[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Obudziłam się spocona i przerażona do granic
174
obłędu. To tylko sen, powiedziałam do siebie, ale głośne bicie serca
przypominało hałas nachodzącej fali. Jeśli Coral rzeczywiście była tam na dole,
jak powiedziała Louisa, to znaczyło, że już nie żyje.
 To tylko sen  szepnęłam.  To moja podświadomość, nic więcej.
Wspomnienie snu tkwiło jednak we mnie nawet po tym, jak upewniłam się, że
Chester zabrał swoje drugie śniadanie, i wyprawiłam go do Steinów. Dręczyło mnie,
kiedy szlam do przystanku, gdzie czekała Linda w swojej  bluzie szczęścia".
 Cześć  powiedziałam, ale ona udawała, że mnie nie słyszy.  Lindo,
przepraszam za wczoraj  zaczęłam.  Próbowałam się do ciebie dodzwonić...
Nie patrząc na mnie, odpowiedziała:
 Nie obchodzi mnie, co masz do powiedzenia. Powiedz to swoim nowym
przyjaciółkom.
 Więc to tak?!  krzyknęłam, zaskoczona jej chłodem. Stała teraz profilem do
mnie i zauważyłam drżenie jej ust.  Przepraszam za wszystko, co powiedziałam 
szepnęłam.  Naprawdę, naprawdę przepraszam cię, Lindo.
Ona jednak odwróciła się ode mnie, a potem przez całą drogę nawet na mnie nie
spojrzała. Podczas pierwszej przerwy przeniosła się na miejsce jak najbardziej
odległe od mojego i zaczęła rozmawiać z Kristen Yannis.
Zapewne myślała, że zarobiła co najmniej dziesięć punktów moim kosztem... Moją
gorycz złagodziło nadejście Janny. Zamachałam do niej. Zauważyła mnie i podeszła.
 To wspaniale, że przyszły dobre wieści
175
z Denver  powiedziała z entuzjazmem. Potem dodała:  Rzeczywiście dzisiaj cała
promieniejesz. Czujesz się szczęśliwa?  Odparłam, że czuję się znakomicie. 
Domyślam się  ciągnęła. Zniżyła głos do szeptu:  No dobrze, więc mi opowiedz.
Czy było lepiej niż sobie kiedykolwiek wyobrażałaś?
To znaczy, ? ?? Popatrzyłam na Jannę, nic nie rozumiejąc, ale w tym momencie
wkroczył pan Alians i ogłosił nie zapowiedzianą wcześniej klasówkę. Wśród
głośnych protestów całej klasy Janna puściła do mnie oko.
 Opowiesz mi pózniej  stwierdziła.
Jak gdyby sam test nie wystarczył, pan Alians zatrzymał mnie po zajęciach, żeby
zapytać o zadanie domowe, którego  jak sądził  do tej pory mu nie oddałam. Nie
udało mi się złapać Janny aż do lunchu, kiedy stanęłam tuż za nią w kolejce.
Uśmiechnęła się szeroko na mój widok.
 No więc  nalegała  opowiadaj.  Zapytałam, co mam jej opowiedzieć. 
Przecież wiesz, głuptasku. Jaki Brett jest w łóżku?
Zatkało mnie. Z wrażenia nie mogłam wykrztusić słowa. Po chwili jej słowa
uderzyły mnie.
 Nic takiego nie miało miejsca  wybąkałam. Janna wydęła usta w wyrazie
niedowierzania.
 Och, oczywiście. Czyli znalezliście się w końcu sam na sam i n i ? się nie
wydarzyło?
 To znowu nic nadzwyczajnego, Sunny  Dorni stanęła za mną.  Nie musisz czuć
się zażenowana. Takie rzeczy zdarzają się codziennie.
 Czy Brett mówi, że z nim spałam?  zażądałam wyjaśnień.
176
Dorni przewróciła umalowanymi oczyma.
 Faceci lubią się chwalić. Tacy już są. To wcale nie znaczy, że mają to za nic
 wyjaśniła Janna.
 Poza tym my też ich oceniamy  dopowiedziała Dorni.  Jełopa, samiec i
supersamiec.  Roześmiała się i powiedziała z naciskiem:  Mogę zaświadczyć,
Brett jest super-super.
Co chciała przez to powiedzieć? %7łe spała z Bret-tem? Zanim zdążyłam cokolwiek
pomyśleć, nadeszła Cate. Jak zwykle wzięła sałatę, niskokaloryczny sos i
szklankÄ™ wody.
 Może Sunny chce to zachować dla siebie?  odezwała się spokojnym tonem, ale
Janna potrząsnęła głową i powiedziała, że między nami nie ma żadnych sekretów.
 Jeśli Brett mówi, że cokolwiek się wydarzyło, to kłamie!  krzyknęłam.
Początkowy szok zmienił się we wściekłość.  Niczego nie było. Mówię wam,
niczego! W domu był mój młodszy brat i podglądał nas. Co mogło się zdarzyć?
Dorni i Janna wymieniły spojrzenia, a następnie Janna wzruszyła ramionami.
 W końcu to twoja sprawa  powiedziała. Odwróciła się, zaniosła tacę do
stolika i usiadła
obok Melanie.
 O co chodzi?  zainteresowała się Melanie.
 Zapytaj Sunny  odparła krótko Janna, a Dorni wzruszyła ramionami:
 Nie chce nic mówić.
Roztrzęsiona usiadłam obok Cate, która zaczęła jeść swoją sałatę. W promieniach
słońca wpadającego przez wysokie okna stołówki jej włosy wydawały się srebrne, a
skóra niemal przezroczysta.
177
 To głupie, żeby kłamać w takich sprawach  podjęła Janna takim tonem, jakby
chciała powiedzieć  bądz rozsądna, dziewczyno".  Wszystkie znamy te sprawy.
Rozejrzała się i wszystkie dziewczyny przytaknęły.
 Ale Brett kłamie!  krzyknęłam tak głośno, że jedzący przy sąsiednich
stolikach zaczęli zwracać na nas uwagę.  On kłamie  powtórzyłam ciszej.  My
nigdy... Poprosiłam go, żeby wyszedł.
 Och, tak, oczywiście  parsknęła Dorni.  Już cię widzę, Sunny. Cały czas
leciałaś na niego, a kiedy wreszcie trafiła się okazja, kazałaś mu wyjść?
Zaczęłam upierać się, że tak właśnie było, ale Janna przerwała mi, tym razem
naprawdę chłodnym tonem: [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • freetocraft.keep.pl
  • Strona Główna
  • Kopia Wartski Maurem Uciekinierka
  • Gold Kristi Randka z lekarzem 02 Doktor zwany Pośźć…daniem
  • Lauren Henderson Zbyt duśźo blondynek
  • Delinsky Barbara Samotne serce
  • Dumas dartagnan
  • Sword of the Guardian Merry Shannon
  • Cendrowski Zbigniew Leksykon medycyny niekonwencjonalnej
  • Alan Dean Foster SS2 The Hour of the Gate
  • Ford Jeffrey Cley 01 Fizjonomika
  • Laurie King Kate Martinelli 03 With Child
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • bless.xlx.pl