[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Czy naprawdÄ™ Raine chodzi o to samo co jemu?
- Parę godzin temu przestraszyłaś się na jarmarku. To pokazuje, że przed
tobą jeszcze długa droga. -Nigdy by sobie nie wybaczył, gdyby ją do siebie
zraził.
Raine czytała mu w myślach.
- Uciekłam stamtąd, bo otaczali mnie obcy ludzie. Zeszłej nocy niczego się
nie bałam. Po raz pierwszy od paru tygodni czułam się bezpiecznie. Pomogłeś
R
L
T
122
mi sobie uświadomić, że najgorsze mam już za sobą. - Zciągnęła brwi. - Wiem
jednak, że tobie nadal może być trudno.
Jej przenikliwość go uderzyła. Jak długo wiedział o jej gwałcie? Trzy dni?
Zbyt krótko, by się z tym u-porać. Ale to jego problem i on musi się z nim
zmierzyć. Poza tym pragnął jej, i to bardzo.
- Raine, proszÄ™, nie przejmuj siÄ™ mnÄ….
- Nie będę się tobą przejmować, jeśli ty przestaniesz się o mnie martwić.
Umowa stoi?
- Stoi. - Głos uwiązł mu w gardle, kiedy Raine podeszła i objęła go w pasie.
- Pocałuj mnie - szepnęła.
Za nic w świecie by jej nie odmówił. Pocałował ją delikatnie, a kiedy mu
odpowiedziała, całował coraz namiętniej. Ostatniej nocy popełnił błąd, traktu-
jąc Raine jak ofiarę gwałtu. Przysiągł sobie, że to się nie powtórzy. Przestanie
się tak kontrolować.
Grizz zaszczekał. Caleb zmierzył go spojrzeniem, próbując uspokoić walą-
ce serce.
- O co ci chodzi? Poszukaj sobie dziewczyny. Pies spojrzał na niego skon-
sternowany, a Raine się zaśmiała.
- Pewnie chce wyjść.
Mrucząc pod nosem niezbyt miłe słowa pod adresem Grizza, Caleb wypu-
ścił go na podwórko. Grizz zrobił swoje, po czym radośnie wpadł do środka.
- Chciałbym, żebyś została dzisiaj ze mną na noc -powiedział Caleb. - Nie
będę na nic naciskał, możemy po prostu razem spać.
Raine przekrzywiła głowę, patrząc na niego z powagą.
R
L
T
123
- A jeśli zechcę czegoś więcej? Caleb zesztywniał.
- Decyzja należy do ciebie. Zawsze, w każdej chwili: możemy przerwać.
- No więc zostanę.
Jej słowa odebrały mu dech. Jej wiara w niego była; zawstydzająca. Gdyby
ją zawiódł, okazałby się ostatnimi draniem.
Ledwie pamiętał, jak trafili do sypialni. W jednej chwili spokojnie stali w
kuchni, w następnej już trzymał Raine w ramionach. Całowała go tak, jakby
nie zamierzała przestać.
Chciał dać jej czas, by mogła się wycofać. Tymczasem Raine zaczęła go
rozbierać.
W pośpiechu zdjął dżinsy i koszulę, a potem pomógł Raine pozbyć się
ubrania. Została w samej bieliznie. Wziął ją na ręce i położył na łóżku.
- Powoli, Raine - szeptał. - Nic na siłę, pamiętaj.
- Pragnę cię - szepnęła, przesuwając dłonią po jego brzuchu, niebezpiecz-
nie zbliżając się do paska bokserek.
Caleb obsypywał pocałunkami jej szyję aż do zagłębienia między piersiami.
- Ja też cię pragnę. Pozwól mi to udowodnić. Raine westchnęła.
- Kochaj się ze mną - odezwała się błagalnie.
- Nie ma sprawy - odparł schrypniętym głosem. Oby nigdy nie zapomniała
tej nocy.
Oby ta noc przyćmiła cienie przeszłości.
R
L
T
124
ROZDZIAA DWUNASTY
Zmysły Raine przebudziły się pod wpływem delikatnej, a równocześnie
podniecającej pieszczoty Caleba. Nie byli jeszcze nadzy, a jej ciało ogarnęła
gorączka. Wiedziała, że Caleb boi się ją przestraszyć, ale teraz liczyła się tylko
ta chwila. Ich dwoje nareszcie razem.
Jego pieszczoty były coraz śmielsze, a ją raz po raz przebiegał dreszcz roz-
koszy. Pod palcami czuła napięte mięśnie jego pleców, a kiedy wbiła paznok-
cie w jego skórę, cicho jęknął.
Naprawdę jej pragnął. Ta świadomość działała na Raine jak najlepszy na
świecie afrodyzjak.
Kiedy ją doprowadził do najdalszych granic, zrozumiała, do czego dążył, i
odsunęła się od niego.
- Nie chodzi tylko o mnie, musimy to zrobić razem. Patrzył na nią, pożera-
jÄ…c jÄ… wzrokiem.
- JesteÅ› pewna?
- Tak. Masz na sobie za dużo ubrań - zażartowała, chwytając za pasek jego
bokserek.
Caleb sięgnął po prezerwatywę, po czym opadł na nią. Na ułamek sekundy
zamarła, ale gdy tylko ją pocałował, uspokoiła się, dokładnie wiedząc, czego
chce.
R
L
T
125
On jednak wyczuł jej chwilowy niepokój, przewrócił^ się na plecy i wcią-
gnął ją na siebie. Jego szare oczy pociemniały.
- Ty decydujesz - przypomniał jej.
Na jego czole pokazały się kropelki potu. Mimo to ani drgnął, oddał się w
jej ręce. Nie była zbyt doświadczona, miała tylko jednego kochanka w coll-
ege'u, a jednak bez trudu doprowadziła go do rozkoszy. Krzyknęła w tym sa-
mym momencie, kiedy poczuła w sobie pulsowanie Caleba. Nareszcie razem.
Grizzly szturchnął nosem jej rękę. Raine otworzyła jedno oko i zerknęła na
zegar. Słońce ledwie wyjrzało zza horyzontu. Było wcześnie. Za wcześnie. Za-
cisnęła powieki, próbując zignorować psa.
Grizz nie odpuścił i wytrwale szturchał ją nosem, aż westchnęła świadoma,
[ Pobierz całość w formacie PDF ]