[ Pobierz całość w formacie PDF ]
176 W OSTATNIEJ CHWILI
- Dlaczego? - Bursztynowe oczy przyciągały ją jak magne
sy. Pochyliła się lekko.
- Wciąż myślę o tym, jak wyglądasz bez ubrania.
Impuls popychający ją ku niemu był niemal nie do odparcia.
Zmobilizowała wszystkie siły i odwróciła się ku niskim drzwi
czkom prowadzÄ…cym do kuchni.
- Muszę sprawdzić, co z naszą kolacją.
- Co będziemy jedli? Pachnie fantastycznie.
Doszedł do wahadłowych drzwiczek w samą porę, by zoba
czyć, jak Jenny pochyla się i zagląda do piecyka. Ten ujmujący
widok jeszcze bardziej pobudził apetyt Cage'a, apetyt, którego
tak długo nie udawało mu się zaspokoić.
- Nadziewane steki wieprzowe, szparagi w sosie holender
skim.. . Lubisz szparagi? - Kiedy skinął głową, nieco się odprę
żyła. - Ziemniaki z natką pietruszki i masłem, gorące bułeczki
i lody Milky Way.
- %7Å‚artujesz! Lody Milky Way?
- Nie, nie żartuję, tyle że ja za nie zapłaciłam.
Zignorował przytyk i pchnął wahadłowe drzwiczki. Gdy tyl
ko wsunęła blachę z bułeczkami do piekarnika, złapał ją za
ramiona i obrócił twarzą do siebie.
- Chcesz zrobić na mnie wrażenie?
- Dlaczego o to pytasz?
- Zadałaś sobie wiele trudu. - Chwycił pasmo jej włosów
i owinÄ…Å‚ sobie na palcu. - Dlaczego, Jenny?
- Lubię gotować. - Zahipnotyzowana patrzyła, jak unosi
pasmo do warg i całuje je, równocześnie przyciągając jej twarz
niebezpiecznie blisko swojej. - A... a... twoi rodzice nie prze
padali za eksperymentowaniem. Ja lubię wypróbowywac nowe
przepisy, ale oni zawsze chcieli jeść te same...
Zatrzymał to nerwowe paplanie pocałunkiem.
- Czy mogę wybrać deser? - zamruczał, kiedy oderwał war
gi od jej ust.
- Nie.
W OSTATNIE] CHWILI 177
- Wybieram ciebie - powiedział, nie zważając na jej protest.
- Nigdy nie kosztowałem czegoś równie słodkiego.
Przysunął się bliżej, aż oparła się o blat szafki.
- Cage - wydyszała Jenny, kiedy zdołała zaczerpnąć po
wietrza - bułeczki się palą.
- A kogo to obchodzi? - zamruczał przy jej szyi.
- Mnie. - Odepchnęła go. - Ciężko nad nimi pracowałam.
Westchnął i odsunął się na bok, by mogła wyjąć bułeczki
z piekarnika.
- Nie będzie ci przeszkadzać, jeśli zdejmę marynarkę?
- Tak ci ciepło?
- Gorąco, skarbie, gorąco - zapewnił.
Dołączył do niej przy stole parę minut pózniej, w samej
koszuli.
- Wygląda wspaniale - zauważył, pomagając jej usiąść, po
czym zajął swoje miejsce. Obsłużyła go i czekała z niepokojem
na jego werdykt po pierwszym kęsie. - Lepsze niż robi moja
matka.
Uradowana pochwałą, uśmiechnęła się i również zaczęła
jeść.
- Widziałeś się z nimi, Cage?
- Z kim? A, z mamą i ojcem? Nie. W każdym razie nie
rozmawiałem z nimi. A ty?
- Nie. Czuję się winna, że wbiłam między was klin.
Roześmiał się bez wesołości.
- Jenny, ten klin tkwił między nami, odkąd zacząłem ra
czkować.
- Moja wyprowadzka i mające przyjść na świat dziecko je
szcze pogorszyły sytuację. Nie chciałam tego. Miałam nadzieję,
że zbliżycie się do siebie. Oni cię potrzebują.
Błądził wzrokiem po mieszkaniu.
- Wiesz, myślę, że zazdrościliby ci, gdyby zobaczyli, czego
tu dokonałaś.
- Zazdrościliby?
178 W OSTATNIEJ CHWILI
- Tak. Myślę, że chcieli, żebyś potrzebowała ich tak samo
jak oni ciebie. A ty ich nie potrzebowałaś. Nie potrzebujesz. Nie
chcieli spuścić cię ze smyczy w obawie, żebyś tego nie odkryła.
A więc przywiązali cię do siebie zobowiązaniami.
- To nie w porzÄ…dku, Cage. Oni nie sÄ… manipulantami.
- Nie zrozum mnie zle. - Przykrył na chwilę jej dłoń swoją.
- Nie miałem zamiaru sugerować, że zrobili to z rozmysłem.
Byliby przerażeni, gdyby zdali sobie sprawę, że są zdolni do
takiego egoizmu. Pomyśl tylko, Jenny. Nie byłem taki, jakim
chcieli widzieć swego syna, więc postawili na mnie krzyżyk
i wybrali Hala. Szczęśliwie okazał się idealnym kandydatem na
to, co chodziło im po głowie, i przygotowali go do tej roli z całą
starannością. Potem pojawiłaś się ty. Byłaś słodką, posłuszną,
[ Pobierz całość w formacie PDF ]