[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Obi-Wan wziął głęboki oddech i bardzo powoli wypuścił powietrze.
 Wydaje mi się, że doskonale pan wie, senatorze.
Organa udał, że się zastanawia. Zrobił zdumioną minę.
 Ach, tak! Rzeczywiście, Padme coś wspominała. Zabił go pan.  Wąski, ostry jak nóż uśmiech.  Ale nie jest pan
emisariuszem zemsty ani nic takiego.
Obi-Wan nic nie odpowiedział. Nie znalazł odpowiednich słów.
 Rzecz w tym, Mistrzu Kenobi  powiedział Organa, wciąż z tym niebezpiecznym uśmiechem  że nie tylko pan
może się czegoś dowiedzieć przy grze w sabaka.
Obi-Wan wziął jeszcze jeden głęboki oddech. Nie czuł już bólu w połamanych niedawno żebrach. Wypuścił znowu
powietrze, a razem z nim wszystkie emocje.
 Najwyrazniej, senatorze.
W tym momencie zabrzęczał komunikator Organy, oznajmiając, że nadeszły nowe instrukcje.
 Munto Codru  odczytał Organa z komputera nawigacyjnego.  To... kawał drogi od Zwiatów Jądra.
Rzeczywiście, Munto Codru leżało w odległych rejonach Zewnętrznych Rubieży. Obi-Wan popatrzył, zafrasowany,
na swojego kłopotliwego towarzysza.
 Senatorze, myślę, że powinniśmy ponownie rozważyć naszą sytuację.
 Dlaczego?  spytał Organa.  Zapasów mamy pod dostatkiem. Statek jest sprawny. Co tu rozważać?
 Pański udział w tej misji  odparł bez ogródek Obi-Wan.  Nie mamy żadnego pojęcia, jak daleko od domu wyśle
nas pański informator. Możemy się znalezć nawet w głębi Nieznanych Regionów.
 Tak daleko?  spytał Organa powątpiewająco.  Na pewno nie. Co Sithowie by robili aż tam?
Obi-Wan wzruszył ramionami.
 Nie wiem, ale z Sithami wszystko jest możliwe. W każdym razie, senatorze, chcę powiedzieć, że tam nie jest
bezpiecznie.
Organa udał szok.
 Nie jest bezpiecznie? Mistrzu Kenobi, nie miałem pojęcia! Dlaczego mnie pan nie ostrzegł? Szybko! Wracajmy do
domu!
 Może pan sobie kpić, senatorze  warknął Obi-Wan, powstrzymując się od zgrzytnięcia zębami.  Czuję się jednak
w obowiązku zauważyć, że chociaż do tej pory nasza podróż przebiegała bez przeszkód, sytuacja może się szybko i
diametralnie odwrócić. Jest jeszcze czas, żeby zmienić zdanie.
Organa przyjrzał mu się bacznie.
 Chce pan zawrócić?
 Nie. Ale tu nie chodzi o mnie. Ja jestem Jedi i tym się właśnie zajmujemy. Za to pan jest żonatym senatorem
Republiki.
 Nie chcę zawracać  oświadczył stanowczo Organa.  Nie mam zamiaru się poddać.
Pragnę powstrzymać Sithów i poznać ludzi, którzy pomagali mi przez te wszystkie lata. A mówiąc najzupełniej
szczerze, Mistrzu Kenobi, pańskie zachowanie trochę mnie już męczy.
Padme też by pan pytał, czy chce zawrócić?
Jej by nie pytał, to prawda... ale Padme już dawno pokazała, na co ją stać. Ten człowiek natomiast był niewiadomą.
 Padme tu nie ma, senatorze. A ja troszczę się tylko o pańskie bezpieczeństwo.
 Powtarzam po raz ostatni, Mistrzu Kenobi: niech mi pan pozwoli samemu się o nie zatroszczyć.
Kiedy jest się uwięzionym w niedużym statku kosmicznym pośrodku zupełnego pustkowia, najgorsze jest to, że nie
można po prostu... odejść. Przysięgam, on jest równie nieznośny, jak Anakin, pomyślał Obi-Wan. Tylko że Anakinowi
mogłem przynajmniej powiedzieć, żeby siedział cicho i robił to, co mu każę, a on musiał mnie słuchać.
 No dobrze, senatorze  powiedział.  Pański wybór. Mogę mieć tylko nadzieję, że nie będzie pan tego żałował.
Po tej zjadliwej uwadze odwrócił się do Organy plecami i spróbował skontaktować się z Yodą, jednak odległość i
kaprysy międzygwiezdnych zjawisk galaktycznych powodowały zanikanie sygnału. Udało mu się za to nawiązać
łączność z Adi Gallią, która walczyła z oddziałem Separatystów na stosunkowo blisko położonej planecie Zewnętrznych
Rubieży  Agomar. Obiecała jak najszybciej przekazać jego wiadomość do Zwiątyni i poleciła mu zachować ostrożność,
cokolwiek będzie się działo. Nie pytała go, co robi tak daleko od Coruscant; nie z braku zainteresowania, ale dlatego, że
czasy, kiedy mogli rozmawiać swobodnie, dawno minęły.
Mimo to na usta cisnęły mu się pytania o Anakina, o to, czy Adi nie słyszała żadnych wieści o nim, czy powrócił
bezpiecznie ze swojego polowania na robota. Cóż, nie mógł ich zadać, bo nie chciał zdradzić błędu Anakina członkowi
Rady. Przynajmniej dopóki nie będzie to absolutnie konieczne.
 Niech Moc będzie z tobą, Adi  powiedział i zakończył połączenie. Odwrócił się w stronę Organy, który sprawdzał
obliczenia komputera nawigacyjnego.  Możemy ruszać, jak tylko pan będzie gotowy, senatorze.
 Jestem gotowy  mruknął Organa, wciąż wyraznie rozgoryczony.  Munto Codru nadchodzi.  Odpalił napęd
gwiezdny i wyprowadził statek z orbity Atzerri w otwartą przestrzeń, a kiedy komputer nawigacyjny dał sygnał  droga
wolna , przeskoczył w prędkość nadświetlną. Gwiazdy w iluminatorze zawirowały i rozmyły się. Realna przestrzeń
znikła i pozostali zdani na łaskę inności. Obi-Wan wstał. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • freetocraft.keep.pl
  • Strona Główna
  • Josie Metcalfe Nie przestanę cię kochać
  • Chris Manby Wojny w SPA
  • Gwiezdne Wojny 062 Moc Wyzwolona
  • FabisiśÂ„ska Liliana Bezsennik 3 Wszytskiego Najlepszego(1)
  • 242. Hewitt Kate Lato na wyspie
  • Bain, Darrell The Melanine Apocalyps
  • 05_TOM V_v.1.1 elektroenergetyka nietrakcyjna
  • Collins, Wilkie La dama de blanco
  • 06 Pan Samochodzik i Kapitan Nemo Nowe Przygody
  • Hollis Christina śÂšwiatowe śąycie Duo 332 Willa w Prowansji
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • jasekupa.opx.pl