[ Pobierz całość w formacie PDF ]
- Nie zamierzam cię dotykać.
Powiedział to tak cicho, że w pierwszej chwili nie
była pewna, czy dobrze usłyszała. Niestety jego
wzrok przeczył tym słowom.
- Mamo, ciasteczko!
- Przepraszam, kolego - zmitygował się Holt.
- A może dwa ciasteczka? Po jednym do każdej
rÄ…czki?
Jonah w odpowiedzi uśmiechnął się szeroko i za
cisnął tłuste paluszki na ciasteczkach.
- Dzieciaku, wiesz, co dobre.
Maud chciała coś powiedzieć, ale nie mogła.
Patrząc, jak Holt zajmuje się jej synkiem, doznawała
bardzo niepokojÄ…cego, trudnego do nazwania uczu
cia. To ją irytowało.
- A teraz soczek - dodał Holt. Napełnił kubeczek
i przytknÄ…Å‚ do ust Jonaha.
Mały się zakrztusil i to wyrwało Maud z odręt
wienia. Posadziła synka na kolanach i delikatnie
poklepała go po pleckach.
- Już dobrze, kochanie.
Kiedy mały przestał kasłać, wyciągnął rękę do
Holta i zażądał:
- Ciasteczko!
Holt roześmiał się i sięgnął po tacę.
- Nie, już wystarczy - wtrąciła się Maud, staran
nie unikając wzroku Holta. Jeśli będzie udawać, że go
tu nie ma, może nawet w to uwierzy. Nie chciała, by
zbliżał się do niej i syna. Tylko idiota nie zauważył
by, co do niej czul.
W jego duszy pożądanie walczyło z nienawiścią.
Dobrze wiedziała, które z tych uczuć wygra.
- Nic mu nie będzie, tylko się zakrztusil - prze
rwał ciszę Holt.
- Od kiedy to znasz siÄ™ na dzieciach?
Uniósł ręce w udawanym geście poddania.
- Przepraszam, nie powinienem się wtrącać.
Zapadła krępująca cisza. Przerwał ją dopiero
Jonah, który zaczął płakać. Gdy Maud wytarła mu
buzię, na werandzie pojawiła się Liz.
- W samą porę - ucieszyła się Maud, z ulgą
podając synka niani. - Jest gorąco i mały zaczął
marudzić.
Liz skinęła Holtowi i wzięła Jonaha na ręce.
- Mama niedługo do ciebie przyjdzie. - Maud
przesłała mu w powietrzu buziaka. - Bądz grzeczny
i słuchaj się Liz.
Gdy niania z Jonahem zniknęli w domu, cisza na
werandzie stała się jeszcze trudniejsza do zniesienia.
- Wtedy, rano w ogrodzie byłem nie w sosie
- powiedział Holt bez żadnego wstępu.
- Czy to mają być przeprosiny?
- A oczekujesz przeprosin?
- Nie, nic od ciebie nie chcÄ™.
- Nawet tego, żebym wyciągnął twego męża
z kłopotów? - spytał z cynicznym uśmiechem.
- Dobrze wiesz, że tego pragnę. Dlaczego prze
kręcasz wszystko, co powiem?
- Wcale tak nie robiÄ™.
- Owszem.
Odwróciła wzrok, czekając na jego reakcję. Kiedy
nic nie powiedział, zerknęła na niego ukradkiem
i dostrzegła, że intensywnie wpatruje się w jej biust.
W pełną napięcia ciszę wdarło się nagle natrętne
brzęczenie pszczoły. Maud zaczęła przesadnie ma
chać rękami, szczęśliwa, że ma się czym zająć.
- Siedz spokojnie - powiedział Holt cicho, ale
stanowczo. - Nic ci nie zrobi.
To nie było łatwe, ale Maud posłuchała.
- Zobacz, już sobie poleciała - stwierdził po
chwili.
- Dzięki - odetchnęła z ulgą.
- Widzisz, to wcale nie takie trudne.
- Co takiego?
- Podziękować mi.
Ta uwaga bardzo ją zdenerwowała. Właściwie to
wszystko w Holcie zaczęło ją irytować. Chciała jak
najszybciej uwolnić się od jego towarzystwa, dopóki
jeszcze nie zauważył, jak bardzo na nią działa.
- Chyba już wejdę do środka.
- Chciałbym z tobą porozmawiać.
- O czym?
- O Seymourze.
- Czy wydarzyło się coś nowego?
