[ Pobierz całość w formacie PDF ]
o Marcusie, wydawało jej się, że domyśla się, iż nie zapomniała o
nim.
Codziennie w telewizji oglądała Marcusa i Danny'ego w
Niebezpiecznej grze". Gdyby znała ich tylko z ekranu, nigdy by się
nie domyśliła, że się tak nie lubią. Oglądanie w telewizji ludzi,
których poznała w rzeczywistości, robiło na niej teraz dziwne
wrażenie. Przed wyjazdem do Londynu oglądała Niebezpieczną grę"
zaledwie kilka razy, teraz zaś nie mogła powstrzymać się przed
włączaniem telewizora codziennie w porze, w której nadawano ten
serial. Nie miała wątpliwości, że niebagatelną rolę odgrywa tu
magnetyczna siła, z jaką działał na nią Marcus pojawiający się na
ekranie. Nie mogła od niego oderwać oczu. Prawie zawsze
przypominało jej się, jak trzymał ją w ramionach, jak całował.
Nieomal czuła jego dotyk. Czasem wydawało jej się, że ją zaczarował.
Jak to się stało, że po kilkunastu godzinach znajomości pozwoliła mu
na tak intymne pieszczoty? Z Geraldem po czterech latach poważnego
związku i pewnego stopnia zażyłości fizycznej nigdy nie doszło do
takiego wybuchu namiętności jak z Marcusem po jednym dniu! Nie
znajdowała żadnego racjonalnego wytłumaczenia poza jednym:
90
RS
Marcus obudził z uśpienia jej zmysły i dlatego nie potrafiła mu się
oprzeć.
Po chwili znów pojawił się na ekranie. Joy nie bardzo nawet
wiedziała, co dzieje się w serialu, patrzyła tylko na niego.
Zadzwięczał dzwonek u drzwi. Nie spodziewała się gości, a Casey
miał swój klucz. Często jednak zdarzało mu się zgubić go lub
zapomnieć. Niechętnie wstała sprzed telewizora i poszła otworzyć.
- Case.... - Głos zamarł jej w krtani, gdyż mężczyzna, którego
ujrzała wcale nie był tym, którego spodziewała się zobaczyć. Przed
nią stał Marcus.
Przez moment wydawało jej się, że to sen na jawie. Parę sekund
wcześniej widziała go w telewizji, a teraz naprawdę tu był. Ubrany w
sportową marynarkę, dżinsy i granatową koszulę, wyglądał niezwykle
atrakcyjnie. Gdy zdała sobie sprawę, jak dziwnie się zachowuje -
patrzy na niego szeroko otwartymi oczyma i nic nie mówi -
zaczerwieniła się po same uszy.
- Joy... - wyszeptał na powitanie.
Co on tu robi? Jak udało mu się dowiedzieć, gdzie mieszkam?
Dlaczego mnie szukał? Pytania, na które nie znajdowała odpowiedzi,
jak błyskawica przemknęły jej przez głowę.
- Czy mogę wejść? - spytał łagodnie, gdy Joy nadal się nie
odzywała.
Po co tu przyszedł? Przecież powiedzieli sobie wszystko, gdy
widzieli się dwa tygodnie temu, myślała gorączkowo.
- Joy?
91
RS
Joy oprzytomniała. Po powrocie z Londynu postanowiła zmienić
jeszcze jedną rzecz - styl, w jakim się dotąd ubierała. Musiała
przyznać, że w ubraniach Lisy czuła się dużo lepiej i znacznie
atrakcyjniej w nich wyglądała niż W swoich własnych. Wydała
prawie całą pensję na nową garderobę. I właśnie dziś postanowiła
przejrzeć swoją szafę i zdecydować, które rzeczy zostawić, a których
się pozbyć. Wszystkie wywaliła z szafy na podłogę i zaczęła je
sortować. Salon wyglądał raczej jak sklep z używaną odzieżą niż
normalny pokój. Na krzesłach, na kanapie, a także i na dywanie, w
małych i dużych kupkach, leżały różne ciuchy. A teraz Marcus chce
wejść do środka. I co w takiej sytuacji zrobić? Nie pozostawało jej nic
innego, jak zachowywać się jak gdyby nigdy nic. Przecież nie powie
mu, żeby sobie poszedł.
- Przepraszam za bałagan, robię właśnie wiosenne porządki -
oświadczyła, siląc się, by jej głos brzmiał normalnie.
Marcus uniósł brwi ze zdumienia.
- Czy to trochę nie za wcześnie? Przyglądał się zdziwiony
pobojowisku w pokoju.- Dopiero koniec lutego.
Rozejrzał się po salonie i zadziwił się jeszcze bardziej.
- Czy ktoś tu jeszcze mieszka prócz ciebie? - Wziął do ręki jedną
z jej starych sukienek.
Na wierzchu leżały rzeczy, które Joy kupiła już dawno. Dotąd
ubierała się w stylu, który podobał się Geraldowi. Były to w
większości szare i brązowe luzne sukienki, kraciaste spódniczki
92
RS
porzÄ…dnie zakrywajÄ…ce kolana i bluzki zapinane pod szyjÄ™. Do tego
obowiązkowo buty na płaskich obcasach.
W Londynie wyglądała zupełnie inaczej - dekolty, obcisłe
krótkie sukienki, zdecydowane kolory. Jej, czyli Lisy, stroje były
ostatnim krzykiem mody.
Po przyjściu z pracy nie zdążyła się przebrać, ubrana była tak,
jak zazwyczaj przez ostatnie lata ubierała się do pracy. Zapięta pod
szyję bluzka, długa, szara spódnica. Na twarzy ani śladu makijażu, a
włosy spięte w koński ogon. Nie wyglądała zbyt efektownie. Teraz
żałowała, że nie wyrzuciła starych rzeczy od razu!
- Nie, mieszkam sama. To sÄ… ubrania sprzed paru lat...
Zabrała mu z rąk sukienkę i rzuciła na kupę innych rzeczy,
Zepchnęła ubrania z kanapy i foteli na podłogę, żeby zrobić trochę
miejsca, gdzie mogliby usiąść. Zgasiła szybko telewizor, ale Marcus
już i tak zdążył dostrzec, że przed jego przyjściem oglądała
NiebezpiecznÄ… grÄ™".
Przede wszystkim trzeba się dowiedzieć, po co tu przyjechał,
postanowiła. Było jej głupio przed samą sobą, że tak bardzo się
zdumiała, a następnie ucieszyła na jego widok.
Marcus usiadł na kanapie, przestał rozglądać się po pokoju, za to
zaczął przyglądać się Joy. Pod jego gorącym spojrzeniem
zaczerwieniła się. Mimo że była tak nieatrakcyjnie ubrana, widziała,
że mu się podoba.
- Masz ochotę się czegoś napić?
93
RS
- Tak, bardzo chętnie napiję się kawy. Obiecuję, że nic na siebie
nie wyleję - uśmiechnął się do niej znacząco.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]