[ Pobierz całość w formacie PDF ]

A jeśli on też był w pokoju?
W garderobie? Ukryty w niszy okiennej? Pod łóżkiem?
Jak mała Katerine wszędzie widziała straszydła.
Drżącymi rękoma podniosła słuchawkę telefonu. Nocnego telefonu, na całe szczęście
wciąż go miała!
Nie było sygnału.
Panika! A jeśli rzeczywiście jest w tym samym pokoju?
O, nie, zachowuje się jak idiotka! Trzeba włączyć wtyczkę, dziś jest jej wolna noc.
Ze zdenerwowania nie mogła trafić wtyczką do kontaktu. Rzucając nerwowe spojrzenia
w kierunku szafy, zaczęła wykręcać numer posterunku policji, ale przerwała w połowie.
Dochodziła północ, Patrik Westling z pewnością wrócił już do domu.
Wykręciła kolejny numer, tym razem prywatnego telefonu inspektora, zdziwiona, że zna
go na pamięć.
Odbierz!
Dzięki Bogu, to jego głos!
- Mówi Irina - wyszeptała pospiesznie. - Właśnie wróciłam do domu. Było u mnie
włamanie. Nie wiem, czy włamywacz nie jest wciąż w środku. Przyjedziesz?
Ostatnie słowa wypowiedziała niemal niedosłyszalnie.
- Natychmiast. Zamknij drzwi na klucz, jeśli możesz!
- Już zamknęłam. Jestem w sypialni. Może on też się w niej ukrył?
- Już jadę.
Zapaliła wszystkie lampy w pokoju. Zmusiła się, by zajrzeć pod łóżko i przepatrzeć
wszystkie kąty. Troszkę uspokojona usiadła na krawędzi łóżka, by zaczekać na przyjazd
inspektora.
Wreszcie zobaczyła przez okno dwa wozy policyjne i czterech ludzi. Zebrała się na
odwagę, by otworzyć drzwi sypialni, musiała przecież wpuścić policjantów do środka...
Niemal sfrunęła ze schodów i zaczęła przetrząsać torebkę w poszukiwaniu klucza do
drzwi wejściowych. Ze względów bezpieczeństwa nie było w nich Zapadki.
Mówi się, że większość ludzi nabiera ochoty do działania pod wpływem krytyki,
myślała, grzebiąc gorączkowo w torebce. Ze mną jest inaczej. Staję się lepszym człowiekiem
pod wpływem pochwał i nie jestem wyjątkiem w tym względzie. W małżeństwie zbierałam
wyłącznie krytyczne uwagi, nic dziwnego że teraz jestem taka bezradna.
Znalazła klucz, otworzyła drzwi i spuściła łańcuch.
Patrik Westling położył jej dłonie na ramionach i spojrzał prosto w oczy.
- Jak siÄ™ czujesz?
Jego opiekuńczość podziałała kojąco na Irinę.
- Dobrze. Chyba nikogo tu nie ma.
Razem obeszli wszystkie pokoje, by podsumować straty. Zginęły kosztowne drobiazgi,
łatwe do sprzedaży. Najboleśniej odczuła utratę zawartości szuflady. O pieniądze nie dbała,
zresztą nie było ich znowu tak dużo, ale pozostałe przedmioty miały dla niej dużą wartość
sentymentalnÄ….
- Doskonale wiedział, czego szukać - przyznał kwaśno Westling. - W jaki sposób dostał
się do środka? Jak otworzył szafkę, nie wyłamując zamka?
- Nie wiem - odpowiedziała Irina. Po godzinnych przeszukiwaniach całego domu czuła
się wykończona. - Kluczyk do szafki noszę zawsze ze sobą, w pęku razem z pozostałymi
kluczami. Trzymam go w torebce.
- Pewnie posługuje się wytrychem - stwierdziła policjantka, która przyjechała z
Westlingiem. - Nie po raz pierwszy zresztą wchodzi niepostrzeżenie i znika bez śladu, jeśli nie
liczyć przedmiotów, które zabiera ze sobą.
Skończyli oględziny i ruszyli w kierunku samochodów. Patrik Westling zwlekał.
- Może chciałabyś, by moja koleżanka została na noc?
- Nie sądzę, by zamierzał wrócić - uśmiechnęła się blado. - Zabrał wszystko.
- Chyba masz racjÄ™.
Zamilkli, oboje myśleli o tym samym: to Westling powinien zostać na noc. Ona jednak
nie odważyła się o to poprosić, a on musiał wracać z kolegami, żeby nie narażać się na
komentarze.
Jego wzrok padł na akwarelę, leżącą na stoliku.
- To od Pera Krona - powiedziała z uśmiechem.
- Od Krona? - zdziwił się, studiując obrazek. - To on umie malować?
- Tak, nie jest wyłącznie pisarzem. Znasz go?
Odłożył obrazek.
- Z innej działalności.
- Co masz na myśli? - Irina ściągnęła brwi.
- To... poufna sprawa. Muszę iść, czekają na mnie. Twój telefoniczny prześladowca się
nie odezwał?
- Nie, sądzę, że dał sobie spokój.
- To dobrze! Dzwoń, jeśli coś się wydarzy.
Dom zrobił się nagle przerazliwie pusty, i to nie ze względu na brak zdobiących go do
tej pory przedmiotów. Bardziej niż zazwyczaj Irina odczuła swoją samotność.
Przypomniała sobie nagle, że nocny telefon jest włączony, ale ani razu nie zadzwonił.
Nie zależało jej na tym, teraz sama chciała z kimś porozmawiać.
Z Marianne. Starsza pani pozwoliła jej przecież dzwonić o każdej porze.
Irina musiała z kimś porozmawiać, a Marianne nadawała się idealnie. Wiedziała, co
dzieje się w mieście, i lubiła poplotkować. Nie ze złośliwości, była po prostu jedną z tych
miłych staruszek, której inni chętnie powierzali swe sekrety.
Marianne nie spała, Ucieszyła się niepomiernie telefonem od Iriny, zarzuciła ją z
miejsca litanią mniejszych i większych skarg i narzekań na kłopoty samotnej osoby, która
straciła męża. Irina wysłuchała jej, choć z trudem ukrywała zniecierpliwienie.
W końcu udało się jej zadać pytanie.
- Marianne, znasz Pera Krona?
- Tego na wózku? Tak, wiem, kim jest. Dlaczego pytasz? Irina czuła się podle, nie
znosiła obgadywania. Tym razem jednak chciała wiedzieć więcej o Peru.
Celowo nie powiedziała Marianne o włamaniu, nie chciała jej straszyć. Chwila nocnych
ploteczek na pewno jej nie zaszkodzi.
- Z ciekawości... Na co jest chory? [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • freetocraft.keep.pl
  • Strona Główna
  • Hawthorne Rachel StraĹźnik Nocy 04 Cień Księżyca
  • Cast Kristin Cykl Dom Nocy 02 Zdradzona
  • Amberlake_Cyrian_ _Domino_01_ _Tatuaz_nocy
  • Antologia Strefa Mroku Jedenastu Apostołów Grozy
  • Najpiękniejsze opowieści 20 Zbłąkane serca Sandemo Margit
  • Margit Sandemo Cykl Saga o czarnoksiężniku (07) Bezbronni
  • Sandemo_Margit_28_Ostatnia_podróş
  • 2006.02. Lasery w medycynie i rehabilitacji
  • ModuśÂ‚ 8
  • Nora Roberts Urzeczona
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • bless.xlx.pl