się blisko?
Fuj!
Przepraszam. Nawet o tym nie pomyślał, ale i tak poczuł się winny.
Może niektórzy są odporni, a może przenosi się poprzez krew? zasugerowała. A
jeśli wirus jest w stanie zdemolować DNA każdej komórki organizmu? Jeśli zmiana genotypu
powoduje jednocześnie zmianę fenotypu? Czy możemy to wykluczyć?
Nie znalazł argumentu. Milcząc, patrzył w kominek. W tej chwili rozległy się trzy
puknięcia do drzwi.
A kogóż niesie o tej porze? zdziwił się.
Podszedł do drzwi. Nie musiał ich otwierać, tajemniczy posłaniec wsunął list przez szparę
nad podłogą. Sędziwój podniósł kartkę. Przebiegł wzrokiem równy rządek liter i lekko
przygryzł wargi.
Wreszcie Alchemik został sam. Monika uciekła na kolację do mieszkania, które dzieli z
kuzynkami Kruszewskimi. Mistrz długo i w zadumie studiuje kartkę, którą wsunięto mu pod
drzwi. Na jego twarzy maluje się troska. Wreszcie podejmuje decyzję. Ubiera się w długi,
ciemny płaszcz. Sztylet u boku, po drugiej stronie dla równowagi krócica. Idzie szybkim,
miarowym krokiem. Zimny, grudniowy wiatr szarpie poły jego okrycia, w powietrzu wisi
wilgoć, zaraz może lunąć deszcz. Oto i ulica Stolarska. Kościół i klasztor Dominikanów.
Mistrz Michał mija wejście do świątyni. Już po wieczornej mszy, tędy nie dostanie się do
środka. Brama prowadząca do klasztoru także jest już zamknięta, ale obok okutych żelazem
drzwi umieszczono dzwonek domofonu. Naciska go trzykrotnie, patrząc jednocześnie na
zegarek. Minęła pora kolacji i wieczornej modlitwy, ale ktoś powinien jeszcze czuwać.
Kto tam? Głos, zniekształcony przez mikrofon, brzmi głucho.
Oto koniec wszystkiego, co powiedziane być musi o działaniu słońca. Cytat ze
średniowiecznego dzieła alchemicznego stanowi nie tylko hasło, ale i pozwala furtianowi
zidentyfikować nocnego gościa.
37
Rozlega się brzęczyk. Alchemik popycha furtkę i zatrzaskuje ją za sobą. Wewnątrz jest
ciemno, ale on zna rozkład pomieszczeń na pamięć. Rusza po omacku, pokonuje kilka
schodków. W krużganku jest już jaśniej. Jeden z braci wychodzi mu naprzeciw.
Przeor oczekuje...
Wnętrze celi nie zmieniło się od jego ostatniej wizyty. Tyle tylko, że jest noc. Na ciężkim,
dębowym biurku dwa świeczniki. W każdym płonie pięć świec.
Czy to prawda? Gość kładzie na biurku kartkę. Czy może tylko przypuszczenie?
W blasku świec twarz zakonnika wygląda dużo młodziej niż w rzeczywistości. Położył na
blacie kawałek szklistej skały z zatopionymi wewnątrz żółtymi okruchami.
Niestety... Nie mamy najmniejszych wątpliwości. I potrzebujemy twojej pomocy. Ty już
kiedyÅ›...
Raz. I to było dawno.
Czuliśmy, że to wcześniej czy pózniej musi nastąpić. A teraz nie wiemy, co robić.
Zadzwońcie do Watykanu. Sami możemy sobie nie dać rady. I postarajcie się o
dyspensy na zabójstwa. Co najmniej pięć sztuk.
Tego nam nie wolno...
Alchemik myśli intensywnie.
Mam więc nadzieję, że nie wyznaczycie mi surowej pokuty, gdy będzie już po
wszystkim... Macie pomysł, jak ich znalezć?
Zakonnik kręci głową, na jego twarzy maluje się poczucie winy.
Jak wynika z naszych ksiąg, do tej pory to raczej oni szukali i zabijali alchemików.
Kto zajmuje siÄ™ laboratorium?
Brat Marcin.
Niech nie wychodzi na zewnÄ…trz. Korytarz zasypcie piaskiem i zaminujcie. Klasztor
posiada jeszcze inne drogi ewakuacyjne, o których nie wiem... I nie muszę wiedzieć.
Zabezpieczcie je równie starannie.
38
Przyjacielu, jeśli potrzebujesz kryjówki, nasze drzwi stoją otworem. Pokój gościnny też
się znajdzie. Mamy też kilka mieszkań w mieście... i poza nim.
Dziękuję, nie chcę was narażać. Zresztą, może nie wiedzą jeszcze, że jestem w
Krakowie?
Miejmy nadziejÄ™.
* * *
Zapadał wczesny, zimowy zmierzch, gdy zadowolony łowca wrócił do swojej kwatery.
Spodziewał się, że przeskoczenie tego etapu przygotowań będzie dużo trudniejsze, a
tymczasem wszystko poszło jak z płatka. Wyjął sprawunki i zatarł z zadowolenia ręce. Rzucił
[ Pobierz całość w formacie PDF ]