[ Pobierz całość w formacie PDF ]

została w dobrą i szczęśliwą godzinę zaręczona z nim właśnie, czyli z samym Lej-
zerem Wołfem! — I opowiedziałem jej o wszystkim od początku do końca, jak
i co, i kiedy się to odbyło, jako też powtórzyłem jej wszystko, o czym mówiliśmy,
nie pominąwszy ani jednej drobnostki.
— Słyszysz, Tewje — powiada do mnie żona. — Oby nam tak istotnie Pan
Bóg dopomógł we wszystkim, co uczynić zamierzamy — prawi — że serce mi
mówiło, iż to, że Lejzer Wołf ciebie wołał, to nie prosta rzecz. Tylko że co? Ba-
łam się nawet pomyśleć o tym, żeby broń Boże nie zepsuć czegoś, bo mogło
czasem nic z tego nie być. Dzięki Ci, panie Boże litościwy — mówi żona. —
Dzięki Ci, Ojcze Miłosierny w niebiosach! Oby to istotnie stało się w szczęśliwej
i odpowiedniej minucie i oby doczekała z nim starości w szczęściu i dobrobycie,
albowiem Frume Sore, oby przebywała jak najdalej ode mnie i oddzieloną od nas
była, nie miała u niego zbyt słodkiego życia. Ona — niechaj mi wybaczy — nie
należy o tym wspominać przed nocą, była kobietą zaciekłą, z nikim nie mogła
żyć w zgodzie. Zupełnie inny człowiek niż nasza Cejtł, oby ją Pan Bóg dłuższymi
latami życia obdarzył. Dziękuję Ci, dziękuję, Panie Wszechświata! No, Tewje —
powiada żona — a co ja ci mówiłam, ty nicponiu jeden? Czy człowiek powinien
zamartwiać się wciąż? To co przeznaczone, samo przychodzi do domu. . .
— Chyba że tak — powiadam. — Jest takie twierdzenie w naszych świętych
księgach. . .
— A na cóż mi twoje twierdzenia — żona mi na to — kiedy trzeba się szy-
kować do wesela; przede wszystkim należy — powiada — zestawić spis tego,
co Cejtł potrzebuje do ślubu, i wręczyć go narzeczonemu. O tym, że potrzebu-
je bielizny, mówić nie trzeba; to jasne bez słów. . . Przecież ona nawet niteczki
nie posiada, nie tylko bielizny. . . nawet pary pończoch nie ma. No, a odzież? —
ciągnie dalej żona. — Potrzeba jej jednej sukni jedwabnej do ślubu, wełnianej
na lato, drugiej na zimę; kilku zwykłych kiecek i kilku spodnich halek. A płasz-
czy — mówi — chcę, ażeby miała dwa: jeden burnus koci na co dzień, a jeden ze
szlamami na sobotę. No, a teraz trzewiczki, parasolkę, szaliczek, gorset, rękawicz-
ki, chusteczki do nosa i jeszcze inne rzeczy, których dziewczyna w dzisiejszych
czasach potrzebuje. . .
— Skąd u ciebie — pytam — Gołde, serce, tak dokładne wiadomości o tych
wszystkich fatałaszkach?
49
— Bo co? — żona mi na to. — Nie byłam to ja może wśród ludzi? Czy może
nie widziałam u nas w Kasrylewce, jak to się ludzie ubierają? Ty lepiej — powia-
da — pozwól mnie, już ja z nim o wszystkim pogadam. Lejzer Wołf — mówi —
to niczego sobie bogaty Żyd i pewno sam nie zechce, ażeby cały świat wziął go
na języki. Skoro się już jada wieprzowinę, to niech przynajmniej tłuszcz ścieka aż
na brodę. . .
Słowem, przegadaliśmy tak aż do świtu.
— Zbierz — powiadam - moja żono, trochę nabiału, ażebym mógł tymczasem
pojechać do Bojarki. Wszystko wprawdzie ładne, piękne, przyzwoite i dogodne,
ale interesu też nie wolno — mówię — zaniedbywać. Jak tam piszą w księgach
świętych: „Dusza do Ciebie należy” — czyli ten świat też jest światem.
I o świcie kilchoch haszor, czyli zanim się jeszcze rozwidniło, zaprzęgnąłem
szkapinę i pojechałem do Bojarki. Ledwo zjawiłem się w mieście, aha! (alboż to
istnieje sekret u Żydów) już wszyscy wszystko wiedzą, winszują mi, życzą mazł
tow.
— Mazł tow wam, reb Tewje! Kiedy będzie, z boską pomocą, wesele?
— Daj Boże szczęścia — powiadam. — To niby tak, jak się to zwykle mówi:
„Jeszcze się ojciec nie urodził, a syn już po dachu chodzi. . . ”
— Wszystko na nic — oni mi na to — nic wam nie pomoże, reb Tewje! Bę-
dziecie musieli postawić jakiś napitek! Takie szczęście, bez uroku, taka fortuna!
Toż to dół — jak się to mówi — pełen smalcu!
— Smalec — powiadam — wycieknie, a dół pozostanie. Lecz mimo wszyst-
ko człowiek nie jest świnią i nie będzie się sprzeciwiał kompanom. Załatwię tylko
swoich gospodarzy z Jehupca, a wtedy znajdzie się kieliszeczek i coś do zagryzie-
nia także. Raz się żyje i koniec — czyli „radosna i wesoła” — co znaczy: hulaj,
kapcanie!. . .
Słowem, załatwiłem swoje interesy w pośpiechu, jaki zwykle. Potem posze-
dłem z kompanami wychylić kieliszek. Jedni drugim winszowali jak najserdecz-
niej, jak się to wiedzie między znajomymi, a następnie siadłem sobie na frumankę
i w wesołym, podniosłym nastroju, niezgorzej podchmielony pojechałem do do- [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • freetocraft.keep.pl
  • Strona Główna
  • Feliks Koneczny Dzieje Polski opowiedziane dla młodzieĹźy
  • Dzieje ludzkiej duszy(1)
  • Angel Shifters 4 Angel's Shield Erin M. Leaf
  • Barbara Boswell Dobrana paczka
  • Baranowski Bohdan i Krzysztof Historia Gruzji
  • Levi Primo Die Atempause
  • Nora Roberts MrośĹźny grudzieśÂ„
  • ID_Locke_ _Ermine_and_Bougainvillea
  • Doom2 hell on earth
  • Diana Palmer Denim and Lace as Diana Blayne
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • hannaeva.xlx.pl