[ Pobierz całość w formacie PDF ]

rozumiesz?- spytał Masklin i sam się sobie zdziwił, bo zrobił to bezwiednie: to
musiała być ta cała  analiza drogi krytycznej .
Gurdera zatkało.
 Intrygująca myśl  przyznał po namyśle.
 Chcę się dowiedzieć wszystkiego o ciężarówkach, elektryczności i jedze-
niu.  Masklin szedł za ciosem.  A potem chcę, żebyś znalazł książkę o. . .
o. . .
 No?
Masklin rozejrzał się desperacko i wypalił:
 Czy jest książka o tym, jak nomy mogą prowadzić ciężarówkę zbudowaną
dla ludzi?
 Nie wiesz, jak to siÄ™ robi?!
 Niezupełnie. . . W pewnym sensie miałem nadzieję, że rozwiążemy ten pro-
blem. . . niejako przy okazji. . .
89
 Powiedziałeś, że aby jezdzić, musimy się nauczyć kodeksu drogowego! 
stwierdził oskarżycielsko Gurder.
 Bo to prawda. Sam widziałeś, że tam tak pisze. %7łeby umieć jezdzić, musisz
znać kodeks drogowy. Tylko. . . tylko coś mi się wydaje, że to nie będzie aż takie
proste. . . No, mam takie przeczucie. . .
 Ratuj nas, Raju Przecen!
 Mam nadzieję, że to zrobi. Naprawdę!
* * *
A potem nadszedł czas, by teorię sprawdzić w praktyce.
W gniezdzie ciężarówek, zwanym garażem, było zimno, unosił się znajomy
śmierdzący zapach jedzenia dla ciężarówek. Było też daleko do podłogi, gdyby
któryś spadł ze wspornika pod stropem, na którym urządzili punkt obserwacyjny.
Na wszelki wypadek Masklin wolał nie patrzeć bezpośrednio w dół.
Pod nimi stała ciężarówka, która tutaj wydawała się znacznie większa niż na
zewnątrz. Była wielka, czerwona i straszna w blasku lamp.
 Wystarczy  zdecydował Masklin.  Jesteśmy nad tą budką, w której
siedzi kierowca.
 To się nazywa  kabina  podpowiedział Angalo.
 Może być kabina.
Angalo był niespodzianką.
Zjawił się któregoś dnia w dziale Piśmiennych, zdyszany i czerwony na twa-
rzy, i zażądał, by go nauczono czytać.
%7łeby mógł zdobyć wiedzę o ciężarówkach.
Które go fascynowały.
 Przecież twój ojciec jest przeciwny temu pomysłowi  zdziwił się Ma-
sklin.
 Ale ja nie jestem moim ojcem!  odpalił wcale rozsądnie Angalo.  A ja
chcę to wszystko zobaczyć, chcę być na zewnątrz i przekonać się, czy naprawdę
istnieje. Tobie to dobrze, bo już tam byłeś i wiesz!
Czytanie szło mu niespecjalnie, ale się zaparł, zwłaszcza gdy znaleziono kilka
książek z ciężarówkami na okładkach. Teraz wiedział o nich więcej niż pozostali
razem wzięci. Masklin uważał, że to i tak niezbyt wiele.
Masklin miał okazję wysłuchać dziwnej, mamrotliwej litanii, gdy Angalo mo-
cował się z pasami.
 Biegi, sprzęgło, kierownica, wycieraczki, przekładnia. Breaker, Breaker, tu
kumpel Smoky ego. Podwójne Jaja z Frytkami. Lornetę z meduzą proszę! Dobra,
jestem gotowy.
90
 Pamiętaj, że nie zawsze zostawiają otwarte okna  przypomniał mu Ma-
sklin.  Jak się okaże, że wszystkie są zamknięte, pociągnij raz za linę, to cię
wciÄ…gniemy. Jasne?
 Dziesięć-cztery!
 Co?!
 To po szoferacku  tak  wyjaśnił Angalo.  W języku kierowców, zna-
czy siÄ™.
 Dobra, ale póki co mów tak, żeby cię można było zrozumieć, dobrze? Gdy
już będziesz w środku, znajdz taką kryjówkę, żebyś z niej dokładnie widział kie-
rowcÄ™ czy szofera i. . .
 Wiem, wyjaśniałeś mi to już parę razy, pamiętasz?  przypomniał znie-
cierpliwiony ochotnik.
 Nie szkodzi. Masz śniadanie?
Angalo poklepał torbę przytroczoną do pasa.
 Notes też mam. Ogólnie jestem gotowy, więc gaz do dechy!
 Co proszÄ™?
 To znaczy  jedziemy . Po szoferacku.
 Musimy znać ich język, żeby nią kierować?  zdziwił się Masklin.
 Dziesięć-siedem, znaczy się nie musimy.
