[ Pobierz całość w formacie PDF ]

- Malcy ju\ śpią. Lily poszła do swego pokoju, wyjawiwszy przedtem, \e Brick spędzi dzisiejszą noc u
swego przyjaciela, Jimmy ego Crowa - westchnął Mac. - Brick i Jimmy znani są w całym Bear Creek z
ró\nych wybryków. Czasami fotografują dziewczęta przebierające się w szatni, innym razem przebijają
opony w samochodach nauczycieli...
- Masz z tymi dziećmi masę kłopotów.
- Nie uwa\aj mnie przypadkiem za świętego - zastrzegł Mac, zbli\ając się do Kary. - Zapewniam cię, \e
jestem tylko człowiekiem - powiedział i przyciągnął ją do siebie.
Kara przełknęła ślinę. Miała opuszczone ręce i robiła wszystko, by nie zarzucić mu ich na szyję.
- Według Lily nie byłeś z kobietą, odkąd sprowadziłeś tu dzieci, a nie przywykłeś do tak długiego...
celibatu. Podobno jesteś mę\czyzną, o którego biją się okoliczne damy.
- Nie wierz we wszystko, co usłyszysz, a ju\ szczególnie od Lily - rzekł Mac, patrząc jej w oczy.
- To oczywiste, \e tak mówisz. Trudno, \ebyś się chwalił swoimi... - Nie mogła znalezć odpowiedniego
słowa na określenie łó\kowych przygód.
- Podbojami? - Mac uśmiechnął się i zmru\ył oczy.
- Czemu sądzisz, \e taki podejrzany typ jak ja nie miałby się tym chełpić? Nie zauwa\yłaś nacięć na
słupkach baldachimu? Ka\de z nich oznacza kolejną miłosną przygodę.
Ujął jej głowę w obie dłonie.
- Aha! Mam cię! Ju\ chciałaś przekonać się, czy mówię prawdę.
Kara wiedziała, \e Mac \artuje.
- Przecie\ nie ma tu \adnego baldachimu.
Z jednej strony miała ochotę uśmiechnąć się, ale z drugiej ogarniała ją wściekłość na myśl o nim w
ramionach innej kobiety. W końcu rzekła:
- Na zagłówku te\ nie ma \adnych nacięć.
- A o czym to świadczy? - spytał ochryple, przytulając swój szorstki policzek do twarzy Kary i
przesuwając dłońmi wzdłu\ jej ciała.
- O tym, \e wiesz, jak prowadzić rozmowę, bym poczuła się zakłopotana i straciła wątek.
- Mówiliśmy o przeszłości. Liczy się jednak tylko terazniejszość i fakt, \e mamy zamiar się pobrać -
przypomniał, tuląc Karę w objęciach i pokrywając pocałunkami jej szyję.
Dziewczyna z rozkoszą poddawała się pieszczotom. Mac wziął ją na ręce i podszedł do łó\ka, a potem
usiadł, trzymając na kolanach.
- Jesteś taka piękna, podniecająca. Bardzo cię pragnę, kochanie - szepnął.
ROZDZIAA CZWARTY
Kara zamarła w bezruchu.
- Co się stało? - spytał Mac, spragniony jej bliskości.
Przed chwilą tuliła się do niego, nagle usiadła wyprostowana, a potem poderwała się i poszukała
wzrokiem kota, który chłeptał wodę z miseczki. Mac patrzył na nią oszołomiony. Mo\e nie chciała się
kochać z nim w obecności kota? Chocia\ sam nie miał nic przeciwko takiemu towarzystwu, gotów był
zrobić wszystko, by Kara poczuła się swobodnie.
- Mam go przenieść do innego pomieszczenia? - zapytał.
- Kot mo\e zostać, jeśli chce, ale ja wyjdę - odrzekła, kierując się do drzwi.
Mac podniósł się wolno i ruszył za nią.
- Czy mogłabyś chocia\ wyjaśnić, co się stało, \e zmieniłaś zdanie?
- Powiedziałeś, \e jestem piękna i podniecająca.
- To cię dotknęło? - Mac był wyraznie zaskoczony.
- Tak, bo to wierutne kłamstwo. Więcej nie praw mi tego typu komplementów.
- Komplementów?
- Mówisz je pewnie ka\dej kobiecie, którą bierzesz do łó\ka. To obrazliwe! - wybuchnęła i nie oglądając
się za siebie, wyszła z sypialni.
Nie miała pojęcia, co zrobi. Kot został w sypialni Maca, a ona nie dysponowała \adnym środkiem
transportu, by dotrzeć do miasta. Zresztą gdyby nawet jakoś się tam dostała, nie miała się gdzie
zatrzymać.
Nagle tu\ za Karą pojawił się gospodarz rancza i łagodnie poło\ył dłonie na jej ramionach.
- Musisz być głodna - powiedział, zanim zdą\yła w jakikolwiek sposób zareagować. - Oboje nic nie
jedliśmy. Powinniśmy byli pójść na obiad w Helenie i...
- Spieszyłeś się do dzieci - przypomniała dr\ącym głosem, czując, jak Mac delikatnie gładzi jej ramiona.
- Z twojego punktu widzenia nie warto było tracić czasu na restauracje. W końcu przyjechałam tu, \eby
się za ciebie wydać, więc po co miałbyś czynić jakieś dodatkowe zabiegi o moje względy? [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • freetocraft.keep.pl
  • Strona Główna
  • Cartland Barbara Najpiękniejsze miłości 36 Ucieczka od miłości
  • 1082. McMahon Barbara Escape Around the World 1 Podróş w chmurach
  • Hannay Barbara Romans Duo 1057 Nauczycielka tańca
  • Cartland_Barbara_ _Milosc_silniejsza_niz_szatan
  • Cartland Barbara Poskromienie lady Lorindy
  • 270. Hart Barbara Lek na nieufność
  • Cartland Barbara Drzewo miłości
  • Krzyszton Barbara Karolino, nie przeszkadzaj
  • C Howard Robert Conan barbarzyńca
  • 0586.London Cait Marzenie Jarka
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • jasekupa.opx.pl