[ Pobierz całość w formacie PDF ]
- Czekam na ciebie.
- Na mnie? - %7łartobliwie wskazała na siebie palcem. Obrzucił ją
szybkim spojrzeniem.
- Mówiłem, że chcę cię mieć nagą przez całą noc, ale w tej koszuli
też wyglądasz cholernie seksownie.
Odczuła nagłą ulgę. Przez chwilę w oczach Marka mignęło coś, co ją
przeraziło, co zagrażało ich nowej przyszłości.
- Seksownie? - powtórzyła.
Wziął ją w ramiona. Znów poczuła się szczęśliwa. Zatęskniła już za
jego dotykiem.
- Seksowna, wspaniała Gina - wymruczał. - Pożerasz mężczyzn,
kochanie.
- To nieprawda. Czy ja ciebie pożeram?
Wziął ją za rękę i wprowadził do środka.
72
R S
- Tak. Jestem już prawie pożarty.
Zaprowadził ją z powrotem do łóżka. Położył się na plecach i
sprowokował ją, by usiadła mu na biodrach. Zsunął z niej koszulę i jego
dłonie odnalazły jej piersi. Pieścił jej naprężone sutki, a z ust Giny
wydobywały się ciche westchnienia.
- Teraz możesz mnie pożreć - sapnął.
Gina szybko ściągnęła mu spodnie. Chciała jak najszybciej poczuć
go w sobie. Poruszała się wolno, a on szczelnie ją wypełniał. Po chwili
opuścił dłonie do jej talii, by nadać ich zespoleniu szybsze tempo. Widzia-
ła w jego oczach niekontrolowany płomień namiętności, która rozgorzała z
taką siłą, że całkowicie się w niej zatracili. Wreszcie Giną wstrząsnął
dreszcz spełnienia, ale Mark nie poszybował razem z nią. Po chwili prze-
wrócił ją na plecy i kochali się aż do całkowitego wyczerpania.
- Jestem bardzo zmęczona - szepnęła. - Ale jest jeszcze jutro.
- Nie chcę nawet myśleć o jutrze - odparł Mark.
Poczuł promienie słońca na twarzy. Otworzył oczy. Gina spała w
jego ramionach. Jej zapach i wspomnienia ostatniej nocy spowodowały, że
znów odczuł podniecenie.
Idealnie siÄ™ dobrali.
Zaczął głaskać jej piersi, pózniej zsunął dłoń niżej. Mógłby ją tak
pieścić całymi godzinami.
Gina zbudziła się. Jej piękne migdałowe oczy spoczęły na jego
twarzy.
- Dzień dobry.
Mark ściągnął brwi. Teraz przypomniał sobie. Całą prawdę.
Oszustwo.
73
R S
ZdradÄ™.
Czek, który Gina przyjęła od jego konkurenta.
Czuł, że słowa Giny o tym, że musi za wszelką cenę spłacić długi,
wbijają mu się w umysł z siłą pneumatycznego młota. Omal znów nie
wpadł w pułapkę, którą na niego zastawiła. Spędził najlepszą noc swojego
życia z kobietą, którą będzie musiał spisać na straty - kobietą, która go tak
bardzo skrzywdziła.
Aby dopełnić zemsty, musi ją na zawsze wyrzucić ze swojego życia.
Nienawidził jej za to, co mu zrobiła, jak również za to, że popchnęła go do
tak niehonorowego odwetu. To musi być czyste cięcie, dla jego własnego
dobra i dla dobra firmy, choć będzie go wiele kosztowało.
Jednym ruchem zrzucił z siebie prześcieradło.
Gina patrzyła na niego zdumiona.
Szybko wstał z łóżka, włożył spodnie i po raz ostatni spojrzał na jej
nagie ciało. Leżała z długimi rozpuszczonymi włosami i niezwykle pięknie
wyglądała.
- Mark?
- Ubieraj się - powiedział ostrym tonem.
- Dlaczego? Czy mamy...
- Spakuj swoje rzeczy. Zwalniam ciÄ™.
- Czy to żart? - Roześmiała się.
- To nie żart, Gino. - Pochylił się nad nią. Miał zaciśnięte wargi i
twardy wyraz twarzy. - Nie pracujesz już dla Triple B.
Uśmiech zniknął z jej twarzy. Szybko nakryła się prześcieradłem.
- Mówisz poważnie?
Wkładał teraz koszulę, tę samą, w której Gina w nocy tak ponętnie
wyglądała. Czuł jeszcze jej zapach.
74
R S
- Zmiertelnie poważnie.
- Nie rozumiem. - Gina wstała z łóżka i patrzyła na niego zdumiona.
Mark zawrzał gniewem na myśl o tym, że omal go znów nie
oszukała.
- Widziałem cię wczoraj wieczorem - zaczął z pozornym spokojem -
jak przyjmowałaś kolejną łapówkę. Tym razem od mojego największego
konkurenta. Nie zaprzeczaj, kochanie. Stałaś przy barze z Johnem Whea-
tleyem. Wyglądaliście na bardzo zaprzyjaznionych. Nie próbuj się teraz
wykręcić jakimś kłamstwem.
Gina próbowała zaprzeczyć, potrząsając głową.
- Nie, nie.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]