[ Pobierz całość w formacie PDF ]
nie grzeszył uczciwością, i niestety siedział w więzieniu. Ale w czasie wojny spisywał się doskonale. Zwróciłam się do
niego z propozycją. Zdawałam sobie naturalnie sprawę, \e to szanta\, ni mniej, ni więcej, tylko szanta\. Ale sądziłam,
\e wszystko pójdzie gładko. W najgorszym razie Dawid Hunter mógł nie dać pieniędzy. Nie podejrzewałam, by
zwrócił się do policji. Ludzie jego pokroju mają niechęć do stró\ów bezpieczeństwa.
Pani Cload umilkła na moment i podjęła energiczniejszym tonem:
Wszystko szło dobrze. Dawid uległ łatwiej, ni\ nale\ało się spodziewać. Naturalnie Karol nie wystąpił w roli
Roberta Underhaya. Rosaleen zdemaskowałaby go w jednej chwili. Na szczęście ona wyjechała do Londynu, wobec
czego mój kuzyn mógł przynajmniej pośrednio dawać do zrozumienia, \e jest jej pierwszym mę\em. Jak ju\
wspomniałam, Dawid uległ łatwo. We wtorek wieczorem miał przynieść pieniądze. Tymczasem&
Głos jej się załamał.
Powinniśmy przewidzieć, \e Dawid jest niebezpieczny, grozny! Teraz Karol nie \yje. Został zamordowany. To
moja wina. Ja posłałam go na śmierć.
Umilkła znowu, aby po chwili dokończyć tonem bez wyrazu: .
Domyśla się pan, co prze\ywam ostatnimi dniami.
Mimo to odezwał się Poirot była pani dość bystra, by plan rozwinąć dalej. Przecie\ to pani skłoniła majora
Portera, aby w pani kuzynie rozpoznał Underhaya!
Nie! wybuchnęła Frances. Przysięgam panu, \e tego nie zrobiłam. Byłam zaskoczona, zdumiona!
Osłupieliśmy obydwoje z mę\em, kiedy major Porter powiedział, \e mój kuzyn Karol to Robert Underhay. Nie
mogłam pojąć, co się stało. Do dziś nie pojmuję.
Jednak ktoś musiał zwrócić się do Portera, ktoś nakłonił go lub przekupił. Inaczej nie zeznałby fałszywie.
W ka\dym razie nie ja odparła stanowczo Frances. Nie ja ani mój mą\. Nie zrobilibyśmy nigdy czegoś
podobnego! To wydaje się panu niedorzecznością. Rozumiem! Myśli pan, \e skoro posunęłam się do szanta\u, stać
mnie i na oszustwo. Ale w moim pojęciu to dwie zupełnie ró\ne kwestie. Byłam i nadal jestem przekonana, \e mamy
prawo do części spadku po Gordonie. Postanowiłam zdobyć krętą drogą coś, do czego nie mogłam dojść prostą. Ale
rozmyślnie wykwitować Rosaleen z wszystkiego! Ukuć fałszywy dowód, \e jej mał\eństwo z Gordonem było
niewa\ne! Nie, panie Poirot! Tego nie zrobiłabym za nic! Proszę mi wierzyć. Błagam!
Bez wątpienia odrzekł Poirot. Ka\dy ma swój specyficzny typ grzechów. Tak. Wierzę pani przenikliwie
spojrzał na Frances. Czy pani wie, madame, \e major Porter zastrzelił się dziś po południu?
Cofnęła się. Z jej szeroko otwartych oczu wyjrzała groza.
Nie! Ach, nie! Panie Poirot&
Tak, pani Cload. Major Porter, widzi pani, był właściwie uczciwym człowiekiem. Miał kłopoty finansowe, kiedy
więc przyszła pokusa, uległ, jak uległoby wielu innych. Być mo\e wmówił sobie, \e kłamstwo będzie niemal
uzasadnione z moralnego punktu widzenia. Od początku czuł niechęć do kobiety, którą poślubił jego przyjaciel, Robert
Underhay. Był zdania, \e Rosaleen zachowała się nikczemnie. Dra\niła go myśl, \e mała spryciarka złowiła drugiego
mę\a i zagarnęła jego majątek z krzywdą najbli\szej rodziny zmarłego. Miał ochotę podstawić nogę Rosaleen. Sądził,
\e na nic lepszego nie zasługuje. Myślał, \e zabezpieczy sobie przyszłość identyfikując fałszywe zwłoki. Spodziewał
66
się sowitej porcji łupu w momencie, gdy Cloadowie dojdą do fortuny. Tak& Rozumiem pokusę, której uległ major
Porter. Ale widzi pani, brakowało mu wyobrazni, jak zwykle ludziom takiego pokroju. Ju\ podczas śledztwa był
zrozpaczony, nieszczęśliwy. To rzucało się w oczy. Zrozumiał, \e w niedalekiej przyszłości będzie musiał powtórzyć
kłamstwo pod przysięgą. Ale nie na tym koniec. Dawid Hunter został aresztowany pod zarzutem morderstwa. A
to\samość ofiary wpłynęła w znacznym stopniu na werdykt przysięgłych. Major Porter wrócił do domu i przemyślał
wszystko gruntownie. Następnie obrał drogę, która wydała mu się najwłaściwsza&
Zastrzelił się?
Tak.
Czy& czy nie wyznał? bąknęła niepewnie Frances. Kto&
Miał swój kodeks moralny odrzekł słynny detektyw. Ani słowem nie zdradził, kto skłonił go do
krzywoprzysięstwa.
Bacznie obserwował panią Cload i przez moment miał wra\enie, \e na jej stę\ałej twarzy dostrzega wyraz ulgi. Ale
taka reakcja byłaby naturalna w ka\dej sytuacji.
Frances wstała i podeszła do otwartego okna.
Tak więc wróciliśmy do punktu wyjścia powiedziała.
Mały Belg był bardzo ciekaw, co te\ ona myśli w tej chwili.
ROZDZIAA JEDENASTY
Następnego dnia z rana komisarz Spence powiedział niemal to samo co Frances Cload poprzedniego wieczora.
A więc wróciliśmy do punktu wyjścia bąknął z głębokim westchnieniem. Musimy ustalić, kim był człowiek
występujący pod nazwiskiem Enoch Arden.
To mogę panu powiedzieć, komisarzu odrzekł Poirot. Nazywał się Karol Trenton.
Karol Trenton! Spence gwizdnął. Ich człowiek! Sądzę, \e napuściła go \ona Jeremiasza Cloada. Trudno
tego będzie dowieść, ale& Karol Trenton! Coś mi chodzi po głowie&
Tak. Był notowany.
Właśnie. Robił szwindle w hotelach. Teraz pamiętam. Zatrzymał się w Ritzu i udawał, \e kupuje rolls royce a.
Brał wóz na dzienną próbę. Pózniej zaje\d\ał do luksusowych sklepów, no i robił sprawunki. Mo\e pan mi wierzyć, \e
kupcy nie kontrolują czeków, kiedy ktoś przyje\d\a rollsem i poleca odsyłać paczki do Ritza . A zresztą facet miał
tupet i doskonałe maniery. Tak funkcjonował przez kilka dni lub tydzień, a kiedy zaczynał budzić podejrzenia, wynosił
się cichaczem. Naturalnie sprawunki sprzedawał za bezcen jakimś znanym sobie osobnikom. Karol Trenton!
Oczywiście& Ale pan, panie Poirot, potrafi wywęszyć to i owo.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]