[ Pobierz całość w formacie PDF ]

 Mój ojciec zawsze powtarzał, że jeśli coś jest tego warte, to
warto na to poczekać  powiedział w końcu filozoficznie.  Chyba
jednak musisz sama się o tym przekonać, co?
Jared był wart czekania, ale z jakiego powodu? Pokręciła
głową, obserwując drogę, liczyła kilometry oddalające ją od farmy
i mężczyzny czekającego tam na nią. On był wart, żeby na niego
czekać. Ale czy ona była?
Rozdział siedemnasty
Briar Cliff. Tydzień pózniej Kimberly skręciła na długi
podjazd prowadzący do okazałej posiadłości w Pensylwanii.
Ogromne dęby ciągnęły się wzdłuż brukowanej alei, rzucając
cętkowany wzór słońca i cieni na ciemną drogę. Kiedyś uważała,
że to ją podnosi na duchu, ochraniające konary rozłożone nad
drogą, obejmujące każdego przybysza. Teraz wydawały się jej
przytłaczające, powstrzymujące.
Zatrzymała się na długim, okrągłym podjezdzie, wzięła
głęboki oddech, próbując kontrolować przytłaczające emocje. Po
śmierci matki nie wróciła do domu, w którym się wychowała.
Warunki spadku pozwalały jej na zamieszkanie tu, jej ojciec
również preferowałby takie rozwiązanie, ponieważ nie mógł tu
mieszkać bez niej. Właśnie to było jednym z głównych powodów,
dla których odmówiła i nie została.
Wspominanie przeszłości bolało. Przez lata próbowała
blokować wspomnienia, powstrzymać się przed przeżywaniem na
nowo bólu i strachu, które znała jako dziecko. Powstrzymać się
przed wspominaniem matki, tak kruchej i delikatnej, skulonej w
kącie, z rękami owiniętymi wokół ciała i łzami spływającymi po
twarzy.
Pokręciła głową. Nie przyjechała tu, żeby wspominać,
chociaż wiedziała, że to było nieuniknione.
Otwarła drzwi zdezelowanego sedana, wysiadła z auta i
rozejrzaÅ‚a siÄ™ dookoÅ‚a po caÅ‚ym terenie z poczuciem déjà vu.
Słyszała swój dziecięcy śmiech, wołający ją głos matki, pełen
radości i& miłości?
Kimmie, wiesz, że ojciec nie lubi, kiedy wspinasz się na
drzewa. Czy to był śmiech? Zcisnęło ją w piersi na wspomnienie
pełnego samozadowolenia zabarwienia w głosie matki. To było jak
wyzwanie. I Kimberly przyjęła je jako takie.
Moja słodka Kimmie, nie martw się, kochanie, nie
pozwolimy niedobremu tatusiowi zniszczyć naszej zabawy,
prawda kochanie&
W jej głosie nie było miłości, to była satysfakcja.
Potrząsnęła gwałtownie głową. Czy właśnie dlatego nigdy
nie wróciła? Dlaczego za każdym razem, kiedy planowała powrót
do Briar Cliff, coś wewnątrz sprawiało, że zmieniała zdanie,
zawsze miała coś ważniejszego do zrobienia?
Włożyła dłoń do kieszeni dżinsów i wyciągnęła pojedynczy
klucz, który tam nosiła. Otwierał drzwi do Briar Cliff i do
wspomnień, próbowała je powstrzymywać dłużej, niż sama sobie z
tego zdawała sprawę.
Szerokie, podwójne dębowe drzwi otworzyły się płynnie.
Bez żadnych pisków czy zacinania obróciły się na dobrze
naoliwionych zawiasach.
Kimmie, to wszystko należy do ciebie. Do ciebie i twoich
córek, i córek twoich córek. Nie pozwól mu, żeby ci to odebrał,
Kimmie. Nigdy&
Miała wtedy sześć lat, stała w holu, po tym jak ojciec po raz
kolejny wyszedł wściekły z domu. Z matką całą we łzach, z
ramionami falujÄ…cymi od szlochu, zielonymi oczami ciemnymi z
cierpienia.
Stała teraz w tym samym marmurowym holu, rozglądając się
dookoła. Widziała przeszłość zamiast lśniącego dębu i zdobień z
drewna tekowego albo wiekowych, antycznych stolików i
wyściełanych krzeseł, albo bezcennych kryształowych dekoracji.
Ponad dwa wieki poświęceń dla okazałego domu uczyniło z
Briar Cliff zasób sam w sobie. Stał się po prostu, jako całość,
bezcenny. Warunki dziedziczenia ustanowione sześć pokoleń
wcześniej zapewniały, że nie zostanie sprzedany, zastawiony pod
hipotekę ani w inny sposób utracony. Z pokolenia na pokolenie
stawał się coraz cenniejszy.
Kimberly jedynie rzucała okiem na antyki i delikatne
rzezbione w drewnie zdobienia. Nigdy nie postrzegała Briar Cliff
jako dziedzictwa, to był jej dom. Ale teraz to widziała, czuła, że to
coś więcej. To nie był dom. Ani dziedzictwo. To była klątwa.
Powoli przeszła przez budynek, pokój po pokoju, a głosy
przeszłości, o których nie chciała pamiętać, przelewały się przez
niÄ….
Niech cię diabli, ty głupia dziwko. Wszystko, o co prosiłem,
to żebyś grała dobrą gospodynię, nie dziwkę&
Ty pieprzona suko, nie ma go& Słyszysz mnie? Odszedł.
Wziął pieniądze od twojego ojca i uciekł. Jesteś aż tak cholernie
beznadziejna, że nawet już nie pamiętasz, że cię nie chciał&
Kimberly chciała zakryć uszy, ale wspomnień nie można
zablokować.
Azy matki, jej krzyki o litość i głos ojca, szorstki, ostry, pełen
wściekłości, gdy stał nad jej skulonym ze strachu ciałem.
Czyja chciałbyś, żeby była?
Kimberly zadrżała. Jak mogła o tym zapomnieć? Miała
wtedy siedem lat, ukrywała się poza bawialnią, drżała ze strachu,
przerażona, że ojciec naprawdę skrzywdzi matkę.
Pamiętała jej głos  pijacki bełkot, pełen zadowolenia i
rozbawienia. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • freetocraft.keep.pl
  • Strona Główna
  • Chase, Sarah Leigh Zurueck in den Armen des Griechen
  • Angelsen_Trine_ _CÄ‚Å‚rka_Morza_18_ _Półprawdy
  • Leigh Lora Twelve Quickies of Christmas 04 Sarah's Seduction
  • Zasady podatku i ewidencji VAT ebook
  • Fred Saberhagen Specimens
  • Owens Cuthbert Margaret Niema kośÂ‚yska
  • Foster, Alan Dean Spellsinger 7 Son of Spellsinger
  • Baxter Mary Lynn Najwaśźniejsza noc
  • Le Guin Ursula Cykl Ziemiomorze 05 OpowieśÂ›ci z Ziemiomorza
  • 095. McKenna Lindsay Niewinna czarodziejka
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • loviesia2000.opx.pl