[ Pobierz całość w formacie PDF ]
dni od przyjazdu Ally do hotelu ,,Kondor i cztery
dni od telefonu z wiadomością o porwaniu Jeffa. East
był coraz bardziej niespokojny. Czas uciekał. Na-
stępnego dnia mieli odebrać z garażu Malutką i wy-
ruszyć do Idaho. Dalsze plany nie były sprecyzowa-
ne. Miał tylko nadzieję, że krok po kroku jakoś uda
im się rozwikłać całą tą zagadkę. W każdym razie
dalsze siedzenie w Los Angeles nie miało sensu.
Wyszedł z łazienki, ubrany tylko w spodnie od
dresu, z mokrymi włosami i boso, i poszedł do
sypialni, żeby powiedzieć Ally, że łazienka jest już
wolna. Stała tuż przy drzwiach. Nie zauważył jej
w porę i zderzyli się. Sterta papierów, które trzymała
w rękach, rozsypała się po podłodze.
Ally, skarbie, przepraszam! Nic ci się nie stało?
Przycisnęła obie ręce do brzucha.
Nic, tylko okropnie mnie przestraszyłeś.
170 Sharon Sala
Przyklękła na podłodze i zaczęła zbierać roz-
rzucone papiery.
Ja to zrobię zaoferował się East, klękając obok
niej. To była moja wina.
Przecież sama potrafię...
Pochwycił jej dłoń i mocno uścisnął.
Ally, spójrz na mnie.
Podniosła na niego wzrok, lekko zarumieniona.
Ja dobrze wiem, co potrafisz. Chyba wiem to
lepiej niż ty sama tłumaczył jej łagodnie. Ale
teraz idz do łazienki. Wez kąpiel i odpocznij. Ja
pozbieram te papiery. Czy mówię jasno?
W odpowiedzi tylko wydęła usta.
Nie chcesz mnie wysłać do diabła? zażar-
tował, chcąc się z nią trochę podrażnić.
Po co mam ci mówić to, czego sam jesteś
w stanie się domyślić? zapytała, podnosząc się.
Obeszła go dokoła i zniknęła w korytarzu.
East ze śmiechem zakołysał się na piętach.
Któregoś dnia wyrównamy rachunki. Już nie-
długo! zawołał za nią.
W odpowiedzi trzasnęła drzwiami łazienki.
East pozbierał papiery i ułożył je na stole w jadal-
ni, a potem poczekał, aż usłyszy szum wody w łazien-
ce, i dopiero wtedy wyszedł na taras. Zdziwił się, gdy
poczuł wilgoć na twarzy. Wcześniej nie zauważył, że
pada deszcz. Przez chwilę stał w cieniu i nasłuchiwał.
Krople deszczu stukały o blaszany parapet, wyda-
jąc delikatne dzwięki. Strumienie wody spływające
z rynien dudniły o beton i rozpryskiwały się na
wszystkie strony. East oparł się o ścianę z rękami
Misja specjalna 171
założonymi na nagich piersiach i przymknął oczy.
Zastanawiał się, czy tam, gdzie znajduje się Jeff,
również pada. Może mu zimno? Może jest głodny?
Nie potrafił wyobrazić sobie utraty Jeffa. Gdyby tak
się stało, na jego barki spadłoby brzemię winy za
kolejną śmierć człowieka, i tym razem byłaby to
śmierć jego syna.
Czas mijał. East nie zauważył, kiedy deszcz
przestał padać. Nie zauważył również, że Ally już od
dłuższego czasu obserwuje go z salonu. Po raz
pierwszy od wielu lat odczuwał strach.
Drżał z zimna, ale nie miał ochoty iść do łóżka
i znów zmagać się z koszmarami przeszłości. W koń-
cu jednak oderwał się od ściany i stanął w drzwiach
salonu.
Dopiero wtedy ją zauważył. Stała w ciemnym
kącie, ubrana w tę samą za dużą koszulkę, z rękami
złożonymi na brzuchu, jak dziecko przygotowujące
się do recytacji wierszyka. Jednak najbardziej poraził
go wyraz jej twarzy. Dobry Boże, pomyślał, czy nikt
jej nigdy nie powiedział, że jej bezbronność może
zwalić z nóg mężczyznę?
Zrobiło się zimno odezwał się.
Ally przełknęła ślinę. Chciała powiedzieć coś
niezobowiązującego, ale gdy East tak na nią patrzył,
czuła pustkę w głowie.
Chcesz coś do picia? zapytał, podchodząc do
niej bliżej.
Bez słowa potrząsnęła głową. Musiał przyznać, że
miała charakter. Wyglądała na śmiertelnie przerażo-
ną, a jednak nie próbowała uciekać. East westchnął
172 Sharon Sala
głęboko. Trzeba było to jakoś przerwać. Jeśli chcieli
znalezć Jeffa, to musieli współpracować, i to nie
tylko w dzień, ale dwadzieścia cztery godziny na
dobę. Zaufanie musiało być pełne i obustronne.
Czy ty się mnie boisz? zapytał.
Zawahała się. East czekał na jej odpowiedz ze
ściśniętym sercem.
Posłuchaj, Alicia, nigdy w życiu nie będę
próbował zmuszać cię do niczego, czego ty sama nie
będziesz chciała. Powinnaś chyba o tym wiedzieć?
Bardzo cię przepraszam powiedziała szybko.
To nie o to chodzi. Nie chodzi nawet o ciebie.
Tylko o mnie zakończyła, opuszczając głowę.
Ujął ją dłonią pod brodę i zmusił, by spojrzała mu
w oczy.
Jak to... o ciebie?
[ Pobierz całość w formacie PDF ]