[ Pobierz całość w formacie PDF ]
ZACZNIJMY OD NOWA 89
się nie obudziłaś. Dużo snu to dużo zdrowia oświad-
czył z powagą. Musisz też dużo pić, prawda, Sean?
Pić dużo wody i prawidłowo się odżywiać po-
twierdził Sean łagodnym tonem.
Azy cisnęły się do oczu Kate, gdy odprowadzała
wzrokiem dwie najbliższe sobie osoby. Bardzo mart-
wiła się, jak jej choroba wpłynie na psychikę Olivera,
teraz jednak okazało się, że niepotrzebnie. Bo Oliver
miał Seana. Miał ojca.
Jak pogodzić odrzucenie syna przez Seana z jedno-
czesną wspaniałą komitywą między obydwoma pana-
mi. I cóż znaczyła tajemnicza uwaga na temat wspól-
nego zamieszkania?
Poczuła nagle wielkie zmęczenie, a kiedy pięć
minut pózniej Sean wniósł tacę z dzbankiem herbaty
i lekkim omletem, który sam usmażył, Kate spała.
Zawahał się, ale musiał ją obudzić, aby coś zjadła
i zaczęła regenerować siły. Odruchowo poprawił zsu-
nięte ramiączko koszuli nocnej, którą kupił przy
okazji uzupełniania garderoby Olivera. Obudziła się
od razu i ujrzawszy nad sobą twarz Seana rozświet-
loną popołudniowym słońcem, cichutko jęknęła.
Przypomniała sobie, jak przed kilku laty nadkładała
drogi, aby przejść koło miejsca, gdzie pracował Sean,
i podziwiać jego muskularny nagi tors.
Zganiła się w duchu za takie myśli. Nie powinna
pozwalać, żeby Sean zapanował nad jej emocjami.
Nie wolno jej zapomnieć o tym, jak bardzo skrzyw-
dził ją i Olivera.
90 PENNY JORDAN
Musisz mi powiedzieć, ile wydałeś na mnie
i Olliego oświadczyła oficjalnym tonem.
Nigdy nie kupiłaby sobie tak eleganckiej, a więc
drogiej koszuli nocnej i za nic w świecie nie chciała
być dłużna byłemu mężowi. Perspektywa wydania
części skromnych oszczędności na niepotrzebne luk-
susy przyprawiała ją o mdłości.
Musimy porozmawiać o kilku ważnych spra-
wach odparł spokojnie. Najpierw jednak coś zjesz.
Nie jestem głodna stwierdziła buntowniczo.
To zalecenia lekarza, Kate przekonywał łagod-
nie, lecz stanowczo. Uprzedzam, że mam wielką
ochotę nakarmić cię osobiście.
Nie trzeba.
To dobrze.
Nie mogę leżeć bezczynnie przez trzy tygodnie!
wybuchnęła.
Raczej nie możesz nie leżeć sprostował krót-
ko. Nie sądzę, aby doktor zmienił zdanie i zezwolił
na wcześniejszy powrót do pracy. Przypuszczam, że
nie znalazłaś jeszcze nowej pracy?
Usta Kate już składały się do gładkiego kłamstwa,
ale mijanie się z prawdą nie leżało w jej zwyczajach.
Nie nachmurzyła się. Zamierzam poświęcić
okres zwolnienia lekarskiego na poszukiwanie po-
sady.
I tu się mylisz. Najbliższe trzy tygodnie spędzisz
na rekonwalescencji, a jeśli mi nie wierzysz, sama
porozmawiaj z lekarzem. Przyjdzie tu jutro, aby wy-
ZACZNIJMY OD NOWA 91
dać opinię, czy twój stan pozwala na podróż do... do
mojego domu oznajmił beznamiętnym tonem.
Co? Zaszokowana Kate oblała się zimnym po-
tem. Nie ma mowy! Gwałtownie potrząsnęła gło-
wą. Za żadne skarby świata nie zamieszkam znów
z tobÄ… pod jednym dachem!
Oliver już nie może się doczekać.
Poczuła się jak kopnięta w brzuch.