- I tak, i nie.
- Nie rozumiem.
- Zrozumiesz, jeśli mnie wysłuchasz.
Próbowała się rozluznić. Sięgnęła po szklankę
pełną rozpuszczających się kostek lodu. Upiła łyk
i zmusiła się, by powiedzieć:
- Zamieniam się w słuch.
- Przeczytałem oficjalne zarzuty.
- I co?
- Wiele świadczy przeciwko niemu.
- Czy zdołasz obalić oskarżenie?
- Być może.
- Nie to chciałam usłyszeć. Jak bardzo jest uzależ
niony od narkotyków?
- Ty powinnaś wiedzieć najlepiej.
- Ale nie wiem. Odkryłam to dopiero kilka
miesięcy temu. Błagałam, by zwrócił się do specjalis
ty. Obiecał, że to zrobi, a ja mu uwierzyłam.
- A więc okłamał cię - powiedział Holt ostrym
tonem.
- Jak widać.
- Dziś odwiedziła mnie wdowa po Dodsonie.
- Och nie... - szepnęła przerażona.
- Znasz jÄ…?
- Wszyscy znajÄ… Sarah.
- Ona i reszta rodziny chcą wsadzić Seymoura za
kratki.
- Och, mój Boże! A ja myślałam... - Przerwała
i objęła się ramionami.
- Co myślałaś? %7łe zapomną i przebaczą staremu,
dobremu Seymourowi?
Wzdrygnęła się, słysząc nienawiść w jego głosie.
- A dlaczego nie?
- Nie Å‚udz siÄ™, to nierealne.
- Jak myślisz, czy wystąpi o odszkodowanie?
- Być może, ale tylko dla zasady. Sarah nie chce,
by Seymour wrócił na salę operacyjną, by znów
komuś zrobił krzywdę. Nie wystarcza jej, że wylądu
je za kratkami. Będzie się domagać, by odebrano mu
prawo do wykonywania zawodu.
- Czy powiedziałeś już o tym Seymourowi?
- Nie. Wolałem najpierw porozmawiać z tobą.
- A więc może być jeszcze gorzej. - Maud powoli
wstała. Po jej policzkach płynęły łzy.
- Dużo gorzej. - Holt również wstał, zbliżając się
do niej.
Cofnęła się odruchowo.
- Wracam do domu.
- Tak, to dobry pomysł - odparł, nie spuszczając
z niej wzroku.
ROZDZIAA JEDENASTY
- Jak siÄ™ dzisiaj miewa?
Debbie King, opiekunka matki, uśmiechnęła się
bez wyrazu.
- Niestety wciąż bez zmian. Teraz odpoczywa.
- ZajrzÄ™ do niej i polecÄ™.
- Zostań, proszę - powiedziała Debbie lekko
podenerwowanym głosem.
- Czy stało się coś, o czym powinnam wiedzieć?
- Nie. - Naiwny uśmiech Debbie rozświetlił jej
grubo ciosane rysy. - Upiekłam ciasteczka według
nowego przepisu. Może spróbujesz?
Maud po raz kolejny pomyślała, że miała duże
szczęście, znajdując tak dobrą opiekunkę dla mat
ki. Debbie dawno owdowiała, a jej syn już był
dorosły i miał własne życie. Debbie znów czuła
się komuś potrzebna, no i świetnie dogadywała się
z Hannah.
Była niska, pulchna i siwowłosa, kompletnie
pozbawiona egoizmu i niesłychanie cierpliwa.
- To co, znajdziesz chwilÄ™ czasu?
Maud zmusiła się do okazania entuzjazmu.
- Ależ oczywiście. Tak rzadko jadam słodycze.
- Wprawdzie trochę się śpieszyła, ale nie chciała
sprawić przykrości Debbie.
- Zwietnie. UsiÄ…dz, a ja zaraz wszystko przyniosÄ™.
- Pomóc ci?
Debbie potrząsnęła głową i znikła. Maud usiadła
na sofie i cicho westchnęła. Ilekroć odwiedzała
matkę, była rozdarta między miłością i nienawiścią.
Oczywiście nie zamierzała zrywać z nią kontaktu, ale
każde spotkanie z Hannah było jak rozdrapywanie
starych ran.
U jej matki zdiagnozowano Alzheimera tak daw
no, że Maud z trudem pamiętała czasy, kiedy Hannah
zachowywała się normalnie i nie wymagała opieki.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]