[ Pobierz całość w formacie PDF ]
odeszła ochota do rozmów.
Podrzucisz Hillary do szpitala? pyta szef Mi-
chaela przy wysiadaniu z samolotu.
Co się stało? zastanawiam się. Hillary, nie Ruda?
Czy zawdzięczam to interwencji Melanie? Czyżby
miała na niego aż taki wpływ? Opanuj się, mówię do
siebie w duchu, jak możesz być zazdrosna o kobietę,
która jest nie tylko szczęśliwą żoną, ale na dodatek
oczekuje czworaczków?
Rozmyślam nad tym wszystkim w drodze do mias-
ta, kiedy nagle Michael rzuca od niechcenia:
Szef spózni się na kolację i Lydia zrobi mu
wściekłą awanturę.
Lydia? Jego dziewczyna? Kochanka? Wiem, że
jako podwładnej nie powinno mnie to obchodzić, ale
nie mogę się powstrzymać, żeby nie zapytać.
Tutejsza pani burmistrz, chociaż tutaj ta funkcja
tak siÄ™ nie nazywa. MajÄ… tu rady, a Lydia jest przewod-
niczącą wyjaśnia.
Dojechaliśmy na miejsce. Michael zatrzymuje sa-
74 MEREDITH WEBBER
mochód i odwraca się w moją stronę, jak gdyby dawał
mi dyskretnie do zrozumienia, że czeka, aż wysiądę.
Ale ja nie byłabym wnuczką mojej babci, gdybym nie
dowiedziała się wszystkiego do końca.
I...? zawieszam głos, czekając na coś więcej.
I nic. To wszystko odpowiada Michael i za-
czyna wiercić się niepewnie.
Więc nasz szef spotyka się z panią burmistrz,
żeby interweniować w sprawie nierównej dróżki przed
szpitalem albo dyskutować o jakości wody pitnej, tak?
Daj spokój, powiedz mi coś więcej.
Zrozum, nie lubiÄ™ plotek...
Dobre sobie! Jesteś lekarzem? Odbyłeś staż i pra-
cowałeś w szpitalu? I twierdzisz, że nie lubisz plotek?
Jak ty się uchowałeś, człowieku? pokpiwam sobie
z niego. Poza tym, wcale nie plotkujemy. Zmie-
niam ton. Po prostu wprowadzasz mnie w sytuacjÄ™.
Wiesz, że szef nie lubi pracować z lekarkami, prawda?
Jeśli powiesz mi coś więcej o jego życiu prywatnym,
ustrzeżesz mnie przed jakąś gafą.
Michael ma zbolałą minę, jak nie przymierzając ja,
kiedy siedzę w poczekalni u dentysty. Oczy pełne lęku,
paniki wręcz...
NaprawdÄ™ nic nie wiem. Jestem tutaj dopiero od
dwóch miesięcy. Wiem tylko, że we wtorek Gregor je
kolacjÄ™ u Lydii.
Może ona przyjazni się z jego matką rzucam
bez sensu. Ogarnia mnie fala zazdrości o tę kobietę, tak
silna, że umyka mi odpowiedz Michaela.
Słucham? Co powiedziałeś? dopytuję się.
Michael śmieje się ironicznie.
Mówiłem, żeżałuję, że moja mama nie ma takich
PODNIEBNI LEKARZE 75
przyjaciółek. Prędzej czy pózniej poznasz Lydię, bo
często zagląda do szpitala. Jest wysoka, elegancka,
ciemnowłosa. A nogi, kiedy wkłada mini... Fiu, fiu!
Wcałej Australii nie ma drugiej tak atrakcyjnej radnej.
%7łałuję, że zapytałam. Powinnam była się domyślić.
BÄ…kam ,,do widzenia i wysiadam. Dopiero teraz
dostrzegam, że w oknach hotelu pielęgniarek jest
ciemno. Czyżby babcia wróciła do siebie?
Odpowiedz znajdujÄ™ na kartce wraz z instrukcjÄ…, co
mam sobie odgrzać na kolację. Spostrzegam też, że
w kuchni pojawiła się mikrofalówka.
,,Poszłam odnowić stare znajomości . No tak. Mog-
łam się domyślić, że osoba taka jak babcia w wolnych
chwilach pomiędzy randkami z dziadkiem poznała
w miasteczku mnóstwo ludzi, z którymi pózniej na
pewno utrzymywała kontakty.
