[ Pobierz całość w formacie PDF ]
A zatem jesteś jego dłużnikiem stwierdził Noah. Pora
się ogolić. Dość zabałaganiłeś.
Do diabła, Anselm. Woda jest nadal gorąca. Grantley był
zabawny w swoim oburzeniu: mokry, blady, chory z przepicia,
siedział goły w wannie pełnej bąbelków. Moja broda nie zmiękła,
a kamerdynera nie ma pod ręką.
Twoja broda ledwie zaczęła kiełkować powiedział Noah,
podsuwając stołek do wanny i rozkładając przybory do golenia
Grantleya. Zajmij się tym, a może pozwolę ci wypić filiżankę
herbaty.
Będziesz miał za swoje, jak sobie poderżnę gardło
mruknął Grantley, ale Noah trzymał lustro, a Grantleyowi ręce
trzęsły się tylko trochę, więc jakoś zdołał się ogolić. Kiedy
Grantley ubrał się, orzezwił mocną herbatą i nieco bardziej
przypominał świadomą istotę ludzką, Noah zaciągnął go do
biblioteki.
Będziesz miał teraz służbę do dyspozycji przez parę
tygodni wyjaśnił Noah. Wezwij panią Wren.
Grantley wydawał się mocno skonsternowany, ale
zaciekawiony, kiedy Noah z panią Wren ustalali zadania dla służby
w tym sprzątanie, odkurzanie, wietrzenie, polerowanie.
A teraz wezmiemy się do ksiąg rachunkowych oznajmił
Noah hrabiemu.
Księgi? Grantley powiódł palcem wzdłuż kołnierzyka.
Hirschman się tym zajmuje.
Hirschman jest twoim człowiekiem do wszystkiego
powiedział karcąco Noah. Nie jest zarządcą domu, nie płacisz
mu tyle co zarządcy, a zarządca nie wstaje w środku nocy, żeby się
zaopiekować koniem, którego porzuciłeś. Musisz nadzorować
pracę Hirschmana z dwóch powodów: po pierwsze, możesz
znalezć błąd, bo każdy człowiek ma prawo się pomylić. Po drugie,
chcesz mu dać do zrozumienia, że to, co robi, jest dla ciebie
ważne. Nadzór jest sposobem, żeby to okazać.
Nie wspomniałeś, że może oszukiwać. Grantley rzucił tę
uwagę, siedząc, skulony na krześle przy biurku, naprzeciwko
Noaha, błądząc wzrokiem po pokoju.
Jest głupcem, że tego nie robi. Jesteś gołąbkiem, który
czeka, żeby go oskubać, Grantley. Potem będziesz musiał się
ożenić dla pieniędzy, jeśli ktoś cię zechce. Jeśli sądzisz, że
Hirschman może cię oszukiwać, powinieneś go zwolnić.
Bez dowodu?
Oszuka cię?
Oczywiście, że nie. Grantley wydawał się coraz bardziej
zmieszany. Pani Wren stłukłaby go wałkiem do ciasta.
Grantley& Noah wziął księgę i przeniósł się na drugie
krzesło. Przejąłem tytuł, kiedy wciąż byłem niepełnoletni.
Wszystko psułem i to często. Nikt nie spodziewa się po tobie
doskonałości, ale też nie wybaczy, jeśli poddasz się bez walki.
Poddam się?
Boże, pomóż temu chłopcu, Noah nie był pewien, czy sam
jest w stanie.
Chodzi o twój honor. Noah przysunął krzesło bliżej do
Grantleya i wskazał na ostatni wpis w księdze. Kto to jest ten
Harold i dlaczego wydałeś na niego pieniądze?
Po półtorej godziny Noah musiał się przyznać do
niechętnego podziwu wobec zdolności rachunkowych Grantleya.
Hrabiemu brakowało zrozumienia i zapału do administrowania
domem, ale z liczbami radził sobie znakomicie.
Rozumiesz teraz? zapytał Noah. W każdej chwili
powinieneś być w stanie otworzyć księgę i stwierdzić, ile masz
pieniędzy.
Tak, jak bank zauważył Grantley. Nic
skomplikowanego, ale kto cię tego nauczył?
Księgowość wyjaśnił mi guwerner. Był drugim synem, a
oni zwykle traktują pieniądze poważnie odparł Noah, wstając.