Nie masz prawa opowiadać Oliverowi niestwo-
rzonych rzeczy ani wykorzystywać jego naiwności.
A niby w jakim celu? Potrzebujesz kogoÅ›, kto
zaopiekuje się tobą, a właściwie obojgiem. Pod
względem fizycznym i finansowym podkreślił nie-
zręcznie.
Nic nie wiesz o mojej sytuacji finansowej. Nie
masz prawa...
Wiem, że przy twojej pensji i stałych opłatach
z trudnością dopinasz budżet. Wzruszył ramionami,
aby udawaną obojętnością pokryć szczere zatroska-
nie. Z zestawienia liczb wynika, że nie masz bez-
piecznej rezerwy na wypadek na przykład niezdolno-
ści do pracy. Tak jak teraz.
Ze ściśniętym gardłem przyznała w myślach, że
nader trafnie ocenił jej sytuację.
Z pewnością nie jestem tak zamożna jak ty, ale
nie potrzebujÄ™ Å‚aski ani...
Owszem, dla siebie nie potrzebujesz przerwał
jej bezceremonialnie. Wez jednak pod uwagÄ™ Oli-
vera.
92 PENNY JORDAN
Była bezsilna wobec tego argumentu. Poza tym
gdzieś głęboko w zakamarku duszy żywiła nadzieję,
że z czasem Sean zaakceptuje Olivera jako swoje
dziecko. Bardzo tego pragnęła, nie dla siebie, lecz dla
ich syna.
Przecież masz tylko mnie. Chyba że chcesz
nawiązać kontakt z ojcem Olivera dodał szorstko,
rozwiewając złudzenia Kate.
Wściekła, dotknięta do żywego Kate w pierwszej
chwili chciała krzyknąć, że woli umrzeć, niż pozwo-
lić, by to Sean był jej samozwańczym opiekunem.
Carol mi pomoże.
Ma dosyć zajęcia z własną rodziną. A poza tym...
nie sądzę, że to najlepsze rozwiązanie dla Olivera.
Kate zatrzęsła się z gniewu i przez chwilę zanie-
mówiła.
Nie sądzisz! A odkąd to zależy ci na najlepszym
rozwiązaniu dla Olivera? Nie sądzisz, że najlepszym
rozwiązaniem dla Olivera byłoby uznanie i pokocha-
nie go przez ojca?
Bez względu na to, kto jest jego ojcem, ty jesteś
jego matką i powinnaś być jak najbliżej syna. Jeśli
Carol zaopiekowałaby się tobą, Oliver spędzałby
więcej czasu w jej domu. Nie przeczę, że Carol
bardzo by się troszczyła o was oboje, ale...
Zamknęła oczy. Doskonale wiedziała, co chce
powiedzieć Sean i, co gorsza, wiedziała, że ma rację.
A więc kto się nami zajmie? spytała pogodzo-
na z rzeczywistością.
ZACZNIJMY OD NOWA 93
Ja.
Niemożliwe!
Wręcz przeciwnie, wydarzenia ostatnich dni
udowodniły chyba, że podołam obowiązkom.
Masz swojÄ… pracÄ™. Prowadzisz wielkÄ… firmÄ™.
Mogę pracować w domu. Sean najwyrazniej
wszystko już zaplanował. Aatwiej będzie opieko-
wać się wami i jednocześnie pracować w domu,
w którym jest więcej pomieszczeń niż tutaj. Przynaj-
mniej wyśpię się we własnym łóżku.
Kate czuła, że jej złość ustępuje miejsca przeraże-
niu. Zdecydowanie wolała nie ciągnąć wątku łóżka.
Gdzie znajduje się ten idealny dom? spytała
z lekką ironią wgłosie. Nie chciałabym, żeby Oliver
musiał rozstać się z przedszkolem, do którego uwiel-
bia chodzić.
Nie martw siÄ™. Rozstanie z kolegami nie potrwa
długo, a zresztą wkrótce Oliver i tak pójdzie do
szkoły. Zmarszczył brwi. Najbliższa zerówka jest
[ Pobierz całość w formacie PDF ]