[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Alanna z trudem przełknęła ślinę.
 Wydaje mi się, \e pan MacGregor przesadza. Brian zwrócił na nią
swoje powa\ne myślące spojrzenie.
 Nie przesadza  odrzekł krótko.  Czy myślisz, \e i tutaj dojdzie do
takich rzeczy, kiedy wybuchnie bunt?
Zacisnęła ręce na wieńcu tak mocno, \e gałązka ostrokrzewu przebiła jej
rękawiczkę.
 Nie będzie \adnego buntu. Rząd na pewno się opamięta. A jeśli Ian
MacGregor twierdzi coÅ› innego...
 To nie tylko zdanie Iana. Nawet Johnny tak mówi i ludzie w wiosce,
Ian sÄ…dzi, \e zniszczenie herbaty w Bostonie to dopiero poczÄ…tek
rewolucji, do której wszystko zmierza, odkąd Jerzy III wstąpił na tron. Ian
mówi, \e czas ju\ zrzucić brytyjskie jarzmo i ogłosić się wolnymi ludzmi.
 Ian mówi, Ian mówi  powtarzała zniecierpliwiona.  Zdaje się, \e
Ian w ogóle mówi za du\o. Zanieś wieniec do domu, Brian. Powieszę go
na drzwiach, kiedy tylko znajdę wolną chwilę.  Z tymi słowami odeszła
szybkim krokiem.
Brian patrzył w ślad za nią. Doszedł do wniosku, \e siostrę jednak nie do
końca opuścił zły humor.
Ianowi spodobała się praca w gospodarstwie. Cieszył się, \e w ogóle jest z
d o l n y do p r a c y . R a m i ę miał nadal drętwe, ale najsilniejszy ból
minął. Dzięki Bogu, tego dnia Alanna nie zmusiła go do wypicia swojej
ohydnej mikstury..
Nie chciał o niej myśleć. śeby skupić się na czymś innym, wziął zgrzebło
i zaczął czyścić swojego konia. Trzeba go było przygotować do podró\y,
którą odkładał ju\ od dwóch dni.
Wiedział, \e dawno powinien ruszyć w drogę. Doszedł do siebie na tyle,
\eby odbyć krótką podró\. Co prawda nierozsądnie byłoby pokazywać się
teraz w Bostonie, ale mógł etapami dojechać do Wirginii i spędzić tam
kilka tygodni z ciotkÄ…, wujem i kuzynami.
List, który Brian zaniósł do wioski, płynął ju\ pewnie statkiem do jego
rodziny w Szkocji. Dowiedzą się z niego, \e jest cały i zdrowy, i \e nie
przyjedzie do nich na święta.
Matka na pewno uroni kilka Å‚ez. Chocia\ ma jeszcze inne dzieci i wnuki,
będzie jej smutno, \e pierworodnego syna zabraknie przy świątecznym
stole. Oczyma wyobrazni widział płonący na kominku ogień, zapalone
świece, czuł zapach smakowitych potraw, słyszał śmiech i śpiewanie.
Serce ścisnęło mu się boleśnie na myśl, \e to wszystko go ominie.
A jednak chocia\ kochał swoją rodzinę, wiedział, \e jego miejsce jest
tutaj, w zupełnie innym świecie. Ma tu wiele do zrobienia. Kiedy tylko
uzna, \e to bezpieczne, skontaktuje siÄ™ z kilkoma ludzmi: z Samuelem
Adamsem, Johnem Avery i Paulem Revere. Musi się te\ dowiedzieć, jakie
nastroje zapanowały w Bostonie i innych miastach, kiedy rozeszła się
wiadomość o  herbatce".
Mimo to ociągał się z wyjazdem i oddawał się marzeniom, chocia\
powinien działać. Idąc za głosem rozsądku trzymał się z dala od Alanny.
Nie potrafił tylko wyrzucić jej ze swych myśli.
 Tutaj jesteś!  rozległ się czysty, dzwięczny głos.
Alanna stanęła przed nim zdyszana i oparta dłonie na biodrach. Kaptur
zsunął się jej z głowy i włosy opadły w czarnych puklach na prostą szarą
sukniÄ™.
 Tutaj  potwierdził. Z wra\enia tak mocno zacisnął dłoń na zgrzeble,
\e a\ zbielały mu kostki.
 Dlaczego nabijasz dziecku głowę tymi bredniami? Chciałbyś, \eby
zdjął strzelbę ze ściany i zaatakował pierwszego brytyjskiego \ołnierza.
który stanie mu na drodze?
 Przypuszczam, \e mówisz o Brianie?  spytał, kiedy umilkła dla
zaczerpnięcia tchu.  Ale poza tym nie bardzo wiem, o co ci chodzi.
 śałuję, \e w ogóle zjawiłeś się pod naszym dachem.  Zaczęła krą\yć
niespokojnie wokół niego. Jej oczy ciskały błyskawice i Ian bał się, \eby
słoma w stodole się od nich nie zajęła.  Od pierwszej chwili są z tobą
same kłopoty. Gdybym wiedziała, \e tak będzie, być mo\e
zapomniałabym o swoich chrześcijańskich powinnościach i pozwoliłabym
ci wykrwawić się na śmierć.
Mimowolnie uśmiechnął się i ju\ chciał coś powiedzieć, ale nie dopuściła
go do słowa.
 Najpierw przewróciłeś mnie na siano i siłą pocałowałeś, chocia\ miałeś
kulę w ramieniu. Potem, jeszcze niemal półprzytomny, całowałeś mnie w
rękę i mówiłeś, \e jestem piękna.
 Rzeczywiście. Nale\ałoby mnie za to wychłostać  zgodził się z
uśmiechem.  To była krańcowa bezczelność.
 Chłosta to za mało dla takiego jak ty  warknęła, unosząc dumnie
głowę.  A potem, dwa dni temu. kiedy podałam ci śniadanie, na co
wcale nie zasługiwałeś...
 Nie zasługiwałem  przytaknął.
 Nie odzywaj się, jeszcze nie skończyłam. Kiedy podałam ci śniadanie,
posadziłeś mnie sobie na kolanach, jak jakąś... jakąś zwykłą...
 Brakuje ci słowa?
 Jak zwykłą latawicę.  Spojrzała na niego groznie.  Wbrew mojej [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • freetocraft.keep.pl
  • Strona Główna
  • John Maddox Roberts Stormlands 04 Steel Kings UC FR6
  • 01.Robert Ludlum Dokument Matlocka
  • Ann Roberts Beacon of Love
  • C Howard Robert Conan barbarzyńca
  • Howard Robert E. Conan Córalodowegoolbrzyma
  • Roberts Alison Bez zobowiazan
  • Heinlein, Robert A Viernes
  • Heinlein, Robert A If This Goes On
  • 014. Roberts Nora Zamek CalhounÄ‚Å‚w 04 Na zawsze twÄ‚Å‚j (Suzanna)
  • Roberts Nora Rodzina Stanislawskich t2 Księżniczka
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • orla.opx.pl