[ Pobierz całość w formacie PDF ]

nie może być zamieszana w tę historię!
Lyle Westley siedział nieruchomo; nie odezwał się ani
słowem.
- Wiesz, w jakim położeniu się znajduję. Po informacji,
którą mi przekazałeś, muszę zrobić wszystko, żeby
zmobilizować armię. Marynarka wojenna - a Bóg wie, że jej
siły nie są wystarczające - musi kontrolować sytuację na
Bosforze. Do kogo mogę się zwrócić o pomoc ? - Zadając
pytanie, dramatycznie potrząsnął rękami. - Jest tylko jedna
osoba, która zachowała resztki rozeznania w tutejszym
bałaganie, i jest nią wielki wezyr!
Lyle Westley nie mógł zaprzeczyć; wiedział, że jego
rozmówca ma rację.
- Sułtan stracił rozum - ciągnął ambasador - ale
wielkiemu wezyrowi pozostało trochę rozsądku i zmuszę go
jakoś do podjęcia działania, choć, jak sam dobrze wiesz, przy
głębokim zadłużeniu tego kraju nie będzie to łatwe zadanie. -
Wstał i zaczął się przechadzać po gabinecie. W końcu
zatrzymał się przy oknie i niewidzącym wzrokiem patrzył na
ukwiecony ogród.
- Zdaje sobie sprawę z trudności - odezwał się spokojnie
Lyle Westley. - Muszę jednak pomóc Nadinie, nie tylko
dlatego, że uratowała mi życie, ale też dlatego, że jest córką
Richarda Talborta.
- Rozumiem twoje odczucia, jednak w tej chwili nie mogę
sobie pozwolić na obrażanie wielkiego wezyra - rzekł ostro
ambasador.
- W porządku. Będę musiał jakoś sam sobie poradzić.
Skoro i ja muszę jechać do Anglii, zabiorę ją ze sobą.
Ambasador odwrócił się gwałtownie.
- Jest coś, o czym zapomniałem ci powiedzieć. Premier
przesłał rozkaz do najbliżej stacjonującego okrętu wojennego,
żeby cię zabrał z miejsca, które sam wybierzesz. Możesz stąd
powiadomić kapitana, jakie to będzie miejsce.
Oczy Lyle'a Westleya rozbłysły. Ambasador
nieoczekiwanie się uśmiechnął.
- Stajesz się ważny! - stwierdził. - Moim zdaniem,
królowa zaprosi cię do Izby Lordów! - Po chwili zadumy
dodał: - Przykro mi, że wcześniej nie złożyłem ci kondolencji,
ale twój ojciec zmarł, kiedy byłeś poza domem. Wiedziałeś o
tym, prawda?
Lyle Westley skinął głową twierdząco.
- Tak, dowiedziałem się o tym, kiedy byłem w Sanki
Petersburgu, ale nie byłem w stanie pojechać wówczas do
domu.
- Oczywiście - rzekł ambasador ze zrozumieniem. -
Chyba powinienem cię tytułować  sir Lyle". Brzmi bardzo
godnie.
- Do licha z godnościami! - obruszył się Lyle Westley. -
Teraz obchodzi mnie jedynie ratowanie życia własnego i
Nadiny Talbort.
Ambasador usiadł przy biurku.
- Wiem - rzekł poważnie. - I zrobię, co będę mógł, żeby ci
pomóc, ale wszystko musi być utrzymane w największym
sekrecie. A wielki wezyr nie może mieć nawet cienia
podejrzeń, że ambasada jest w to zamieszana. Lyle przez
chwilę zastanawiał się w milczeniu.
- Podczas naszej rozmowy wpadł mi do głowy pewien
pomysł - powiedział wreszcie. - Potrzebuję jedynie pieniędzy i
kilku twoich najbardziej zaufanych ludzi, którzy potrafią
trzymać język za zębami.
Ambasador rozłożył ręce.
- Wiesz, że tyle mogę ci zapewnić. Wybacz, jeśli liczyłeś
na więcej zrozumienia, ale mam poczucie, że siedzimy na
bombie, która w każdej chwili może pod nami wybuchnąć!
- Doskonale cię rozumiem - uspokoił go Lyle. - Sam
wiem, że im szybciej zejdziemy ci z drogi, tym lepiej.
Wychodząc, obejrzał się, skrzywił usta i rzekł:
- Dzięki za wszystko. Nie jestem niewdzięcznikiem, ale
kiedy ma się u boku piękną kobietę, wszystko staje się
trudniejsze.
Opuścił gabinet, nim ambasador zdążył cokolwiek
odpowiedzieć.
Walter Baring został sam. Ukrył twarz w dłoniach, myśląc
o tym, że jeszcze nigdy w swej dyplomatycznej karierze nie
znalazł się w tak ciężkim i skomplikowanym położeniu jak
obecne.
Lyle Westley nie wrócił od razu do pokoju, w którym
czekała na niego Nadina. Wszedł na najwyższe piętro
ambasady, gdzie znajdowało się zamknięte pomieszczenie, o
którym wiedzieli tylko nieliczni. Większość mieszkańców
placówki nie miała pojęcia, co się w nim znajduje. Klucz
ukryty był w specjalnym schowku; gdy ktoś z
wtajemniczonych bardzo się śpieszył, nie musiał szukać osoby
uprawnionej do otwarcia drzwi.
Lyle Westley odnalazł klucz. Upewniwszy się, że nikogo
nie ma w pobliżu, wszedł do środka. Pomieszczenie na
poddaszu zastawione było szafami i regałami. Lyle Westley
podszedł od razu do jednej z szaf i otworzył ją. Nie było w
niej, jak można by oczekiwać, wieszaków z ubraniami. Na
półkach znajdowały się peruki; musiało ich być ponad
dwadzieścia. Wszystkie były umocowane na specjalnych
stelażach, by starannie uczesane włosy się nie zmierzwiły.
Lyle Westley nie śpieszył się z dokonaniem wyboru. Wreszcie
wziął jedną i niosąc ją ostrożnie, opuścił pokój. Zamknął
drzwi, po czym umieścił klucz w schowku.
Osłaniając perukę chustką, zszedł na dół po schodach.
Nadina nie siedziała na krześle, jak ją zostawił, lecz stojąc
przy oknie patrzyła na ogród.
Kiedy wszedł, odwróciła się gwałtownie.
- Nie było pana tak długo, że zaczynałam już myśleć... że
pan o mnie zapomniał - powiedziała cicho.
- Nie zapomniałem - uspokoił ją Lyle. - Ale zaszły
nieprzewidziane trudności. - Dojrzał w jej oczach błysk [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • freetocraft.keep.pl
  • Strona Główna
  • 0135.Boswell Barbara Novak Sisters 02 Od pierwszego wejrzenia
  • 1082. McMahon Barbara Escape Around the World 1 Podróş w chmurach
  • Hannay Barbara Romans Duo 1057 Nauczycielka tańca
  • 270. Hart Barbara Lek na nieufność
  • Boswell Barbara Dobrana paczka
  • Krzyszton Barbara Karolino, nie przeszkadzaj
  • C Howard Robert Conan barbarzyńca
  • Delinsky Barbara Samotne serce
  • McMahon Barbara RozwaĚĽny i romantyczna
  • McMahon Barbara Odnaleziona rodzina
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • bless.xlx.pl