Odgrzewam sobie kolacjÄ™, biorÄ™ prysznic i szykujÄ™
ubranie na rano. Czy GR zdążył mi powiedzieć, gdzie
jutro lecimy? Pewnie był tak zaabsorbowany ciążą
Melanie i perspektywą kolacji z wiadomą osobą, że
zapomniał.
Sprawdzam więc w swoim grafiku. Nazwy miast nic
mi nie mówią. Zdenerwowana, nie doczekawszy się
powrotu babci, kładę się spać.
Kiedy rano wstaję, zła jak osa, babcia jest już
oczywiście na nogach. Szybki prysznic poprawia mi
trochę humor, więc pytam, jak spędziła wczorajszy
wieczór.
Zwietnie odpowiada krótko i proponuje: Zjesz
grzankÄ™?
Zerkam na podjazd, czy samochód nie czeka, ale
podwórze jest puste.
76 MEREDITH WEBBER
Chyba zdążę odpowiadam.
Kiedy kończę jeść, zjawia się Michael.
Gregor prosił, żebym po ciebie zajechał wyjaś-
nia. Obawiam się, że nie zdążymy wstąpić na
śniadanie informuje, gdy mijamy zajazd. Wśrody
plan jest bardzo napięty, więc szef lubi startować
wcześnie.
A gdybym nie zjadła śniadania, to co? pytam
zaczepnie.
To byś wiedziała, jak ja się czuję co rano: jestem
głodny jak wilk, ale boję się cokolwiek przełknąć.
A może byłoby lepiej, gdybyś jednak zjadł coś
małego? sugeruję.
Próbowałem. Skończyło się taką katastrofą, że
nie będę ponawiał prób. Zjem coś, kiedy dotrzemy do
pierwszego szpitala. Potem, zanim znowu wsiÄ…dÄ™ do
samolotu, jedzenie zdąży uleżeć mi się wżołądku.
GR czeka przy samolocie.
Cześć! mówię i uśmiecham się promiennie, a on
patrzy na mnie w taki sposób, jak gdyby nie pamiętał,
kim jestem. CoÅ› ciÄ™ trapi? pytam.
Szef nie odpowiada, tylko daje Dave owi a może
to Bob znak, że jesteśmy gotowi.
Będziesz musiała mi asystować przy operacji
mówi jakiś czas póznej, gdy lecimy do Caribunyi.
Histerektomia, ale niewykluczone, że konieczne bę-
dzie również usunięcie jajników. Lewego na pewno.
Co do prawego mam jeszcze wątpliwości.
No tak, to wyjaśnia, dlaczego jest taki skupiony.
Wypytuję o szczegóły. Pacjentka, pani Jackman, ma
trzydzieści siedem lat i według diagnozy GR gruczolis-
tość śródmaciczną oraz zmiany po poprzedniej opera-
PODNIEBNI LEKARZE 77
cji. Takie zmiany, wewnętrzne blizny, tworzą się po
każdej operacji, ale w jamie brzusznej nierzadko po-
wodują dolegliwości, w najgorszym przypadku do-
chodzi do ucisku na jelita...
Asystowanie GR przy operacji to dla mnie cał-
kowicie nowe doświadczenie.
Jest dobry, ba! świetny. Chciałabym umieć na-
śladować jego szybkie, precyzyjne ruchy. Kiedyś,
mówię do siebie w duchu, kiedyś będę najlepszą
specjalistką w Queenslandzie, gdzie tam, na świecie...
Przesuń ten zacisk.
Wracam na ziemiÄ™. GR wskazuje blizny po po-
przedniej operacji i pod jego kierunkiem tnÄ™, zamykam
naczynia krwionośne, sonduję, wiążę, aż jest zadowo-
lony, że uporaliśmy się z zadaniem.
Znakomita robota chwali Michael. Powie-
działeś dwie godziny, i były dwie godziny.
Kiedy rana jest zszyta, Michael wraz z pielęgnia-
rzem wywożą nieprzytomną pacjentkę z sali operacyj-
nej, instrumentariuszka zbiera narzędzia, a ja idę za
szefem do szatni. Podczas studiów przyzwyczaiłam się
do koedukacyjnych przebieralni, nie krępuje mnie
paradowanie w bieliznie w obecności kolegów. To
trochÄ™ tak jak w przedszkolu.
Ale tu szatnia jest bardzo mała i w pewnej chwili
GR zdejmuje koszulkę, ja naciągam przez głowę
swojÄ… dochodzi do kolizji. Nieruchomiejemy. Nagle
[ Pobierz całość w formacie PDF ]