 To dobrze. Dopóki sam siebie rozumiesz, to pół biedy.  Masklin ode-
tchnÄ…Å‚ z ulgÄ….
Dorcas dowodzÄ…cy grupÄ… opuszczajÄ…co-podnoszÄ…cÄ… stuknÄ…Å‚ Angala w ramiÄ™
i spytał z nadzieją:
 Jesteś pewien, że nie chcesz kombinezonu ochronnego?
Kombinezon ochronny na zewnątrz miał kształt stożka, wykonany był z gru-
bego materiału i rozpięty na czymś w rodzaju stelażu od parasola, co można było
składać i rozkładać. Miał też niewielkie okienko i był rękodziełem Dorcasa.
 No, bo wy mogliście się przez pokolenia przystosować do wiatru i desz-
czu  wyjaśnił Masklinowi.  Ja wiem: może zrobiły się wam specjalnie twarde
głowy. . . Ostrożności nigdy za wiele!
 Wątpię, ale dziękuję  odparł wyjątkowo uprzejmie Angalo.  Poza tym
jest ciężki, a tym razem mam nie wysiadać z kabiny.
 No dobra, nie ma co tu sterczeć  zdecydował Masklin.  Gotowi przy
linach? No, to ruszaj. I niech Arnold Bros (zał. 1905) ma cię w opiece.
To ostatnie dodał na wszelki wypadek. A poza tym i tak nie mogło zaszkodzić.
Angalo zsunął się poza wspornik i powoli zaczął zjeżdżać, w miarę jak pod-
władni Dorcasa luzowali linę. Masklin miał jedynie nadzieję, że mają jej wystar-
czająco dużo, bo nikomu nie przyszło do głowy wpierw zmierzyć odległość.
Wtem liną rozpaczliwie szarpnięto.
Masklin położył się na wsporniku i spojrzał w dół: Angalo wisiał jakiś metr
poniżej.
91
 Tylko jakby mi się coś stało, żeby mi nikt nie próbował zjeść Bobo! 
zawołał, widząc głowę Masklina.
 Nic się nie bój! Nic ci się nie stanie.
 Wiem, ale jakby się stało, to Bobo ma trafić w dobre ręce!  zażądał
Angalo.
 Dobrze. W dobre ręce.
 Takie, których właściciel nie je szczurów! Obiecujesz?
 Obiecuję: nie zjeść Bobo!
Angalo skinął głową. Masklin dał znak i lina zaczęła się ponownie opuszczać.
W końcu Angalo był już na dachu kabiny i zjechał po jego spadzi, by spraw-
dzić boczne okno. Masklinowi zakręciło się w głowie od samej obserwacji jego
poczynań.
Angalo zniknął, a zaraz potem nastąpiły dwa szarpnięcia oznaczające  więcej
liny . Wykonali polecenie i czekali. Po pewnym czasie dało się odczuć słabe trzy
szarpnięcia, przerwa i znów trzy szarpnięcia.
Masklin odetchnÄ…Å‚ z ulgÄ….
 Angalo wylądował  oznajmił.  Wciągnijcie linę i zostawcie tu na
wszelki wypadek. . . to jest, chciałem powiedzieć, na jego powrót.
Zaryzykował jeszcze jedno spojrzenie na ciężarówkę. Ciężarówki wyjeżdżały,
przyjeżdżały i według zgodnej opinii wielu, którą najgłośniej propagował Dorcas,
były to te same ciężarówki. Wyjeżdżały wypełnione towarami, przyjeżdżały pu-
ste albo także wypełnione towarami. W każdym razie przekraczało czyjekolwiek
zrozumienie, po co Arnold Bros (zał. 1905) wywoził na dzień towary ze sklepu.
Pewne było tylko to, że ciężarówki najczęściej wracały na drugi dzień, a czasem
na trzeci.
Dokąd pojedzie ciężarówka z badaczem (czyli z Angalem), ile czasu jej nie
będzie i co Angalo zobaczy, nikt nie wiedział. Oprócz tego Masklin nie wiedział,
co powie jego rodzicom, jeśli Angalo nie wróci. %7łe ktoś musiał jechać, a Angalo [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • freetocraft.keep.pl
  • Strona Główna
  • Filosofia do Sec. XX EAGLETON, Terry. Una introduccin a la teoria literaria (espanhol)
  • Goodkind, Terry Das Schwert der Wahrheit 07 Die Nächte des roten Mondes_1
  • ST.26.KsiegaEzechiela
  • Brust Steven Teckla
  • Heather Rainier [Divine Creek Ranch 02 Her Gentle Giant 01] No Regrets (pdf)
  • 014. Roberts Nora Zamek Calhounów 04 Na zawsze twój (Suzanna)
  • Doom2 hell on earth
  • The Abducted Br
  • 027. Morgan Sarah Urodzony zdobywca
  • D327. Macaluso Pamela Samotny kowboj
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • hannaeva.xlx.pl