[ Pobierz całość w formacie PDF ]
poznania mnie. Leona wtajemniczyłem w to już dawno. Teraz nie mam już nawet cienia
wątpliwości, że bardzo panią kocham i że tamtą dziewczynę na zawsze wyparła pani z mojego
serca. Poznaliśmy się na tym pustkowiu, myślę bardzo dobrze, i mogę liczyć, że w moim
pytaniu oraz w pani odpowiedzi nie będzie nic przypadkowego. Pytam więc: Czy zechce pani
zostać moją żoną i wrócić ze mną do Niemiec? Mam nadzieję, że nie sprawiam pani swą prośbą
przykrości ani nie stwarzam kłopotliwej sytuacji. Chciałbym wierzyć, iż nie pomyliłem się
sądząc, że nie jestem pani obojętny.
Patrzył na nią błyszczącymi oczami, jego ręka spoczywająca na dłoni dziewczyny drżała.
Lena spłoniła się i spuściła głowę.
Nie pomylił się pan szepnęła. Kocham pana od dawna, chyba od momentu, gdy
pana poznałam.
Poderwał się rozradowany i wykrzyknął:
Leno, moja kochana, Leno! Jestem bardzo szczęśliwy. Jesteś tą kobietą, której
szukałem od dawna. Jesteś ideałem kobiety dodał w rozpędzie.
Lena uśmiechnęła się.
Nie popadaj w przesadę, drogi Norbercie. Nie przeceniaj mnie. Nie jestem ideałem,
ale bardzo ciÄ™ kocham.
Objął ją, przytulił mocno i sam nie wiedział kiedy gorąco ją pocałował. Wzdrygnęła się,
lekko odchyliła głowę, ale zaraz potem przytuliła się do niego; pozwoliła całować się i
całować.
Naraz tuż obok nich wyrosła wielka postać Rallaha. Lena przestraszyła się, potem
zawstydzona poderwała się i chciała uciekać, ale Norbert chwycił ją za rękę i przyciągnął do
siebie z powrotem.
R
L
T
Nie umykaj, skarbie powiedział lekko. Teraz będziesz musiała przed całym
światem przyznać się do mnie. Zaraz ogłosimy nasze zaręczyny i musimy to godnie uczcić.
Lena usiadła ciężko i westchnęła. Odgarnęła włosy z czoła zarumieniona i drżąca.
Idz sam do środka. Ja tu zostanę. To wszystko takie dziwne. Lękam się i nie chcę tych
pytań, żartów. Tam jest tylu obcych mężczyzn powiedziała, po czym zerwała się i uciekła
do swojego pokoju.
Norbert wrócił do reszty towarzystwa. Panowie siedzieli przy winie i palili cygara.
Usiadł i włączył się do rozmowy. Po chwili kapitan Schlehvogt wstał.
Wybaczcie, panowie, ale muszę się położyć na kilka godzin. Jestem potwornie
zmęczony.
Inni podążyli w jego ślady i w salonie została tylko trójka przyjaciół. Hasso był
wyczerpany, siedział w głębokim fotelu z głową odrzuconą w tył, nie chciał jednak tracić tych
szczególnych chwil, znów bowiem mieli się na długo rozstać.
Tak tu przytulnie, Leonie rzekł zmęczonym głosem. Nigdy tak bardzo nie
ceniłem sobie domu, wygody, fotela, jak po tej wyprawie, podczas której krótki sen na gołej
ziemi był marzeniem nie zawsze do zrealizowania. Opowiadajcie, co porabialiście przez
ostatnie miesiÄ…ce.
Wówczas Norbert wstał uroczyście.
Pozwólcie najpierw, że coś wam oznajmię. Przed chwilą zaręczyłem się z twoją
siostrą, Leonie. Twoją zgodę miałem już wcześniej.
Uśmiech rozpromienił twarz Hassa, a Leon uradowany klasnął w dłonie. Potem złożyli
mu szczere życzenia rodzinnego szczęścia.
A gdzie jest właściwie Lena? zapytał nagle Leon.
Zakłopotana, zawstydzona, przestraszona uciekła do swojego pokoju, gdy jej
powiedziałem, że zaraz ogłoszę nasze zaręczyny. Zbyt wielu było nieznajomych mężczyzn.
W tym momencie uchyliły się drzwi i do pokoju wśliznęła się Lena, która zauważyła, że
goście udali się na odpoczynek. Panowie poderwali się z miejsc. Leon objął ją szerokim
gestem.
Słyszę, kochana siostrzyczko, że wkrótce mnie opuścisz. Cieszę się z twego szczęścia
i smucę, że wyjedziesz i znów będę samotny.
Najlepiej byłoby, gdybyś mógł pojechać razem z nami.
R
L
T
Lena ma rację zauważył Norbert. Wracaj z nami. Majątek w Turyngii możesz
przejąć od razu, a spłacisz go, gdy będziesz mógł. Zaś tę farmę sprzedasz przez agenta.
Leon pokręcił przecząco głową.
To niemożliwe. Wszystko by tu podupadło. Moja wieloletnia harówka poszłaby na
marne. Zostanę tu tak długo, jak będzie trzeba, by sprzedać farmę za godziwe pieniądze. To
byłoby zbyt łatwe i zbyt wygodne.
W tym czasie do Leny podszedł Hasso.
Już w czasie rejsu marzyło mi się, by została pani baronową von Platen. Teraz
prawdziwie się cieszę, że tak się stało. %7łyczę pani wiele szczęścia.
Dziękuję panu, panie von Ried. Dzięki panu spotkaliśmy się, jest więc pan właściwie
autorem naszego szczęścia.
Jeśli będziemy rozumować w ten sposób, to okaże się, droga panno Leno
roześmiał się Hasso że to mój skąpy wuj skojarzył wasze małżeństwo. To on wysłał mnie
przecież tutaj, a ja tylko pociągnąłem za sobą Norberta.
Wiele słyszałam o pańskim wuju i raczej nie czuję do niego sympatii, wolę więc
podziękować panu.
Nie wzbraniam się więc już przed tym, by być uznanym za czyjegoś dobroczyńcę
wesoło skomentował Hasso. Być może zgłoszę się kiedyś do was po spłatę tego długu
wdzięczności, który, jak pani twierdzi, u mnie zaciągnęliście.
Potem zaczęli snuć plany na najbliższą przyszłość. Norbert życzył sobie, by ślub odbył
[ Pobierz całość w formacie PDF ]