[ Pobierz całość w formacie PDF ]

wyrażać niczego. Dopiero po chwili jasne ogniki zabłysły w jego oczach.
- Gemma? - zapytał drżącym głosem, podchodząc do niej.
Uśmiechnęła się.
- Tak, to ja. Och, James, tak wspaniale znowu cię zobaczyć. Jak się masz?
- Dobrze, a ty? - Jego głos był bardzo uprzejmy, jednak chłodny, zbyt chłodny.
- Też dobrze - odparła. Nagle wyczuła skonsternowanie. - Zważywszy na
okoliczności... - dodała, spuszczając oczy.
- A tak, przyjmij moje szczere kondolencje.
24
S
R
- Dziękuję.
Stali teraz naprzeciwko siebie, nie wiedząc jak się zachować. On pierwszy otrząsnął
się, sięgnął ręką do kieszeni i wyjął pęk kluczy.
- Jeżeli chcesz, możesz wejść i zobaczyć dom. Chyba, że...
- Tak, chcę - przerwała mu, wiedząc, co chce powiedzieć. - Więc jesteś nowym
właścicielem Hardath? - zapytała.
- Tak - odparł cicho. Jego twarz była bardzo poważna. Nie uśmiechnął się. Gemma
zastanawiała się, cóż mogło się wydarzyć od ich ostatniego spotkania. Jak to możliwe, że
zmienił się aż tak bardzo?
- Roy Beamish powiedział, że dom został odkupiony przez jakąś spółkę.
- Beamish? - James zmarszczył czoło, jakby usiłował coś sobie przypomnieć. - A,
tak, zastępca twojego ojca. Jedna z moich spółek zakupiła dla mnie dom, jednak to nie ma
nic wspólnego z interesami. Zakupiłem Hardath dla prywatnego użytku. - Wyjaśniając to
przerzucał klucze, szukając właściwego. W końcu weszli do środka.
- Więc udało ci się zostać kimś, tak jak wtedy obiecywałeś - powiedziała Gemma
gorzko.
- Nie rozumiem. - James rzeczywiście wyglądał na zdziwionego.
- Nieważne. - Wyprzedziła go i stanąwszy, rozejrzała się po wnętrzu.
Wspomnienia wróciły do niej z taką siłą, że nagle zapomniała o jego obecności.
Przechodziła z pokoju do pokoju, wyglądając przez okna i dotykając mebli. Niektóre z
nich były nowe, większość jednak starych. Przez frontowe okna wpadały do środka smugi
słonecznych promieni. Kuchnia pozostała taka sama, wzbogacona jedynie o kilka nowo-
czesnych sprzętów gospodarstwa domowego. Gemma przypomniała sobie panią Pierce,
która każdego dnia przychodziła do nich sprzątać i gotować. Ciekawe, kto teraz zajmuje
siÄ™ domem?
- Czy mogę wejść na górę? - zapytała, gdy zobaczyła już cały parter.
- Tak, oczywiście - powiedział i uśmiechnął się.
Strome schody wiodły na piętro. Jej dawny pokój był po prawej stronie. Nie chciała
zwiedzać innych pomieszczeń. Wszystkie one za bardzo wiązały się ze wspomnieniem
ojca. Podeszła do swojej sypialni. Kiedy otworzyła drzwi i weszła do środka, nie mogła
25
S
R
uwierzyć własnym oczom. Wszystko zostało tu dokładnie zmienione. Zniknęły białe
firanki, które zastąpiono starymi, weneckimi zasłonami. Na podłodze leżał nowy, szary
dywan, a ściany wyklejono jasną tapetą. Nie był to jej dawny, pogodny pokoik.
- To mój pokój - powiedział James, stojąc za nią.
- Kiedyś był mój - przypomniała.
- Naprawdę? - Wydawał się rzeczywiście zdziwiony, ale Gemma nie mogła
uwierzyć, aby zapomniał.
To przecież stąd widziała go po raz ostatni, kiedy wybiegał ze łzami w oczach. To
przy tym oknie płakała, kiedy on i Duncan kłócili się na dole.
- Dziękuję, że pozwoliłeś mi obejrzeć dom - powiedziała w końcu, odwracając się i
kierując się ku schodom. Postanowiła zachować taką samą rezerwę, jak on. Jeżeli chciał,
aby ich stosunki pozostały oficjalne, to w porządku, niech takie będą, chociaż... Miała tyle
pytań, które chciała mu zadać - jak zdołał zgromadzić tyle pieniędzy, dlaczego kupił
Hardath, jakie interesy prowadził? Był tylko dwa lata starszy, miał ich dwadzieścia cztery.
Uważała, że jak na swój wiek osiągnęła wiele, jednak on zdawał się stać daleko wyżej. Jak
do tego wszystkiego doszło? Jeszcze sześć lat temu był synem zwykłego sklepikarza, nie
był ambitny, nie lubił ciężkiej pracy, wprost przeciwnie, James z tamtych lat, to marzyciel,
idealista, człowiek żyjący chwilą, z dnia na dzień. Nagle, przewrotna myśl przemknęła jej
przez głowę:  Ciekawe, ilu ludzi musiało zapłacić za jego sukces"?
Kiedy zeszli na dół, James nieoczekiwanie zaproponował jej herbatę. Zdawało się,
że była to zwykła, banalna propozycja, jaką składa się w takich chwilach, jednak Gemma
poczuła, że w tym momencie oznacza ona coś więcej. Mimo wszystko odmówiła.
- Nie, dziękuję, muszę już wracać.
- Gdzie się zatrzymałaś, może mógłbym cię podwiezć? - zapytał.
- Przyjechałam samochodem. Aktualnie zatrzymujemy się w hotelu w Windermere,
ale chcemy wynająć dom w okolicy.
- My? - podchwycił James, spoglądając na nią uważnie.
- Przyjechałam na pogrzeb z matką - odparła. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • freetocraft.keep.pl
  • Strona Główna
  • Diana Palmer Wyoming Men 04 Wyoming Strong
  • Czechow Antoni Historie zakulisowe (pdf)
  • 395. Moreland Peggy Nagroda publicznośÂ›ci
  • Freda Warrington Dracula the Undead
  • Harrison Harry Stalowy szczur 08 Stalowy Szczur Idzie Do Wojska
  • De Camp L. Sprague Jankes w Rzymie
  • Negroponte_Nicholas_ _Cyfrowe_Zycie
  • Andrzej Pilipiuk Cykl Kuzynki (2) Ksi晜źniczka
  • 06. Rosemoor Patricia Intryga i miśÂ‚ośÂ›ć‡ Odwiedzć™ Cić™ we śÂ›nie
  • Miha Remec Prepoznavanje
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • bless.xlx.pl