Sprawy prawne przekazali mi zarządcy oraz radcy prawni, a resztę
objaśnił nam ojczym Jamesa, kiedy wróciliśmy z uniwersytetu.
Resztę? To jest tego więcej?
Na przykład: nie wyzywaj na pojedynek nikogo, jeśli
jesteś pijany powiedział Noah. A to głównie sprowadza się do
zdrowego rozsądku i przyzwoitości.
Thea jest rozsądna stwierdził Grantley, patrząc na Noaha
sowimi oczami. Wyszła za ciebie.
A ja się z nią ożeniłem. Noah wyjął welinową kopertę.
Oto twoje zaproszenie, Grantley. Nie zapomnij przyjechać i
miarkuj się w piciu.
Dżin go zabije albo wpakuje w przerazliwie głupie sytuacje.
Thea wpadłaby w rozpacz, a nie zasługuje na to.
Grantley wstał i podszedł z Noahem do drzwi, ale zatrzymał
się jeszcze, zanim opuścili zacisze biblioteki.
Dlaczego naprawdę przyjechałeś, Anselm?
Ponieważ Thea poprosiła go o to raz jeden, przed
tygodniami, kiedy o nic nie prosiła dla siebie.
Należysz do rodziny, Grantley powiedział Noah. A to
znaczy, że jestem wobec ciebie zobowiązany, ale ty także masz
zobowiązania wobec innych. Poza tym stanowisz darmową
rozrywkę, a tego nigdy w życiu za dużo.
Grantley otworzył usta, a potem zamknął je szybko i
uśmiechnął się w sposób, który przypomniał Noahowi coś, czego
dawno nie widział: Theę w dobrym nastroju.
20
Mąż Thei znowu czmychnął, a może to ona go przegnała.
Tym razem zniknął jak złodziej w nocy albo rankiem
wymykając się, zanim Thea zdążyła wstać. Zostało jej niejasne
wspomnienie pocałunku w policzek o bladym świcie, ale nie była
pewna, czy to był ten poranek, czy któryś z wielu poprzednich.
Noaha zniechęcały jej nastroje, to wydawało się oczywiste.
Nie kochali się, odkąd kąpali się razem parę dni wcześniej. Thea
wmawiała sobie, że powinna być wdzięczna, że jej nie męczy.
Tylko że to nie miało nic wspólnego z męczeniem i nie była
wdzięczna.
Tym razem zostawił jej karteczkę z wiadomością, że wróci
przed nocą, ale zapadła noc i Thea, choć wolała czuć się
zaniedbana, martwiła się. Mężczyzni z takim majątkiem i
wpływami, jak książę Anselm, mają wrogów. Choćby
zachowywali ostrożność, zła wola potrafi ich dopaść.
Thea odłożyła szczotkę i otworzyła pozytywkę, którą
trzymała na toaletce. Wdzięczny menuet pozwolił jej przeżyć
śmierć matki, stratę domu, dziewictwa, niewinności. Powinien
także ukoić jej małżeńskie niepokoje.
Powinnaś być już w łóżku, pani.
Theę ogarnęła ulga.
Ostatnio zwykłeś czaić się w drzwiach, Wasza Książęca
Mość. Skończyła nakręcać pozytywkę i odstawiła ją.
Co muszę zrobić, żeby oduczyć cię zwracania się do
własnego, ślubnego męża w prywatnych pokojach Wasza
Książęca Mość ? szepnął gderliwie Noah.
Wszedł do pokoju, świeżo ogolony, z wciąż wilgotnymi
włosami i Thea uświadomiła sobie, że tak się pogrążyła w
zadumie, że nawet go nie słyszała obok w pokoju. Był bosy, miał
na sobie szlafrok, a jego oczy i usta zdradzały zmęczenie.
To bardzo przyjemna melodyjka zauważył. Staromodny
walc.
Raczej menuet. Pozytywka należała do mojej babki, a
potem matki.
Muzyka skłaniała Theę do płaczu, za co winiła męża.
Martwiła się o niego, a on był o parę drzwi obok.
Chcesz ją dać naszej córce? zapytał.
Tak. Nie. Thea wciąż sama jej potrzebowała.
Mamy dwie córki. Nie potrafiłabym którejś wybrać.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]