[ Pobierz całość w formacie PDF ]
wysokość wynagrodzenia, Hans Dernburg poczuł zawrót głowy. W jego pojęciu była to bardzo
wysoka suma. Dick powiedział mu też, że będzie miał procentowe tantiemy z wszelkich zamó-
wień, które zdobędzie dla firmy.
Im więcej zamówień zdobędzie pan dla nas, tym wyższe będą pana tantiemy. Dopusz-
czamy naszych architektów do udziału w zyskach, ażeby pracowali z zamiłowaniem i chęcią. %7ły-
czę panu i nam, aby pana tantiemy były bardzo wysokie.
Oczy Hansa Dernburga zaiskrzyły się.
Panie Garring, pan nie zdaje sobie sprawy z tego, jak bardzo jestem panu wdzięczny, że
chce mi pan dać możliwość rozwiązywania zadań, o jakich zawsze marzyłem.
Dick z uśmiechem uścisnął mu rękę. Hans Dernburg spodobał mu się.
W porządku obaj jesteśmy zadowoleni. U nas nie będzie panu brakowało pracy. Je-
stem bardzo zadowolony, że znalezliśmy zdolnego architekta mającego oryginalne pomysły. Gdy
się chce robić w Ameryce biznes, należy wprowadzać stale coś nowego. A jeśli pannie Forester
spodoba się pańska siostra, odpadnie panu zmartwienie o koszty jej podróży.
Hans wyprostował się.
A gdyby się tak nie stało, panie Garring, będę zmuszony prosić pana o wypłacenie z góry
pewnej sumy koniecznej na pokrycie kosztów podróży mojej siostry. Niestety, nie byliśmy w sta-
nie zaoszczędzić pieniędzy, a w naszej walucie taka podróż kosztuje majątek.
Dick podał Hansowi Dernburgowi rękę i mocno ją uścisnął.
W porządku. Jeszcze dzisiaj będzie przygotowany kontrakt, a jutro będzie go pan mógł
podpisać, gdy pan przyprowadzi do nas swoją siostrę.
Hans odwzajemnił uścisk dłoni.
Dziękuję panu za okazanie mi zaufania, panie Garring. Dick wskazał na projekty Hansa i
odparł:
Tutaj leżą dokumenty uzasadniające moje zaufanie. My, Amerykanie, trzymamy się kon-
kretów i nie jesteśmy łatwowierni.
R
L
T
Mam nadzieję, że pana nie rozczaruję, panie Garring.
Po tych słowach młodzi mężczyzni pożegnali się. Hans Dernburg opuścił pokój. Pózniej nie
mógł sobie przypomnieć, jak zszedł po schodach i jak wyszedł z hotelu. Radość rozpierała mu
piersi. Otrzyma stanowisko, o jakim nie marzył nawet w najśmielszych snach. Będzie mógł żyć w
pobliżu tej czarującej istoty, będzie może mógł widywać ją codziennie i rozmawiać z nią, będzie
dla niej tworzył i pracował. Ona będzie jego szefem, ta piękna, młoda Kalifornijka. Ach, jaki pięk-
ny i słoneczny był dla niego dzisiaj świat. Chciałby objąć wszystkich ludzi i obwieścić im swoje
szczęście.
W drodze do domu czas mu się strasznie dłużył. Stary, wysłużony tramwaj jechał jakby
jeszcze wolniej niż zwykle. Hans czuł się tak, jak gdyby przynosił siostrze wszelkie skarby Indii.
Czuł się bogaczem. Gdy w końcu tramwaj stanął na jego przystanku, wyskoczył na ulicę i pospie-
szył ku domowi.
Rose-Marie jak zwykle stała przy oknie, oczekując powrotu brata. Zobaczyła, że wesoło
macha do niej kapeluszem. Twarz mu promieniała.
Pełna oczekiwania pobiegła do drzwi. Gdy mu otworzyła, objął ją i tańcząc poprowadził do
pokoju.
Hansie, kochany Hansie, dzisiaj przynosisz dobrą nowinę powiedziała, śmiejąc się i
płacząc zarazem.
Wziął ją za obie ręce i opowiedział o wszystkim, co przeżył tego dnia. Jej ręce drżały w jego
dłoniach. Słuchała, patrząc na niego błyszczącymi oczyma. Potem złożyła ręce na piersiach i po-
wiedziała wzruszona:
Kochany Hansie, to wszystko jest zbyt piękne, aby było prawdziwe. Ale najpiękniej by-
łoby, gdybym nie musiała być dla ciebie ciężarem i gdyby mnie panna Forester naprawdę przyjęła
jako damę do towarzystwa. Będę się modlić, abym się jej spodobała.
Odgarnął jej włosy z czoła i czule na nią popatrzył.
Na pewno się jej spodobasz, ty musisz się jej spodobać. Macie obie wiele wspólnego w
sposobie bycia i wydaje mi się, że mogłybyście doskonale harmonizować ze sobą.
Długo jeszcze rozmawiali o wielu szczegółach tego szczęśliwego zdarzenia, które miało ich
wyzwolić z wszelkich kłopotów.
R
L
T
VII
Po odejściu Hansa Dernburga, Dick Garring odwiedził Gladys. Zamyślona, siedziała w fote-
lu przy oknie.
Jego przyjście przeszkodziło jej. Ale opanowała się szybko i zapytała:
A więc umowa o zatrudnienie pana Dernburga została zawarta?
Tak, kochanie, wszystko zostało omówione. Jutro podpiszemy kontrakt. Jak ci się podoba
nasz nowy architekt?
Podoba mi się jako artysta i jako człowiek. A tobie?
Ogromnie! Mieliśmy szczęście, uważam go za geniusza. To bogactwo pomysłów bardzo
nam się przyda. Mam nadzieję, że spodoba ci się w takim samym stopniu i jego siostra, aby młody
człowiek nie musiał się zadłużać na koszty jej podróży i nie zaczynał pracy z kulą u nogi.
Popatrzyła na niego z uśmiechem.
Jesteś prawie że sentymentalny, Dick!
To robi tutejsze powietrze, kochanie. Ale mówiąc poważnie, bo czasami potrafię być
poważny, zaimponował mi ten młody człowiek.
Mnie też, Dick!
Oczywiście, my jesteśmy zawsze tego samego zdania. A poza tym muszę ci zmyć głowę!
Dlaczego?
[ Pobierz całość w formacie PDF ]