[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Na twarzy sir Normana pojawił się szeroki uśmiech rozbawienia przydając
mu na moment prawie chłopięcego wyglądu. Gdy chwilę pózniej zamykała
drzwi za sobą wychodząc z biblioteki, dobiegł jąjego stłumiony śmiech.
Dopiero znalazłszy się w swoim pokoju, Fleur poczuła, jak powoli ogarniają
lęk. Zaczęła obawiać się, że Norman Mitcham i tym razem dopnie swego.
Udawało mu się to przez całe życie. Zdobywał przecież wszystko, czego
zapragnął.
Przypomniała sobie jego opis pierwszego zetknięcia się z Priory. Było w tym
coś wzruszającego i nieprawdopodobnego.
Wyobraziła go sobie jako ubogiego chłopca spoglądającego na piękno
starych, szarych murów odbijających się w srebrnej tafli jeziora, który jak w
bajce ze szczęśliwym zakończeniem, przezwyciężając swą słabość, postanawia
podbić nie znany mu świat i zdobyć ten zaczarowany pałac wzbudzając we
wszystkich zdumienie i zawiść.
Fleur jednak nie zazdrościła Normanowi Mitchamowi niczego. Rozmowa z
nim przekonała ją że nie jest szczęśliwy, a przepełniająca go gorycz zakłóca
harmonię Priory.
 Jak mogę temu zaradzić?  szepnęła do siebie,  Czy wychodząc za sir
Normana, mogłabym dać mu szczęście i sprawić, że życie w Priory stałoby się
dla wszystkich znośniejsze?
Wiedziała, że to niemożliwe bez miłości, a mimo to wciąż nie potrafiła
podjąć ostatecznej decyzji. Nagle uświadomiła sobie dlaczego i wzdrygnęła się
z odrazą. Gdzieś w głębi duszy rozważała możliwość poślubienia tego
mężczyzny nie dlatego, że go kochała i pożądała, lecz dlatego, że pragnęła
domu, w którym mieszkał.
Rozdział szesnasty
Fleur szukała Barhama w spiżarni, lecz go tam nie znalazła. Był w jadalni,
gdzie czyścił srebrną zastawę rozłożoną na stole.
 Dzwonił sir Norman i prosił, żeby ci powiedzieć, że wczorajszej nocy
Melchester zostało poważnie zbombardowane  zwróciła się do lokaja. 
Być może obrona cywilna poprosi nas o pomoc w udzielaniu schronienia
bezdomnym.
Barham ostentacyjnie odłożył na bok szmatkę do polerowania.
 Nie są nam tu potrzebni. Wybrudzą tylko dywany i zapaskudzą meble.
 Ależ, Barhamie!  oburzyła się Fleur.  Pomyśl tylko, co przeżyli!
Przecież musiałeś słyszeć ten koszmarny huk. To trwało całą noc... Jeszcze nad
ranem widać było czerwoną łunę nad horyzontem.
Barham nie wydawał się poruszony tym apelem.
 Przykro mi z tego powodu  oznajmił chłodno.  Uważam jednak, że
Priory nie nadaje się na schronisko dla bezdomnych, są bardziej odpowiednie
do tego celu miejsca.
 Jeżeli zniszczenia są tak duże, jak sądzi sir Norman, to ci nieszczęśnicy
będą musieli szukać schronienia w każdym domu w Melford i w okolicy.
Proszę, bądz przygotowany na ich przyjęcie.
Zostawiwszy Barhama roztrząsającego z wyrazem dezaprobaty na twarzy
myśl o przyjęciu nieproszonych gości z Melchester, Fleur wyszła z jadalni i
udała się do biblioteki. Gdy wchodziła do środka, usłyszała dzwonek telefonu
stojącego na biurku sir Normana. Zastanowiła się, czy powinna go odebrać.
Zwykle o tej porze w bibliotece przebywała domowa sekretarka Normana
Mitchama, pani Shaw, która przez kilka dni w tygodniu zajmowała się
korespondencją, rachunkami i odbierała telefony do niego. Była to cicha
kobieta w średnim wieku, o bojazliwej naturze. W tej chwili nie było jej jednak
w bibliotece. Fleur wahała się jeszcze przez moment i w końcu podniosła
słuchawkę.
 Słucham?
 Czy mogłabym rozmawiać z sir Normanem Mitchamem?  usłyszała
kobiecy głos.
 Niestety nie ma go. Czy chciałaby mu pani coś przekazać?
 Muszę się z nim koniecznie skontaktować.
 Zastanie go pani w fabryce, chociaż... może wpadnie na chwilę do domu.
Proszę zadzwonić jeszcze raz za około pół godziny.
Kobieta milczała chwilę niezdecydowana, po czym zapytała nieśmiało:
 Może mogłaby mi pani pomóc? Bardzo trudno jest się stąd dodzwonić.
Telefonuję z przedmieść Melchester.
 Postaram się  zapewniła ją Fleur.
 Moje nazwisko Thompson. Jestem pielęgniarką łady Cyntii Ashwin.
Sanatorium, w którym przebywa lady Ashwin, zostało zbombardowane dziś w
nocy.
 Czy lady Ashwin jest ranna?  zapytała niespokojnie Fleur.
 Nie, na szczęście nikt z pacjentów nie ucierpiał, ale wszyscy muszą być
ewakuowani. Lady Cyntia bardzo nalega, żeby przywiezć ją do Greystone
Priory. Załatwiłam już karetkę. Pomyślałam jednak, że rozsądniej będzie
zadzwonić najpierw i uprzedzić sir Normana o jej przyjezdzie.
 Powiadomię sir Normana o wszystkim i dopilnuję, żeby przygotowano
pokój lady Cyntii  odrzekła bez namysłu Fleur.
 Bardzo pani dziękuję.
 Kiedy możemy oczekiwać lady Cyntii?  zapytała Fleur.
 Sądzę, że chyba za godzinę. Zostanę z nią w Priory, ale muszę panią
uprzedzić, że lady Ashwin potrzebuje pielęgniarki także na noc. Niestety tutaj
brakuje rąk do udzielania pomocy rannym.
 Może uda mi się znalezć kogoś do czuwania przy niej. Czy jest bardzo
chora?
 Niestety tak. Ta okropna noc wyczerpała ją całkowicie.
 Rozumiem...
Fleur pożegnała się i odłożyła słuchawkę. Stała przez chwilę starając się
pozbierać myśli. Czuła się dziwnie. Oto lady Ashwin miała powrócić do Priory
z dobrowolnego wygnania! Co powie na to sir Norman?! Jak zareagują inni
domownicy? Z zamyślenia wyrwało ją nagłe wejście pani Shaw. Fleur [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • freetocraft.keep.pl
  • Strona Główna
  • 0135.Boswell Barbara Novak Sisters 02 Od pierwszego wejrzenia
  • 1082. McMahon Barbara Escape Around the World 1 Podróş w chmurach
  • Hannay Barbara Romans Duo 1057 Nauczycielka tańca
  • 270. Hart Barbara Lek na nieufność
  • Boswell Barbara Dobrana paczka
  • Krzyszton Barbara Karolino, nie przeszkadzaj
  • C Howard Robert Conan barbarzyńca
  • Delinsky Barbara Samotne serce
  • McMahon Barbara RozwaĚĽny i romantyczna
  • McMahon Barbara Odnaleziona rodzina
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • jasekupa.opx.pl